Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

piątek, 28 marca 2014

Rozdział 42

Ostatnie dni, spędziliśmy z Zayn'em tak jak wcześniej, na randkach. Świetnie się razem bawiliśmy. Niestety, musiało się to w końcu skończyć. Dzisiaj One Direction wyjeżdżało w trasę. Zaczęłam nazywać to próbą wytrwałości związku z Zayn'em. Mocno przytuliłam szatyna, który stał naprzeciwko mnie.
- Boże, ja już za tobą tęsknie.- jęknęłam.
- Ja za tobą też, księżniczko.- pocałował mój policzek, a ręką pogładził moje plecy.- Muszę iść. Czekają na mnie.- Malik odarł swoje czoło o moje. Oboje wpatrywaliśmy się sobie w oczy.- Czekaj na mnie, Maggs.- szepnął.
- Zawsze.- uśmiechnęłam się i go pocałowałam. To było ostateczne pożegnanie. Szatyn musiał już wsiąść do samochodu, a ja go zatrzymywałam.- Przypomnij sobie o mnie, gdy będą obok ciebie jakieś piękne dziewczyny, albo fanki.- zachichotałam, ale tak naprawdę chciało mi się płakać.
- Może nie zapomnę.- droczył się.- Naprawdę muszę już iść.- pogłaskał mój policzek i odszedł na odległość kilku metrów. Gdy dotarł do auta, obrócił się i do mnie wrócił. Pocałował mnie jeszcze raz, co spowodowało jeszcze większy ból w sercu.- Kocham cię.- szepnął i dopiero teraz odszedł, wsiadł do auta i odjechał. Ciężko westchnęłam. Okropny miesiąc czas zacząć.

Usiadłam na krześle naprzeciwko mamy. Chyba czas poważnie porozmawiać. Chciałam tego uniknąć, ale przecież nie mogłam.
Mama patrzyła na mnie i zastanawiała się jak zacząć rozmowę. W końcu to ja przejęłam inicjatywę.
- Mamo, bo ja przepraszam.- jęknęłam.- Mogłam od razu ci o wszystkim powiedzieć, że Zayn mi się podoba.
- Stało się i już.- ciężko westchnęła.- Nadal nie popieram waszego związku, ale... to wasza sprawa. Zależy mi tylko na tym, żeby nasza rodzina przez to się nie rozpadła. Nie chce, żeby to wywołało konflikt pomiędzy mną, a Josh'em. Właściwie to już to się stało. Rozumiesz mnie, Margaret?
- Tak. Uwierz, że sama tego nie chce. Moje uczucia do Zayn'a są naprawdę ogromne. Kochasz Josh'a, a ja Zayn'a. Jakbyś się czuła, gdybym to ja była przeciwna temu związkowi? Nigdy ci nie zabraniałam spotykać się z nim. Traktowałam go jak ojca, a ty w zamian...
- Przepraszam.- przerwała mi.- Może nie byłam wobec ciebie fair, ale nie dziw mi się. To było dla mnie wielkie zaskoczenie.- tłumaczyła się.
- Kiedyś mówiłam do Josh'a tato, ale przestałam gdy pojawił się Zayn. pewnie nawet tego nie zauważyłaś.
- Dlaczego przestałaś?
- Bo czułam się nieswojo.- przyznałam. Przestałyśmy na chwile rozmawiać. Zastanawiałam się nad jedną rzeczą. Sama nie wiedziałam czy mogę o to spytać mamę. Nie chciałam jej zrobić przykrości, ale musiałam znać odpowiedz na swoje pytanie.- Bardziej kochałaś tatę czy Josh'a teraz?- spytałam wpatrując się w blat.
- Twój ojciec, był moją pierwszą miłością.- uśmiechnęła się wspominając dawne czasy. Nigdy nie miałam odwagi by ją o to zapytać.- Nie potrafię tego określić. Twojego ojca kochałam inaczej i Josh'a również kocham inaczej. Gdy byłam z ojcem byłam młodsza, teraz jestem stara, mam dorosłą córkę i pewnie za niedługo zostanę babcią.- zaśmiała się.- nawet jeśli to będzie to dziecko Zayn'a.- poczułam jak rumieńce pojawiają się na mojej twarzy.
- Mamo!- również zaczęłam się śmiać.
- Słucham?
- Nie zawstydzaj mnie!- krzyknęłam nadal się śmiejąc.- Już wystarczy, że Malik dość często mi to robi.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, za tak krótki rozdział, ale nie miałam w ogóle pomysłu co pisać. :/ Mam nadzieje, że się nie obrazicie na mnie, za ten beznadziejny rozdział. Kolejne będą lepsze. A tak poza tym to chciałabym was kolejny raz zaprosić na swojego kolejnego bloga. (Prowadzę go z Martą) http://dark-story-with-one-direction.blogspot.com Ja pisze jako Scarlett, a Matra jako Chloe. :)
Kocham was, Nika. xx

