Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

sobota, 19 października 2013

Rozdział 15

 Przeczytaj notatkę pod rozdziałem!!! Ważna informacja!!!

*Następnego dnia*

Wpatrywałam się w ekran laptopa. Włączyłam piosenkę Iron And Wine - Upward Over The Mountain. I włożyłam na uszy słuchawki. Położyłam się na sofie i zamknęłam oczy.
Co właściwie się wczoraj stało? Głupie pytanie. Cholerny Zayn mnie pocałował i wcale tego nie żałuje. Co ze mną nie tak? Teraz to ja leże na sofie i zaprzątam sobie głowę tym cholernym pocałunkiem. Zayn z pewnością teraz siedzi z kolegami i ma to gdzieś. Sądzę że nawet raz nie wrócił pamięcią do tej chwili. Jak mogłam się z nim całować? Przecież go nienawidzę. To wszystko jest strasznie pogmatwane. Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na stół. Włożyłam buty i szybko wyszłam z domu.  Postanowiłam się przejść i trochę pomyśleć. Nikt normalny nie całuje się z pierwszą lepszą osobą w dodatku w taki dzień jak wczoraj. Spacerowałam dobrą godzinę, potem po prostu wróciłam do domu. Stanęłam w korytarzu i ściągnęłam buty.
- Maggie!- usłyszałam wołanie mojej mamy. Podążyłam do miejsca w którym słyszałam jej głos. Była w salonie. Odarłam się o framugę drzwi i spojrzałam w jej kierunku. Mama siedziała na kanapie.- Zayn dzisiaj do nas przyjedzie. Chce nam coś powiedzieć.- zmarszczyłam czoło. Pokiwałam głową i poszłam do swojego pokoju. Co Zayn może nam powiedzieć? Co cóż wkrótce się dowiem. Przebrałam się i uczesałam włosy. Dobrze by było gdybym wyglądała jak normalny człowiek.

