Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 36

Skomentuj to dla ciebie tylko chwilka, a dla mnie ogromna radość. :3
Miłego czytania :*

*Oczami Zayna*

Maggie siedziała na łóżku, a ja stałem oparty o meble. Nie chciałem być jej przewrażliwionym chłopakiem. Po prostu byłem zazdrosny o Jamesa. Może ona tego nie wiedziała, ale czułem że James coś do niej czuje.
Nie chciałem stawiać jej żadnych warunków, ale to robiło się już dziwne.
- Była u ciebie Lily, prawda?- skinąłem głową.- Co ci naopowiadała?- powiedziała z pretensjami.
- To mało ważne.- burknąłem.- Wkurza mnie fakt, że chodzisz za rękę po mieście ze swoim... przyjacielem? Nie przejmowałbym się gdybyś nie była moją dziewczyną. Nie chce żeby jakiś koleś cię dotykał.- warknąłem.
- James nie jest obcy.- oburzyła się.
- Czy ja tak dużo wymagam? Jakbyś się czuła gdybym poszedł teraz do Lily?- spytałem unosząc brwi. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Normalnie.- odpowiedziała.
- Świetnie. Skoro nie masz nic przeciwko pójdę teraz do niej.

*Oczami Maggie*

Gdy to powiedział poczułam się jakbym dostała w twarz. Przecież wiedział że JESTEM temu przeciwna. Wstałam z miejsca i szybkim krokiem ruszyłam do drzwi. Gdy już miałam wychodzić postanowiłam się jeszcze raz odezwać.
- Idź sobie do niej, ale w moim domu nie masz czego szukać.- wkurzona szybko opuściłam pokój. Gdy zeszłam ze schodów chłopaki coś do mnie mówili, ale totalnie to olałam. Głupi Zayn! Głupia Lily! Cały świat jest beznadziejny! Mój telefon zaczął dzwonić. Nawet to mnie zaczęło irytować. Wyciągnęłam telefon i przyłożyłam go szybko do ucha.
- Czego?!- warknęłam nie sprawdzając wcześniej kto dzwoni.
- Maggie, wszystko w porządku? Martwię się o ciebie.- usłyszałam głos Alexa.
- Jest cudownie. Nie musisz się martwić.- odezwałam się niemiło.
- Nie musisz być zołzą, bo pokłóciłaś się z chłopakiem.- przypomniał mi. Zmarszczyłam czoło.
- Skąd wiedziałeś?
- Znam cię.- wyjaśnił. Niestety miał racje. Nie powinnam się na nim wyżywać tylko dlatego że pokłóciłam się z Malikiem. Ogarnęło mnie poczucie winy.
- Przepraszam.- jęknęłam.

*Następnego dnia*

Przemyślałam wszystko i chyba nie powinnam tak się zachowywać. Mam chłopaka i jakieś zobowiązania się z tym wiążą. Rozumiem że mógł czuć się zazdrosny, bo pewnie ja na jego miejscu czułabym się tak samo. Dzisiejszy dzień także miałam zamiar spędzić w sukience. Dobrze się w nich czułam.
Nie wiem czemu wcześniej tak strasznie się ich wypierałam. Postanowiłam także iść do fryzjera. Zmiana fryzury dobrze mi zrobi. Gdy ubrałam się poszłam od razu do salonu fryzjerskiego. Pofarbowałam włosy na czarno, a końcówki na jasny brąz. Po wizycie u fryzjera nadeszła pora na pogodzenie się z Zaynem. Nie lubię się z nim kłócić. Dziwnie to teraz brzmi. Jeszcze dwa lata temu kłóciłam się z nim dla przyjemności, a teraz nie potrafię wytrzymać ze świadomością że jest na mnie zły. Kocham go, a na to już nie ma lekarstwa. Chce przy nim pokazać, że wcale mi tak nie zależy jak on sądzi, ale to tylko udawanie. Po co to robię? Właściwie to nawet sama nie wiem. Gdy dochodziłam już do domu chłopaków, dostrzegłam Zayna. Przechodził właśnie przez bramę. Byłam wystarczająco blisko by mógł mnie usłyszeć.
Gdy podeszłam jeszcze bliżej chłopak mnie dostrzegł. Na początku po prostu stanął jak wryty. Zmierzył mnie swoimi brązowymi tęczówkami od stup po głowę. Zrobiłam to samo. Zayn był ubrany w jeansy i czarną koszulkę. Jego włosy jak zawsze były ułożone do góry. Czekałam aż to on zrobi ten pierwszy krok. Co jeśli on nigdy nie nastąpi i będziemy tak stać całą wieczność? Spojrzałam na usta Malika. Czułam jak kolana się pode mną uginają. Szatyn przygryzł swoją dolną wargę doprowadzając mnie tym samym do szaleństwa. Zrobiłam dwa niewielkie kroki w jego stronę. Chłopak powtórzył mój ruch tylko że zrobił więcej i większe kroki. Tym samym znalazł się naprzeciwko mnie. Dlaczego on tak strasznie na mnie działał? Miałam ochotę zacałować te jego piękne usta, które należały tylko do mnie!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział krótki, ale jakoś tak wyszło. xD
Nika xx

poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 35

Gdy przeczytasz, skomentuj. Byłoby fajnie. :) To tylko chwilka. :*


*Oczami Zayna*

Usłyszałem pukanie do drzwi. Pomyślałem że może to Maggie, ale rzeczywistość była znacznie gorsza. Do pokoju weszła Lily. Wstałem z łóżka i szybkim krokiem do niej podszedłem.
- Po co tu przyszłaś?- warknąłem, ale ona nadal się uśmiechała.
- Cześć, Zayn. Mi również miło cie widzieć.- miałem ochotę wyrzucić ją za drzwi. Nie wiem dlaczego tego nie zrobiłem.- Przyszłam z tobą pogadać.- Lily zrobiła kilka kroków w moją stronę. Uniosłem jedną brew. Jakbyśmy mieli o czym rozmawiać. Brunetka stała stanowczo za blisko mojej osoby.- Mieliśmy ostatnio niezbyt za ciekawy kontakt.- skrzywiła się. Wpatrywałem się w jej dłoń, która wylądowała na moim torsie. Co ona znowu robiła? Po tym teatrzyku, który odstawiła ostatnio, myśli że mój ojciec przemówił mi do ''rozsądku''? Ciężko westchnąłem.
- Lily, możesz mi powiedzieć po co przyszłaś? Jestem zajęty.- chciałem dyskretnie dać jej do zrozumienia, że nie chce z nią gadać. Chyba do niej nie docierało.
- Chciałam cię przeprosić za to co ostatnio się stało. Naprawdę myślałam że twój ojciec o wszystkim wie. Przykro mi że tak to się wszystko potoczyło. Przepraszam.- przekonały mnie jej słowa. Dlaczego miałbym jej nie wierzyć? Może naprawdę nie wiedziała.
- Okej, wierzę ci.
- Czyli nie jesteś już na mnie zły?- pokręciłem głową. Brunetka jakby tylko na to czekała, szybko się do mnie przytuliła i pocałowała w policzek.
- Lily!- upomniałem ją. Brunetka odsunęła się ode mnie, ale nadal i tak była zbyt blisko.
- Zayn, ty zawsze tak ślicznie pachniesz.- uśmiechnęła się ukazując rządek zębów.- Mam dla ciebie nieco smutniejszą wiadomość. Gdy do ciebie szłam widziałam tą twoją Maggie.- skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.- Była z jakimś chłopakiem i trzymali się za ręce. Nie wyglądali jak przyjaciele. Chyba bardziej jak para.- skomentowała.
- Wiem o tym.- burknąłem.
- I co nie przeszkadza ci że twoja dziewczyn chodzi za rękę z innym?- zmarszczyła czoło.- Jeśli mi nie wierzysz to zrobiłam zdjęcie twojej cudownej dziewczyny.- Lily sięgnęła do torebki i wyciągnęła telefon. Pokazała mi zdjęcie Maggie i Jamesa. Szli za rękę i faktycznie wyglądali jak... para. Skrzywiłem się widząc ich takich.- I co teraz wierzysz? Ja nigdy bym tak nie postąpiła.
- Nie powiedziałem że nie wierzę. Lily mogłabyś już iść.
- Okej. Zobaczymy się niedługo, prawda? Chyba musimy pogadać o pewnych sprawach.- pokiwałem głową. Po prostu chciałem żeby już sobie poszła. Jej wizyty stały się męczące.- Nie przejmuj się nią, Zayn. Wiesz że zawsze możesz do mnie przyjść.- Lily jeszcze chwile przede mną stała, po czym wyszła. Ciężko westchnąłem i usiadłem z powrotem na łóżku. Miło by było gdyby Maggs nie spotykała się z Jamesem. Jestem o nią zazdrosny. To ja powinienem z nią teraz iść za rękę, nie James. Boże, jak ja nie cierpię tego człowieka. Najgorsze jest to że obiecałem Maggie, że będę go tolerował. Nie wiedziałem na co się godzę. Mam ochotę zrobić jej to samo, iść z Lily na spacer. Ciekawe jak ona by się czuła w takiej sytuacji. Oczywiście ja musiałbym przystać na jej.