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 41

Pierwszą część rozdziału dedykuje Zboczuszkowi Oli. xD Zaś tą drugą, bardziej udaną Natalii. :) Miłego czytania. :*

Podniosłam się do pozycji siedzącej. Nadal nie rozpoznawałam miejsca w którym właśnie byłam. Gdy miałam wstawać z łóżka zorientowałam się że właściwie nie mam na sobie nic. Przeczesałam palcami włosy i powoli wyszłam z łóżka. Odnalazłam na ziemie swoje ciuchy. Zaczęłam się ubierać. Gdy wkładałam na siebie bluzkę, która była ostatnią rzeczą jakiej jeszcze na sobie nie miałam, drzwi od łazienki się otwarły. Stałam tyłem do drzwi i szczerze mówiąc bałam się odwrócić. Czułam się jak sparaliżowana. Drzwi od łazienki się zamknęły, a osoba która jeszcze chwile temu się w niej znajdywała, ruszyła w moim kierunku. Uczucie niepewności przeszywało całe moje ciało do momentu gdy poczułam jego ręce na tali. Jak mogłam zwątpić w samą siebie? Jak mogłam zwątpić w cały swój związek z Malikiem? Ręce chłopaka oplotły moją talie, a podbródek opadł na moje ramie. Czułam się paskudnie.
- Dzień dobry.- szepnął do mojego ucha. Uśmiechnęłam się słysząc jego piękną barwę głosu.
- Co tutaj robimy?
- Upiłem cię, bo wtedy jesteś łatwiejsza. Zaciągnąłem cię do hotelu i wykorzystałem.- zaczął się śmiać.
- Świetny żart. Zapisze go sobie, żeby w nocy mieć się z czego śmiać.- powiedziałam z nuta sarkazmu.
- Myślałem że ty w nocy jęczysz.
- Malik, jesteś zabawny, naprawdę. Zbyt wysoko się oceniasz, kotku.- odwróciłam się do niego przodem i położyłam dłonie na jego szyi. Zayn zadziornie się uśmiechnął.
- Musiałaś czuć się okropnie gdy tak udawałaś.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- szatyn musnął moje usta.
- Miła jak zawsze.- podsumował moje zachowanie.
- Zabierz mnie dzisiaj na kolacje, gnojku.- wyszeptałam uśmiechając się.
- Nie wiem czy zasłużyłaś.- kolejny raz pocałował moje usta.