- Maggie!- usłyszałam głos Josha. Odłożyłam na bok książkę, którą właśnie czytałam i wyszłam z pokoju. Szybko zbiegłam po schodach na dół. Wplotłam palce w swoje włosy by je przeczesać. Gdy pojawiłam się w progu salonu stanęłam jak wryta. Moje oczy otwarły się szerzej ze zdziwienia. W salonie była moja mama, Josh, Zayn i jakaś dziewczyna. Kim ona do cholery jest? Zmarszczyłam czoło. Nadal stałam w progu salonu. Nie potrafiłam zrobić kolejnych kroków. Co jest do cholery?
Dopiero teraz zauważyłam że Zayn trzyma tą dziewczynę za rękę. Miała ona proste brązowe włosy. Jej twarz była idealna. Jej brązowe oczy przeszywały moją osobę. Na jej perfekcyjnych ustach pojawił się uśmiech. Była idealnego wzrostu na dodatek była szczupła. Ona jest idealna do cholery! Kim ona jest?
- To jest Lily.- przedstawił nas sobie. Dziewczyna podeszła do mnie i wyciągnęła swoją rękę w moim kierunku. Spojrzałam na nią, a następnie na twarz dziewczyny. Nadal się uśmiechała. Nie podałam jej ręki. Czego ona się spodziewa? Lily widząc moją niechęć po prostu wróciła z powrotem do Zayna. Znowu ich ręce były złączone. Moje czoło nadal było zmarszczone. Nie odezwałam się od kont tu się zjawiłam. Mama i Josh byli zachwyceni brunetką. Jakże mogło być inaczej. Chodzący ideał.- Przyszedłem tu żeby tak jakby się z wami pożegnać. Wyjeżdżamy z chłopakami.- czyli twoja idealna piękność jedzie z wami?
- Gdzie?- spytał od razu Josh.
- Dostaliśmy się do x-factoru.- na ustach chłopaka był szeroki uśmiech. Po minie Josha było widać że chociaż raz jest z niego dumny. Ja jednak czułam się jakby ktoś przywalił mi w twarz. Żołądek wykręcał mi się z bólu. Widząc Zayna z tą dziewczyną, jak się do niej uśmiecha i szepcze coś do ucha, strasznie zaczęło mnie boleć serce. Odkąt tu stoję nawet nie raczył spojrzeć w moim kierunku. To smutne. Zrobiłam kilka kroków do tyłu i po prostu po cichu opuściłam tą ich sielankę. Wyszłam z domu i po prostu szłam przed siebie. Już nie powstrzymywałam łez. Nie mogłam przecież płakać przy Zaynie i tej jego śmiesznej laleczce. Zresztą pewnie i tak by nikt nie zauważył. Przecież Maggie jest niewidzialna, nie ma uczuć. Jak to miałam w zwyczaju dotarłam do parku. Było to moje ulubione miejsce. Było tak blisko domu, że przychodziłam tu prawie za każdym razem gdy czułam się źle.
Usiadłam na ławce i skryłam swoją twarz w dłoniach. Chciałam z kimś pogadać. Szkoda że nie miałam z kim. Do domu nie miałam zamiaru wracać. Patrzeć na nich wszystkich i uśmiechać się chodź wcale nie miałabym na to ochoty. Mam jeszcze Jamesa. Mojego najlepszego przyjaciela. Zawsze mogę mu wszystko powiedzieć. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam jego numer. Ręce mi się trzęsły i czułam że zaraz upuszczę to głupie urządzenie. Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos. Był taki spokojny i miły.
- Cześć Maggie!
- Cześć James!- bardziej jęknęłam niż powiedziałam.
- Co się stało?- spytał zaniepokojony.
- Nic.- skłamałam.- Spotkamy się?
- Jasne. Wiesz gdzie mieszkam, prawda?
- Tak. Będę za chwile.- odpowiedziałam i się rozłączyłam. Kocham Jamesa za to że mogę na niego liczyć. Wstałam z ławki i poszłam do Jamesa. Nie zajęło mi to dużo czasu. Gdy już zjawiłam się pod jego domem zapukałam do drzwi. Otwarł mi sam James. Nie mam pojęcia skąd miałam jeszcze siły na płacz. Chłopak bez żadnych pytań wpuścił mnie do środka, a następnie mocno przytulił. Jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- Ciii!- chłopak szeptał mi do ucha próbując jakoś uspokoić. Gdy już trochę się uspokoiłam poszliśmy do jego pokoju. Usiedliśmy na skraju jego łóżka. Chłopak nadal mnie przytulał.
- Muszę z kimś pogadać.- wymamrotałam pomiędzy szlochami.
- Co się stało?- James szczerze się o mnie martwił.
- Nienawidzę Zayna i tej głupiej Lily.- moje szlochy zmniejszyły się.
- Pokłóciłaś się z nim?- pokręciłam głową.
- Mogę u ciebie zostać na noc? Nie chce wracać do domu jest tam Zayn i ta głupia Lily.
- Jasne że tak.- odpowiedział bez zastanowienia.- Ale jest jeden warunek. Powiedz mi o co chodzi.- pokiwałam głową i opowiedziałam mu wszystko. Zaczynając od wczorajszego dnia, a kończąc na dzisiejszym.
- James, ja go nienawidzę. Jest cholernym dupkiem i idiotą.- wyszeptałam. Łzy kaskadami spływały po moim policzku.- Niech wynosi się z mojego życia z tą pieprzoną Lily.- warknęłam.
- Nie chce go bronić, ale on pewnie nie wie o twoich uczuciach do niego.
- A ten pocałunek i żałosne gadki? James, proszę cię! Przecież nie znalazł sobie dziewczyny w jeden dzień. Pocałował mnie chociaż miał dziewczynę. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak się czułam słuchając co ma nam do powiedzenia. Czułam się jakby ktoś przywalił mi z całych swoich sił w twarz. W czym ona jest lepsza ode mnie?
- Maggie, sama twierdzisz że musiał z nią być już wcześniej. Może nawet jeszcze ciebie w tedy nie znał kiedy.- James zaśmiał się.- Nie smuć się. To jak spojrzałaś na jej rękę gdy się poznawałyście, było cudowne. Musiała się czuć głupio. Zasłużyła na to.- mimo złego samo poczucia uśmiechnęłam się na samą myśl jak Lily się czuła. To sprawiło mi maleńką satysfakcję, ale jednak to ona wygrała.