*Oczami Maggie*

Po spacerze z Jamesem poszłam do wujka. Nie byłam u niego dawna, a z nim również chciałam się zobaczyć. W szybkim czasie znalazłam się w jego mieszkaniu.
- Co jest, skarbie?- spytał otwierając drzwi.
- Czy musi się coś stać że cię odwiedzam?- mężczyzna wzruszył ramionami. Wujek był bez bluzki, więc znalazłam pretekst by się z nim podroczyć.- Ubrałbyś się, bo jakaś śliczna sąsiadka będzie chciała pożyczyć cukier i zobaczy ten twój wielki brzuch, no i ucieknie biedulka. A ty zostaniesz starym kawalerem.- przecisnęłam się obok niego i weszłam w głąb korytarza.
- Wokół mieszkają same staruszki, więc muszę je jakoś odpędzić.- droczył się ze mną.- Ale na serio uważasz że jestem gruby?- zachichotałam.
- Od razu jak słoń.
- Nie pyskuj.
- Nie pyskuje.- oburzyłam się.- Ale tą koszulkę mógłbyś włożyć.
- Przebierałem się, kotku.
- Mówisz jak Zayn.
- To dobrze czy źle?- spytał. Wzruszyłam ramionami. Ruszyliśmy w stronę salonu.- Jak sytuacja w domu?
- Cóż... mama chce zabić Zayna, a później mnie, a Josh jest zupełnie obojętny.- weszliśmy do salonu. Zdezorientowana spojrzałam na kobietę siedzącą na kanapie.- Czemu nie powiedziałeś, że masz gościa?- uniosłam brew.
- Nie przeszkadzasz jeśli o to ci chodzi. Poza tym chciałbym żebyście się poznały.- spojrzałam jeszcze raz na kobietę. Może była w wieku wujka. Była całkiem ładna i wydawała się sympatyczna. Szatynka wstała i się do mnie uśmiechnęła.
- Jestem Lisa.- przedstawiła się podając mi dłoń.- Ty pewnie jesteś tą słynną Maggie.- odwzajemniłam jej uśmiech.
- Tak, to ja. Mam nadzieje że mówiłeś o mnie same dobre rzeczy.- spojrzałam ponownie na wujka.
- Oczywiście kotku. W szczególności wspomniałem o tym jak panicznie boisz się burzy.
- Na ciebie zawsze można liczyć.- zachichotałam.- Słoń.- odgryzłam się.
- Zaraz wracam.- odezwał się.
- Alex, bardzo dużo o tobie mówi.- powiedziała Lisa.
- Jesteśmy ze sobą strasznie związani.- wyjaśniłam. Lisa naprawdę wydawała się sympatyczna. Skoro spodobała się wujkowi to musiała być fajna. Alex bardzo szybko wrócił już w koszulce. Zachichotałam.- Od razu lepiej.
- Co to za okazja, że ubrałaś sukienkę, Mags?- zmarszczył czoło.
- Zakład z Zaynem. Nie chcesz wiedzieć.- uprzedziłam go. Poczułam jak wibruje mi telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz by odczytać wiadomość.

Od: Zayn
Treść: Musimy pogadać! ;/ 

Po wykrzykniku mogłam wywnioskować że jest zły i że chce gadać teraz. Obróciłam się i ruszyłam do wyjścia. Głupia Lily zdążyła namieszać!
- Maggie!- zawołał mnie wujek, ale się nie zatrzymałam.- Poczekaj!- jednak postanowiłam się zatrzymać. Musiało to trochę źle wyglądać. Przeczytałam esemesa i ruszyłam do wyjścia. Byłam zła i jednocześnie chciało mi się płakać. Spojrzałam na wujka.- Co jest?
- Nic. Muszę iść.- powiedziawszy to po prostu wyszłam. Musiałam jak najszybciej znaleźć się u Malika i wytłumaczyć... sama nie wiem co. Czułam jak w moim żołądku wszystko się skręca na myśl że Lily była u Zayna. Chciałam w tym momencie się do niego przytulić i to bardzo, bardzo mocno.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ostatnio pisze dłuższe rozdziały, zauważyliście? :)
Lisa za chwile pojawi się w zakładce ''bohaterowie''.
Kocham was, Nika xx