Wieczorem Zayn zabrał mnie na obiecaną kolacje. Ubrałam się w elegancką sukienkę, a Zayn w garnitur. Cała drogę powtarzałam mu jak seksownie w nim wygląda. Przestałam myśleć o tym co się działo rano. Teraz liczyła się ta chwila. Gdy siadałam przy stoliku Malik odsunął mi krzesło. Nagle stał się taki porządny.
- Co zamawiasz, kochanie?- spytał.
- Mogę najpierw przeczytać co jest w karcie?- zaśmiałam się.
- Zastanowię się.- przestudiowałam kartę i powiedziałam Zaynowi na co mam ochotę. Gdy kelner przyszedł do naszego stolika, szatyn złożył zamówienie. Za kilka dni Zayn wyjedzie. Boże, nie potrafiłam jakoś przyzwyczaić się do tej myśli. Zawsze był na wyciągnięcie ręki i nagle wyjeżdża. To będzie najgorszy okres w moim życiu. Sama myśl że na pewno pojedzie w kolejne trasy mnie przytłaczała. Cieszę się że przynajmniej mam Jamesa i wujka. Cóż teraz nawet wujkiem będę musiała się podzielić. To dziwne uczucie. Zawsze miałam go tylko dla siebie. Cieszyłam się że wreszcie kogoś poznał, ale jednak to strasznie dziwne. Zawsze był sam i jakoś się do tego przyzwyczaiłam.
- O czym myślisz?- spytał chłopak.
- O wujku i jego nowej dziewczynie.- odpowiedziałam biorąc łyk wina.
- Czyżbyś była zazdrosna?- uniósł pytająco brwi.
- Nieee! Po prostu trudno się do tego przyzwyczaić. Jeszcze do niedawna był sam. Zawsze miał dla mnie czas i mogłam w każdej chwili się z nim spotkać. Ostatnio gdy do niego przyszłam dziwnie się czułam. Tak jakbym im przeszkadzała. Zresztą pewnie tak było.- skrzywiłam się.
- Przywyknij do tego że inni ludzie też chcą mieć swoje życie. Nie jesteś pępkiem świata, księżniczko.
- Nic o mnie nie wiesz.
- Z pewnością.- zaśmiał się pod nosem.
- Co cię tak bawi?
- Ty, kotku.
- Miło.- powiedziałam sarkastycznie.- Kiedyś naprawdę cię uderzę.- Malik zaczął się śmiać.
- Nie mogę się już doczekać. Jesteś taka słodka gdy mi grozisz.- przygryzł dolną wargę.

Po kolacji postanowiliśmy wracać do domu pieszo. W restauracji spędziliśmy dość dużo czasu. Na dworze było już ciemno, a na niebie pokazały się gwiazdy. Delikatny wiatr sprawił że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Zayn widząc to dął mi swoją marynarkę.
Idąc złączyliśmy swoje dłonie. Dookoła nas panowała cisza. Było słychać tylko stukot moich obcasów i co jakiś czas nadjeżdżające samochody. Cisza była kojąca. Świadomość że idzie obok mnie ktoś tak bardzo ważny jak Zayn powodowała, że na moich ustach mimowolnie pojawiał się uśmiech. Byłam szczęśliwa, że jesteśmy razem.
- Będziesz ze mną zawsze?- słowa, które wypowiedziałam były strasznie ciche. Miały jednak bardzo głębokie znaczenie. Wpatrywałam się w czubki własnych butów. Szatyn ścisnął mocniej moją dłoń.
- Oczywiście.- odpowiedział jakby odpowiedz była logiczna. Gdy Malik niespodziewanie się zatrzymał, zdziwiona na niego spojrzałam. Chłopak zrobił kilka kroków w moją stronę i tym samym znalazł się kilka centymetrów od mojej osoby. Położył obie dłonie na bokach mojej głowy i zbliżył ją do swojej. Czułam jego ciepły oddech zmieszany z wodą kolońską. Jego usta złączyły się z moimi w niewinny pocałunek. Moje serce jak zwykle dawało o sobie znać. Czułam jak mocno bije. Zaś w moim brzuchu ponownie pojawiło się stado motyli. Czułam się jakbym była z nim na pierwszej randce, a to był nasz pierwszy pocałunek. Zayn potrafił niespodziewanie odmienić rzeczywistość. Wprawić moje uczucia w cholerną plątaninę. Spojrzałam w czekoladowe oczy szatyna. Dlaczego jak tak kochałam te jego piękne oczy? Mogłabym godzinami po prostu w nie patrzyć i za każdym razem odkrywać w nich coś innego, coś nowego, nieznanego. Nigdy nie czułam z nikim innym takiej więzi jak właśnie z nim.- Najpiękniejsza księżniczka jaką kiedykolwiek widziałem.- szepnął słodko się uśmiechając.
- Musiała być piękna by dorównać księciu.- odpowiedziałam również szeptem. Łomotanie mojego serca wcale się nie uspokoiło. Zaczęłam się obawiać że w całym mieście nie słychać niczego innego prócz bicia mojego serca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pierwsza połowa rozdziału jest beznadziejnie napisana, ale koniec już jakoś wyszedł mi genialnie. *_* Bosz jestem z siebie dumna. xD Jest więcej opisów, niż na początku. :3 Poza tym pisało mi się bardziej z pasją niż z przymusu. xD Dobra nie ważne. :P
Bardzo bym się ucieszyła gdyby każdy skomentował rozdział. :3 Byłby to dla mnie świetny prezent. Tak więc zachęcam do komentowania. Przepraszam was za to że nie dodałam wcześniej, ale nie chciało mi się pisać.
haha Zapomniałam jeszcze dodać że wasze komentarze są cudowne. Motywujące jak i śmieszne. Wasze pomysły czasami mnie rozbawiają. Na przykład te pod ostatnim rozdziałem kiedy stwierdziliście że Maggie została porwana. xD Strasznie się śmiałam gdy to czytałam. Strasznie was za to kocham. :*
Wasza Nika. xx