*Oczami Zayna*

Chciałem pożegnać się z Maggie, ale jej nigdzie nie było. Widziałem jak wychodzi z salonu, ale nie wiedziałem że miała zamiar wyjść z domu. Jej wybór. Myślałem że już się pogodziliśmy, ale widocznie się pomyliłem. Nie obchodzą mnie już jej zasrane humorki. Nie chciała słuchać, to droga wolna. Czasami zachowuje się jak dziecko. Mogła chociaż powiedzieć cześć, a nie bez słowa wychodzić. Musze przyznać że zachowała się wyjątkowo chamsko w stosunku do Lily. Czuła się ona strasznie nieswojo, ale Maggie oczywiście musiała zachować się jak idiotka. Standardowo. Mogłem się tego spodziewać. Ona nigdy się nie zmieni. Poczułem dotyk na swoim ramieniu. Była to oczywiście Lily.
- Przepraszam cię za Maggie.- westchnąłem.- Ona już taka jest.- na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech.
- Nic nie szkodzi. Po prostu mnie nie polubiła.
- Ona nawet nie miała okazji cię poznać. Nie miała prawa cię oceniać.
- Czemu nigdy nic mi o niej nie mówiłeś?- spytała. Wzruszyłem ramionami. To działało w dwie strony. Maggie też nic nie wiedziała o Lily.- Wybacz ale nie chce o niej gadać.
- Jak chcesz.- znowu się uśmiechnęła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Złamałam sobie serce tym rozdziałem. ;/

To opowiadanie będzie podzielona na dwie części. To właśnie był ostatni rozdział z pierwszej. Następny rozdział prawdopodobnie będzie już zaliczał się do drugiej części. ;>


CZYTASZ = KOMENTARZ

wtorek, 8 października 2013

Rozdział 14


*Oczami Maggie*

- Mamo spóźnimy się!- krzyknęłam stojąc przy drzwiach wyjściowych.
- Już idę.- odpowiedziała spokojnym tonem. Powoli szła w moim kierunku. Wzięła torebkę i powoli włożyła buty. Westchnęłam.