CZYTASZ = KOMENTARZ

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 34

*Oczami Zayna*

Siedziałem z Niallem i Harrym w salonie. Oglądaliśmy jakiś film. Nie był zbyt interesujący, ale oni chcieli go oglądać, a nie miałem nic lepszego do roboty. Myślałem że może Maggie do mnie zadzwoni. Nie wiem czemu sam do niej nie zadzwoniłem. Westchnąłem. Było dzisiaj podejrzanie cicho.
- Harry, idziesz ze mną czy nie?!- krzyknął z korytarza Louis. Hazz zdezorientowany spojrzał w jego kierunku, po czym wstał i do niego poszedł.
- Gdzie idziecie?- spytałem.
- Ciiii!- uciszał mnie Niall. Blondyn chyba za bardzo wciągnął się w oglądanie tego beznadziejnego filmu.
- I tak z nami nie pójdziesz.
- Niby czemu?- zmarszczyłem czoło.- Idziecie na randkę?- zachichotałem.
- Masz gościa, idioto.- Louis stanął w progu pokoju i zaczął mi grozić palcem.- Masz szczęście że już wychodzimy. Jak wrócę nauczę cię szacunku do starszych.- zachichotał. Chwyciłem poduszkę i rzuciłem prosto w jego twarz. Niall zaczął się śmiać, czym również zaraził mnie.
- Louis, chodź!- zawołał Harry. Chyba tylko to uratowało mnie przed wojną z brunetem.
- Masz gościa.- powtórzył Louis. Wstałem z miejsca. Idąc obok Nialla rozczochrałem mu włosy.
- Chyba miałeś już iść.- przypomniałem brunetowi, który nadal stał w progu.
- Wcale nie chce cię uderzyć, Zayn.- wypowiedział bardzo dokładnie. Uniosłem dłonie w geście obronnym.
- Koniec zabawy.- zachichotałem i szybko obok niego przebiegłem. W korytarzu stała Maggie. Uśmiechnąłem się na jej widok.- Lou, jesteś dziś bardzo nerwowy lepiej już idźcie.- mówiąc to patrzyłem na brunetkę. Wyglądała... cudownie. Podszedłem do niej i objąłem ją w tali. Na jej ustach pojawił się głupkowaty uśmiech.
- Ładnie się dla ciebie ubrałam?- spytała. Spojrzałem jeszcze raz na jej strój. Miała na sobie koronkową sukienkę.
- Bardzo.- spojrzałem w jej śliczne oczy.
- Pocałuj mnie, Zayn.
- Żeby dziewczyna musiała cię prosić, żebyś ją pocałował.- skomentował Louis, który nadal za mną stał. Maggie zachichotała.
- Właśnie, Zayn.- pokręciłem głową.
- Śliczną sukienką mnie nie złamiesz.- szepnąłem. Maggs z poirytowaniem minęła mnie i poszła do salonu. Liam, który także zszedł na dół chciał iść do salonu.
- Nie idź tam! Maggie jest nadąsana.- uprzedziłem go. Liam zmarszczył czoło.
- Co jej zrobiłeś?- spytał zaciekawiony.
- Chce wygrać zakład.- wyjaśniłem pokrótce. Spojrzałem na dziewczynę, która siedziała obok Nialla na kanapie. Bawiła się swoim włosem i rozmawiała o czymś z blondynem. Wszedłem do salonu i usiadłem na fotelu tam gdzie wcześniej.
- Czyli mnie nie pocałujesz?- spytała nadal patrząc na swojego włosa.
- Nie.- odpowiedziałem śmiejąc się.
- Ja cię mogę pocałować!- krzyknął Harry. Maggie delikatnie się uśmiechnęła.
- Mieliście chyba wyjść.- przypomniałem im z naciskiem na każde słowo. Maggs wstała z kanapy.
- Idę do Jamesa.- jej słowa niezbyt mnie zadowoliły.- Mógłbyś iść ze mną, ale niedawno się pogodziliśmy i po prostu musimy pogadać. Znając ciebie pewnie znowu powiedziałbyś mu coś niemiłego.- westchnąłem.- Pójdziesz ze mną następnym razem.- stwierdziła. Dla niej byłem wstanie to zrobić pomimo tego że go nie lubiłem.
- Okej, tylko bez dotykania, całowania i takich tam.- brunetka uniosła jedną brew.
- Po pierwsze to mój przyjaciel, a po drugie nie jestem twoją własnością.