- Z takimi ruchami to na pewno nie zdążysz się wyszykować na własny ślub.- powiedziałam rozpaczliwym głosem. Obie z mamą poszłyśmy do auta. Jakimś cudem zdążyłyśmy dojechać na czas. Obie weszłyśmy do salonu fryzjerskiego. Usiadłam na sofie i cierpliwie czekałam. Trwało to jakiś czas. Gdy fryzjerki skończyły czesać mamę, wróciłyśmy do domu. Tam już zostawiłam mamę w spokoju i poszłam sama się ogarnąć. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i wróciłam do pokoju. Uczesałam włosy, które zaraz spięłam w kucyk. Pomalowałam paznokcie na czerwony kolor. Poczekałam aż wyschną i zaczęłam się ubierać, potem zrobiłam sobie makijaż i rozpuściłam włosy. Przeczesałam je palcami. Włożyłam czarne szpilki i spojrzałam w lustro. Mogę szczerze powiedzieć że wyglądam prześlicznie. Wyszłam z pokoju i od razu spotkałam także gotowego już wujka. Uśmiechnął się na mój widok.
- Pięknie wyglądasz. Jedziemy?- spytał. Pokiwałam głową. Pojechaliśmy do mojej ciotki. Obiecałam jej że przyjedziemy po Alison. Ona ma tylko 5 lat. Strasznie chciała jechać z nami. Nie był to żaden problem. W końcu mieliśmy po drodze. Wzięliśmy Alison i pojechaliśmy do urzędu. Przyjechaliśmy równo z Joshem i mamą. Otworzyłam tylnie drzwi i wypuściłam kuzynkę.
- Alison daj mi rękę.- powiedziałam do dziewczynki. Alison wykonała moją prośbę i podała mi swoją rączkę. Wyglądała tak słodko. Miała na sobie różową sukienkę. Jej blond włosy opadały na jej plecy. Cała nasza trójka poszła do urzędu. Zajęliśmy miejsca. Alison usiadła obok mnie na krześle. Wszyscy powoli zajmowali miejsca. Obróciłam głowę by się rozejrzeć. Mój wzrok gwałtownie zatrzymał się na jednej osobie. Myślałam że zaraz szczęka mi opadnie. Kilka krzeseł za mną siedział dobrze znany mi chłopak. Był on ubrany w elegancki garnitur. Jego wzrok penetrował moją osobę. Zmierzył mnie od stup do głów i się uśmiechnął. Ja zrobiłam to samo. Nie umiałam powstrzymać się od uśmiechnięcia się. zaczął się ślub, więc się obróciłam. Alison grzecznie siedziała na krześle. Nie spodziewałam się że będzie aż tak grzeczna.

Chwyciłam dziewczynkę za rękę i razem z wujkiem ruszyliśmy do wyjścia. Mama i Josh ślicznie razem wyglądają. Są stworzeni dla siebie. Gdy próbowaliśmy wyjść zrobił się mały tłok. Wujek wziął na ręce Alison, a ja szłam zaraz obok niego. Poczułam czyjeś ręce na swojej tali, a zaraz potem ktoś przybliżył swoją głowę do mojego ucha i zaczął mówić. Był to oczywiście Zayn.
- Bawisz się dzisiaj w niańkę?- spytał.
- To tylko tymczasowe.- zachichotałam.- A tak w ogóle to cześć.- przywitałam się z nim. Nie widziałam jego osoby, bo szedł za mną.
- Cześć.- przywitał się. wyszliśmy przed urząd. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że on nadal mnie trzyma.
- Dlaczego trzymasz swoje ręce na mojej tali?- spytałam śmiejąc się. Zayn zabrał ręce, a ja w tym samym czasie się obróciłam. Mulat podniósł obie ręce do góry i też się zaśmiał.- Oskarżę cię o molestowanie.- pogroziłam mu. Rozejrzałam się w poszukiwaniu wujka. Szedł w kierunku mojego auta. Nadal trzymał Alison.- Pogadamy później, teraz musze iść.- odezwałam się i szybkim krokiem doszłam do auta. Wsiadłam do niego od strony pasażera. Wujek spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Nie pożarliście się z Zaynem, co za cud.- zachichotał, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
- Zaraz możesz iść na piechotę.- wrednie się uśmiechnęłam, a wujek odpalił auto.
- Chcesz w tych obcasach prowadzić?- dumnie pokiwałam głowa, a zaraz po tym zaczęłam się śmiać.

*Oczami Zayna*

Wszyscy usiedliśmy przy stole. Nie było nas dużo. W końcu to tylko ślub cywilny.
Z tego co wiem to Carren nie chciała robić dużego przyjęcia. Siedziałem obok ciotki i jakiejś kobiety. Nie znałem jej, ale trochę mnie drażniła. Nie za bardzo miałem z kim pogadać. Słuchałem nużących opowieści ludzi siedzących obok. Rozejrzałem się po sali. Niektórzy ludzie tańczyli, zaś inni albo siedzieli za stołem i rozmawiali albo stali na tarasie, który prowadził do ogrodu. Jeszcze tam nie byłem, ale raczej jeszcze dzisiaj tam pójdę. Wzrokiem zacząłem szukać znajomych mi osób. Bez problemu na takie natrafiłem. Maggie siedziała obok swojego wujka, którego zdążyłem poznać jakiś czas temu. Po jej drugiej stronie siedziała ta sama dziewczyna, którą dzisiaj niańczyła. Sama Maggie siedziała i rozmawiała z chłopakiem siedzącym obok małej dziewczynki. Wyglądał na mniej więcej w jej wieku. Obróciłem głowę. W końcu wstałem i poszedłem w stronę księżniczki. Podszedłem do niej. Jej wzrok od razu padł na moją osobę. Z zaciekawieniem na mnie patrzyła. Uśmiechnąłem się, co i ona zaraz odwzajemniła.
- Zatańczysz?- wyciągnąłem w jej kierunku rękę. Dziewczyna przez chwile się wahała, ale w końcu się zgodziła. Chwyciłem jej drobną rękę i poszliśmy na parkiet. To było niezręczne gdy Carren i ojciec na nas spojrzeli. Ich miny były takie wkurzające. Zachwycali się tym że tańczę z księżniczką. No dobra jeszcze tydzień temu się kłóciliśmy, ale to było tydzień temu. Żyjmy teraźniejszością. Jedną ręką chwyciłem dłoń Maggie, a drugą położyłem wysoko na jej tali. Ona zaś położyła swoją na moim ramieniu. Przyciągnąłem ją bliżej siebie. Zauważyłem małe wypieki na jej policzkach. Od razu zachichotałem. Dziewczyna cały czas patrzyła w ziemię. Nie wiem czy w ten sposób próbowała ukryć swoje rumieńce, czy po prostu tak jej było wygodniej. Raczej obstawiam pierwszą wersje.
- Czy oni muszą się tak gapić?- spytała, wskazując Carren i Josha. Nie odpowiedziałem na jej pytanie. Księżniczka w końcu uraczyła mnie swoim spojrzeniem. Jej rumieńce już zniknęły, ale pojawiło się zdumienie.- Nie mówiłeś że umiesz tańczyć.- zaśmiałem się.
- Przypomnij mi kiedy my ostatnio normalnie rozmawialiśmy? Naprawdę zdarzyło się to tak często, że aż nie umiem sobie przypomnieć.- Pogadamy później?- dziewczyna przytaknęła. Musiałem dzisiaj z nią pogadać. W końcu mieliśmy o czym. Spojrzałem na nią. Chyba pierwszy raz widziałem ją tak seksownie ubraną. Cwaniacko się uśmiechnąłem i zbliżyłem swoje usta do jej ucha.
- Seksownie dzisiaj wyglądasz, kochanie.- wyszeptałem. Poczułem jak jej ciało zadrżało. Wywołała to u mnie jeszcze większą satysfakcję. Spojrzałem na twarz dziewczyny. Nie wiedziała gdzie ma podziać wzrok. Strasznie mnie to rozbawiło. Akurat skończyła się piosenka. Obok Maggie były dwa wolne miejsca. Wujek księżniczki teraz tańczył z jej małą kuzynką. Pozwoliłem sobie zająć jej miejsce. Poznałem jej kuzyna Marka. Nawet spoko koleś. Później przyszedł wujek Maggie i mała Alison.