*Oczami Maggie*

- Hej, James!- przywitałam go promiennym uśmiechem. Dawno się nie widzieliśmy, a ja zdążyłam się już za nim stęsknić.
- Cześć.- uśmiechnął się. Pocałowałam go w policzek.
- Idziemy na spacer?- spytałam. James zgodził się na moją propozycję. Szliśmy chwile w ciszy co nie było do nas podobne.
- Ładnie wyglądasz.- uśmiechnął się.
- Dzięki.- odwzajemniłam jego uroczy uśmiech.- Co u ciebie?- spytałam.
- Właściwie to nic się nie zmieniło. Możesz mi powiedzieć po co twoja mama do mnie dzwoniła? Myślałem że coś ci się stało.- westchnęłam. Idąc patrzyłam na ziemię.
- Nie wiem czy chcesz o tym słuchać.
- Chodzi o Zayna?- pokiwałam głową.- Mów posłucham.
- Nie wiem od czego mam zacząć.- przez chwile się zastanawiałam nad właściwymi słowami.- Byłam z mamą, Joshem i Zaynem nad jeziorem. Moja mama zobaczyła nas w dwuznacznej sytuacji.- skrzywiłam się na to wspomnienie.- Od tamtej pory mama przestała mi ufać. Podejrzewała że poszłam do Zayna, a nie do ciebie.
- Jesteście razem?- spytał. Kątem oka dostrzegłam że unosi jedną brew.
- Tak.- spojrzałam na chłopaka by zobaczyć jego reakcje. Pokiwał głową i się zaśmiał. Złapał moją dłoń tym samym splatając nasze palce.
- Życzę wam szczęścia.- jego słowa były szczere.- Nie myśl jednak że go toleruje, bo tak nie jest.
- Chciałabym żebyście się przynajmniej tolerowali. Zayn się zgodził, więc wszystko w twoich rękach, James.- zachichotałam widząc jego zmieszaną twarz.
- Robisz sobie żarty, Maggie? Nie śmieszne.
- Chciałam nawet żeby ze mną do ciebie przyszedł, ale to chyba za wcześnie.- uśmiechnęłam się.
- Wiesz że to będzie trudne?
- Tak, ale zawsze można spróbować.- spojrzałam przed siebie. Moje oczy dostrzegły dobrze mi znaną dziewczynę. Patrzyła na mnie i się uśmiechała. Idiotka. Gdy zbliżyła się do nas ku mojemu zaskoczeniu odezwała się do mnie.
- Cześć, Maggie.- odezwała się brunetka.
- Cześć, Lily.- jej imię ledwo przeszło mi przez gardło.
- Widzę, że Zayn ci się już znudził.- spojrzała na nasze splecione palce.
- To chyba nie twoja sprawa.- warknęłam, ale zaraz się uśmiechnęłam.
- Okej, właśnie do niego idę.- zachichotała.- Zdobędę go szybciej niż się tego spodziewasz. Wreszcie się jakoś ubrałaś.- zmierzyła mnie od stup po głowę.- Miło było cię znowu widzieć.- myślałam że zaraz ją rozszarpie. Mocno ścisnęłam dłoń Jamesa.
- Wyluzuj.- upomniał mnie gdy ruszyliśmy.- Kto to właściwie był?
- Była dziewczyna Zayna, która jest z nim rzekomo w ciąży.- jęknęłam.- Głupia idiotka.- byłam zazdrosna o Malika i to bardzo. Sam fakt że zaraz będzie z nią rozmawiał, mnie dobijał. Jak zwykle była ubrana w skąpe ubrania dzięki którym każdy mógł dostrzec jej atuty. Przez jedną osobę miałam popsuty dzień. Chciałam teraz iść do Zayna i go przed nią schować. Może to głupie, ale tak się czułam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pierwszy gif jak Nialler się śmieje jest cudowny. *_*
Jutro jest 22 luty (Louis coś ogłasza)
Nie wiem jak wy, ale ja bym chciała żeby ogłosił Larryego. xD Nie jestem ani ES ani LS, ale fajnie by było.
Jakoś podejrzanie długi wyszedł rozdział. xD
Pozdrawiam, Nika. xx

CZYTASZ = KOMENTARZ

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 33

Komentarz, który napiszesz w minute spowoduje że będę się cieszyła jak małe dziecko.
Więc poświęć dla mnie tą minutkę i skomentuj.
Ja poświęcam dla ciebie znacznie więcej czasu na napisanie każdego rozdziału. :3
Miłego czytania. :D

*Oczami Zayna*

Poszliśmy z Maggie do domu. Miałem tylko ją odprowadzić, ale zmieniliśmy swoje plany. W domu była i Carren i tata. Weszliśmy do domu. Spojrzałem na Maggie by upewnić się czy na pewno chce żebym tu teraz był. Jej twarz była spokojna, ale można było z niej odczytać także niepokój.
Cały czas mieliśmy splecione ręce. Czułem się pewniej gdy czułem jej obecność.
- Maggie?!- głos należał do Carren. Maggie spojrzała na mnie jakby nie wiedziała co ma zrobić. Pociągnąłem ją w stronę salonu, gdzie prawdopodobnie byli nasi rodzice. Dziwnie to brzmiało. Chyba lepsze byłoby określenie mama Maggie i mój ojciec. Gdy stanęliśmy w progu pokoju Carren zmierzyła nas wzrokiem. Uśmiechnąłem się i uniosłem nasze splecione ręce, po czym jej pomachałem. To chyba nie był zbyt dobry pomysł zadzierać z tą kobietą, ale chyba żadnej innej opcji niema. Nie będziemy się przecież ukrywać. Już nie. Mina Carren była jednoznaczna. Nie była zadowolona moją obecnością.
- Gdzie byłaś przez całą noc?- zapytała. Maggie otwarła usta by się odezwać, jednak ją wyprzedziłem.
- U mnie.- postanowiłem wszystko z siebie wydusić, a raczej ich uświadomić że ze sobą jesteśmy.- Jesteśmy oficjalnie parą.- Carren wyglądała tak jakby odebrano jej mowę. Spojrzała na mojego ojca.
- Josh, zrób coś!- zażądała, ale on się nawet nie odezwał. Wpatrywał się w nią, ale nic nie mówił.

*Oczami Josha*

Carren miała do mnie pretensje, chociaż tak naprawdę nie miała o co. Chciała żebym był jej zdania co do Maggie i Zayna. Tak naprawdę nie znała mojego zdania i nigdy nawet o nie nie pytała. Westchnąłem. Chciała żebym coś zrobił, więc postanowiłem zrobić co do mnie należało. Czyli... nic.
- Carren, nie rozumiem czego ode mnie wymagasz.- powiedziałem nadal na nią patrząc.
- Zrób coś z nimi! Przecież tak nie może być.- była zdenerwowana nie tylko na Zayna i Mags, ale i na mnie. Nie chciałem się z nią kłócić, ale chyba nie było innej możliwości.
- Mam zupełnie inne zdanie niż ty, Carren.- oznajmiłem spokojnym i opanowanym głosem. Carren była widocznie zdziwiona moimi słowami. Nie rozumiałem Carren, a ona nie rozumiała mnie. Zayn i Margaret byli dla siebie obcymi osobami, więc mogli być razem. Nie byłem przeciwny temu związkowi, ale także nie byłem zachwycony. Z jednej strony bardzo się cieszyłem, Maggie jest odpowiednią osobą dla niego. Miałem nadzieje że Zayn jej nie zrani. To było strasznie skomplikowane. Nie chciałem się kłócić z Carren, bo w końcu nie o to tu chodziło.
- Zostawcie nas samych.- poprosiłem dwójkę stojącą niedaleko drzwi. Mój wzrok z powrotem powędrował na Carren. Przysunąłem się bliżej niej. Odnalazłem jej dłoń, a następnie objąłem ją swoimi.- Nie chce abyś zmieniała swoje zdanie co do ich związku, ale ja swojego także nie zmienię.
- Josh, przecież...- zabrakło jej odpowiednich słów.
- Zawsze ty byłaś po ich stronię, a przynajmniej po Zayna. Teraz najwyraźniej to się zmieniło.- zrobiłem pauzę.- Skoro chcą ze sobą być my powinniśmy ich tylko wspierać.
- Nie zmienię swojego zdania, Josh.
- Nawet nie nalegam, ale pewnie i tak to zrobisz.- uśmiechnąłem się. Byłem spokojny. Ta rozmowa nie była z tych najmilszych, ale musiałem ich bronić. Maggie, zaakceptowała mnie gdy poznałem jej mamę, więc chyba należy jej się to samo z mojej strony. Westchnąłem. Kto by pomyślał że Zayn i Maggie mogą coś do siebie czuć. Jeszcze do niedawna słysząc coś podobnego wyśmiałbym tą osobę. Przecież oni się nienawidzili, bynajmniej wszyscy dokoła tak sądzili. Od nienawiści po miłość.

*Oczami Maggie*

Zayn objął mnie w tali i przyciągnął do swojej piersi. Słuchałam równego rytmu bicia jego serca. Czułam się przy nim tak bezpiecznie. Zawsze gdy mnie przytulał czułam to jego ciepło. Mogłabym spędzić całe życie w tych jego silnych ramionach. Jego koszulka nim pachniała, zaciągnęłam się tym cudownym zapachem. Wszystko związane z Zaynem mi się podobało. Mulat jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Oj księżniczko, ciekawe co nas dzisiaj jeszcze czeka.- domyśliłam się że chodzi mu o naszych rodziców, ale postanowiłam zmienić temat. Spojrzałam w górę by spotkać jego czekoladowe tęczówki.
- Pierwszy i ostatni raz tak do mnie powiedziałeś.- szatyn uniósł jedną brew i łobuzersko się uśmiechnął. Zawsze wkurzało mnie to określenie. Nic się nie zmieniło od tamtej pory.
- Zobaczymy.- chwyciłam jego brodę.
- Nie zobaczymy. Po prostu tak nie mów.- Malik zbliżył swoje usta do mojego ucha.
- Dobrze, kochanie.- szepnął przygryzając płatek mojego ucha. Westchnęłam. Wiedziałam że jednak nie odpuści. Wyraźnie podobało mu się droczenie z moją osobą. To niestety działało tylko w jedną stronę. Zrobiłam to co szatyn i także zbliżyłam usta do jego ucha.
- Mój chłopak to dupek.- szepnęłam i również przygryzłam płatek jego ucha. Nie powiem żeby mi się te nasze gierki nie podobały. Zayn zachichotał.
- Moja księżniczka.- wyszczerzył się. Jego słowa wywołały tylko to że oberwał ode mnie w ramię.
- Nie mów tak do mnie.- zażądałam.
- Okej, okej nie będę.- uniósł ręce w geście obronnym. Zayn wyciągnął z kieszeni telefon i coś chwile w nim robił. Po chwili go odłożył, a na jego ustach wymalował się szeroki uśmiech. Usłyszałam że dostałam wiadomość. Nawet domyśliłam się od kogo. Przewróciłam oczami, a następnie odczytałam wiadomość.