*Oczami Maggie*

Nawet nie wiem kiedy, ale na dworze zrobiło się kompletnie ciemno. Straciłam rachubę czasu.
Jeśli nie tańczyłam z Zaynem, to Joshem, jeśli nie Joshem to zaś wujkiem, albo Markiem. Czasami też tańczyłam z Alison. Zayn zresztą też z nią tańczył. Słodko razem wyglądali. Alison była wniebowzięta. Rozejrzałam się po Sali w poszukiwaniu Zayna. Jednak nigdzie go nie zauważyłam. Ruszyłam więc na poszukiwania. Mieliśmy pogadać, a jeszcze do tej pory tego nie zrobiliśmy. Nie mam pojęcia o czym on chce rozmawiać. Wyszłam na taras z nadzieją że może tam go znajdę. Nie myliłam się stał i palił papierosa. Podeszłam do betonowej bariery, która grodziła taras od ogrodu. Stanęłam do niej tyłem i zaraz po tym na niej siadłam.
- Chciałeś pogadać, więc jestem.- Zayn wyrzucił papierosa i do mnie poszedł. Jego kroki były wolne, ale zarazem pewne. Oparł ręce po moich bokach. Gdy jego oczy napotkały moje przeszedł mnie dreszcz. Oczywiście nie uszło to uwadze Zayna. Ściągnął swoją marynarkę i zarzucił mi ją na ramiona.- Dzięki.- szepnęłam. Mulat w odpowiedzi tylko się uśmiechną. Nie był to jego typowy uśmieszek, raczej szczery zwykły uśmiech. Ten chyba bardziej mi się podobał. Twarz Zayna była zaledwie kilka centymetrów od mojej. Nie była to komfortowa odległość jak dla mnie.
- Chciałem cię przeprosić. Za dużo powiedziałem gdy ostatnio się widzieliśmy.- spuścił głowę, ale zaraz z powrotem ją podniósł.- Naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło. Żebyś płakała.- dodał odrobinę ciszej. Cholera! Czyli jednak wiedział że płakałam.- Kończymy z kłótniami?- spytał. Pokiwałam głową.
- Nie musisz mnie przepraszać. Przynajmniej dowiedziałam się co o mnie myślisz.- Zayn od razu się skrzywił.
- Nie myślę tak.-  taka odpowiedz mnie zdziwiła. Każdej innej się spodziewałam, ale nie takiej.
- A co myślisz?- szepnęłam.- Znacznie gorsze rzeczy? Że jestem wredną zimną suką? Że nie zasługuje na twoją obecność?- chciałam wymieniać dalej, ale Zayn mi przerwał. Nie przerwał mi jak normalnej osobie przystało, tylko mnie pocałował. Teraz to była w szoku. Zayn mnie całował, a ja nic z tym nie zrobiłam. Jego usta były takie miękkie. Ten pocałunek był chyba najlepszym pocałunkiem w moim życiu. Sama zaczęłam się pogłębiać w tym co zaczął Malik. Wplotłam palce w jego ciemne włosy. Gdy chłopak zakończył nasz pocałunek chciało mi się płakać jak małemu dziecku. On tak świetnie całował. Kiedyś czułam się przy nim jak śmieć, a teraz? Teraz jak ktoś wyjątkowy. Wpatrywałam się w jego czekoladowe tęczówki. Zayn zbliżył swoją twarz do mojej. Oparł swoje czoło o moje. Nie przestawał wpatrywać się w moje oczy.
- Myślę że nie zasługujesz na takie traktowanie. Jesteś o wiele więcej warta niż nie jedna dziewczyna. Jesteś piękna i wcale nie jesteś wredna suką.- wyszeptał. Jego oczy hipnotyzowały moją osobę. Zayn nigdy tak na mnie nie działał. Nikt nigdy tak na mnie nie działał. Pragnęłam czuć dotyk jego miękkich ust. Patrzeć w jego cudowne oczy. Niestety nic nie może trwać wiecznie. Zayn odsunął się ode mnie i pomógł mi zejść. Oboje wróciliśmy do środka. Cały czas myślałam o tym co się właściwie stało. Po niecałej godzinie wróciłam do domu. Od razu poszłam do swojego pokoju. Było już dość późno, więc bez wahania poszłam spać. Tyle wrażeń jak na jeden dzień, to znacznie za dużo jak na moją głowę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I do podoba wam się? Mi Nawet bardzo. ;> Jaram się. Zapraszam was na fajnego bloga. Dopiero się rozkręca. :) KLIK

CZYTASZ = KOMENTARZ