,,Księżniczka''

Głośno westchnęłam. W tym momencie zachowywaliśmy się jak dzieci, ale to było fajne. Musieliśmy być dorośli każdego innego dnia. Zayn widząc moją minę zaczął się śmiać.
- Nie pozwoliłaś mówić, ale nic nie mówiłaś o pisaniu.- postanowiłam mu odpisać na głupiego esemesa. Oczywiście głupią odpowiedzią.

,,Już nigdy więcej cię nie pocałuje, dupku. :*''

Gdy szatyn odczytał esemesa jego uśmiech nagle znikł.
-Wiesz, że żartowałem, prawda?- spytał. Pokręciłam głową.
- Ale ja nie żartuje, kotku.- wyszczerzyłam się. Tym razem to ja przejęłam kontrole.
- Wiem, że żartujesz.- powiedział.
- Nie.
- Przecież oboje wiemy, że pierwsza mnie pocałujesz.- powiedział bardzo pewnie siebie. Uznałam to za wyzwanie. Uniosłam jedną brew.
- Założymy się, że będziesz pierwszy?- wyciągnęłam do niego dłoń.
- Okej. O co się zakładamy?- zaczęłam się zastanawiać jakie mogłabym mieć korzyści z wygranej i czego tak naprawdę mogłam chcieć.
- Hmm... gdy wygram dasz mi swoje auto na tydzień i przez tydzień będziesz mnie zapraszał na randki.- uśmiechnęłam się.
- Zgoda. Gdy ja wygram, co jest pewne to zamieszkasz u mnie na tydzień i będziesz mi usługiwać. Zgadzasz się?- uniósł brew.
- Tak. Od teraz się nie całujemy. Ciekawe ile wytrzymasz, kotku.- zachichotałam. Miałam już w głowie świetny plan, by go skompromitować. Cieszyłam się jak dziecko na myśl o wygranej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co bycie woleli? Wygraną Maggie czy Zayna? To był spontaniczny wymysł.
Pierwsza część rozdziału jest do dupy, ale ta druga znacznie lepsza, chociaż też nie za fajna.
Przepraszam że tak długo musieliście czekać. Książka mnie strasznie wciągnęła, a później po prostu mi się nie chciało pisać. Będę szczera. xD
Kocham was, (pewnie już wiecie) Nika. 

środa, 5 lutego 2014

Rozdział 32

*Następnego dnia*

*Oczami Maggie*

Leżałam na torsie Zayna. Palcem kreśliłam kółka na jego brzuchu. Ucho miałam przyciśnięte do jego ciała. Słuchałam bicia jego serca.
- Kocham cię.- odezwał się Malik. Uniosłam głowę i na niego spojrzałam.
- Ja myślę.- zachichotałam.
- Każda inna dziewczyna odpowiedziałaby: ja ciebie też, Zayn.- zaśmiał się ukazując rządek białych zębów.
- Nie zapominaj że nie jestem każdą inną.- zbliżyłam się do jego twarzy, a następnie złożyłam na jego ustach pocałunek.
- Nie zapominam.- uśmiechnął się. Objęłam rękoma jego szuje. Mój wzrok tonął w jego pięknych czekoladowych oczach.
- Dobrze mi się na tobie siedzi.- poinformowałam go. Zayn przeturlał się na bok, ale niestety na ten zły bok. Oboje spadliśmy z łóżka, ale na moje szczęście wylądowaliśmy na plecach Zayna. Zaczęłam się śmiać gdy usłyszałam jęk Malika. Wstałam z chłopaka cały czas się śmiejąc. Odechciało mi się spać. Wzięłam swoje ciuchy, a następnie je na siebie ubrałam. Malik w tym czasie również się ubrał, a raczej po części. Włożył na siebie tylko spodnie. Nie powiem żeby mi to przeszkadzało, bo uwielbiałam patrzeć na jego ciało. Ogarnęłam swoje włosy i byłam już gotowa by wyjść z pokoju.
Ruszyłam w stronę Zayn, który akurat stał do mnie tyłem. Na jego plecach były czerwone szramy, po moich paznokciach. Gdy stanęłam za jego ciałem, przejechałam opuszkami palców po czerwonych śladach. Przyłożyłam usta do jego pleców, delikatnie je całując.
- Przepraszam za to.- odezwałam się. Malik szybko się do mnie odwrócił.
- Powinnaś przepraszać za tą lampkę.- uśmiechnął się.
- Przepraszam.- zaśmiałam się na widok odłamków szkła.- Nigdy nie podobała mi się ta lampka.
- Mi też nie.
- Rozwiązałam twój problem.- zachichotałam. Przy nim cały czas miałam ochotę by się śmiać. Zayn nie jest taki jak inni chłopacy. Porównując go do Dana... Tu nawet nie ma porównania. Dan traktował mnie bardziej jak tymczasową marionetkę. Nagle mu się znudziłam, nie byłam taka jak on sobie chciał i po prostu znalazł sobie inną. Daleko nawet nie musiał szukać.- Po moich doświadczeniach z przeszłości potrzebuje ciebie i Jamesa.- zmieniłam temat.
W końcu małymi kroczkami muszę jakoś załagodzić sytuacje pomiędzy moim przyjacielem i... chłopakiem. Jeszcze nie przywykłam do tego że Mulat jest moim chłopakiem.- Otaczało mnie dużo fałszywych ludzi. Byli oni moimi jedynymi przyjaciółmi, ale nie dostrzegałam jacy są naprawdę.- mówiłam smutnym głosem.- Marzę o tym żebyś dogadywał się z Jamesem. Obaj jesteście dla mnie tak samo ważni. Nie potrafiłabym pomiędzy wami wybierać. Chciałabym przynajmniej żebyście się tolerowali. Możesz to dla mnie zrobić? Chociaż spróbować?- spytałam z nadzieją na pozytywną odpowiedz.
- Cóż... spróbuje, ale nic nie obiecuje.- delikatnie się uśmiechnęłam.
- Dziękuje.
- Chodź.- Zayn chwycił moją rękę i poszliśmy w kierunku drzwi. Gdy byliśmy na schodach przypomniało mi się dlaczego właściwie wstaliśmy z łózka.
- Nie wieżę że jesteś aż tak głupi.- zachichotałam.- Chyba powinieneś wiedzieć że spadniemy z łóżka.- nadal cała sytuacja strasznie mnie bawiła.- No chyba że zrobiłeś to specjalnie. Nie wiem, może po prostu lubisz spadać z łóżka, albo nie znasz jeszcze swojego łóżka.- uniosłam jedną brew i spojrzałam na chłopaka.
- Lubię spadać z łóżka. To mój skryty sekret.- zażartował, co mnie rozbawiło.
- Nikomu nie powiem, masz moje słowo.- przysięgłam dotykając miejsca w którym mam serce.
- Czego nie powiesz?- spytał brunet stojący w korytarzu. Wczoraj go tu nie było. Prawdopodobnie ma na imię Louis.
- Nie powiem tego że Zayn lubi spadać z łóżka.- powiedziałam głupio się śmiejąc.
- Ach ta twoja dyskrecja, Magg.- weszliśmy do kuchni gdzie pachniało naleśnikami. W moim brzuchu zaburczało.
- Siadajcie.- powiedział Liam, którego także wczoraj nie było, to właśnie on teraz smażył naleśniki. Zayn podszedł do szafki i wyciągnął dwie szklany, do których nalał soku pomarańczowego.
- Zayn co ci się stało w plecy?- zapytał wchodząc do kuchni Harry. Na jego ustach był głupawy uśmiech. Malik obrócił się do niego przodem i także się uśmiechnął, podrapał się po karku, a następnie się odezwał.
- Spałem z kotem i mnie podrapał.- poczułam jak moje policzki czerwienieją.
- Musiało cię strasznie boleć, bo...- Harry nie zdążył dokończyć, bo Liam go upomniał. Było to dość zabawne.- No ten... coś chyba stłukliście.- zachichotał.
- Maggie nie podobała się lampka, więc ją stłukła.- wyjaśnił szatyn. Wspólnie z chłopakami zjadłam śniadanie. Później Zayn poszedł się przebrać i wybraliśmy się na spacer. Przejrzałam także swój telefon, który był wcześniej wyłączony. Dwa razy dzwonił do mnie James i pięć mama. Od wczoraj pewnie dostaje białej gorączki, że mnie nadal nie ma. Cóż... chyba mam prawo do prywatnego życia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wybaczcie mi, ale prawdopodobnie będą opóźnienia z pisaniem. Mam zamiar wziąć się za naukę. Muszę się dostać do technikum i pora się wziąć za siebie.
Zapraszam też na mojego nowego bloga, którego pisze z Martą.
Ja pisze jako Scarlett. LINK
Głosujcie też na naszego bloga! Jak na razie wygrywamy, ale każdy głos się liczy. :3 LINK
Kocham was, Nika. ;*