KOMENTUJCIE!

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 40

Rozdział dedykuje kochanej Tępocie. ♥

Nie zapomnij o komentarzu pod rozdziałem! :3 Miłego czytania!

*Następnego dnia*

Cały dzień spędziliśmy na sprzeczaniu i wygłupianiu się. Zayn działał mi dzisiaj na nerwy. Najchętniej bym mu przywaliła. Niestety jestem za dobra. Malik stanął za moimi plecami i mnie od tyłu objął. Położył swoją brodę na moim ramieniu.
- Pójdziemy wieczorem do klubu.- szepnął do mojego ucha. Jego dłonie nagle znalazły się na moim tyłku.
- Malik, coś z tobą nie tak?- spytałam unosząc brwi.
- Ze mną wszystko okej.- zapewnił mnie. Obróciłam się do niego przodem i także położyłam swoje dłonie na jego tyłku.
- Ze mną też.- zachichotałam. Zayn wyszczerzył się i pocałował czubek mojego nosa.- Idę na górę sprawdzić czy mam w czym iść wieczorem.- oznajmiłam nie odsuwając się od niego.
- Pójdę z tobą.- szybko oboje znaleźliśmy się w sypialni. Zaczęłam przeglądać swoje ciuchy. Szukałam jakiegoś fajnego zestawu. Byłam pod wrażeniem gdy znalazłam idealne ubranie. Pokazałam szatynowi cały zestaw. Chłopak uniósł kciuk do góry.
- Zapowiada się wspaniała noc, księżniczko.- puścił mi oczko.
- Nie mam butów. Musimy po nie iść.- skrzywiłam się.
- Na pewno jakieś tu masz.- stwierdził.
- Nie mam tych, które chce.- westchnęłam. Oczywiście tak jak przypuszczałam Malik poszedł ze mną po te buty. Bez nich nie wyglądałoby to tak jak chciałam. Przed domem stało auto mamy i Josha. Oznaczało to tylko to że oboje byli w domu. Gdy weszliśmy do domu zaalarmowałam ich o swojej obecności głośnym ''hej''.
- Chłopaki też z nami idą?- spytałam wchodząc do korytarza. Malik zamknął za nami drzwi i ponownie na mnie spojrzał.
- Nie. To w końcu jedna z tych ''randek''.
- Zabierasz mnie na randkę do klubu?- spytałam śmiejąc się.- Jesteś...
- Wróciłaś do domu?- usłyszałam głos mamy. Obróciłam się.
- Nie. Przyszłam tylko po buty.- oznajmiłam. Ruszyłam pośpiesznie w kierunku swojego pokoju. Między mną a mamą panowała napięta atmosfera. Obie byłyśmy tak jakby na siebie złe. Ona o to że byłam z Zaynem i jej w ogóle nie słuchałam, a ja o to że mi tego zabraniała. Otwarłam szafę i wyciągnęłam z niej czarne szpilki. Wzięłam buty do ręki i wychodząc z pokoju włożyłam je do torebki. Gdy oboje z szatynem mieliśmy wychodzić z domu moja mama nas zatrzymała.
- Maggie, zaczekaj.
- Mamo śpieszy nam się. Na razie.- wcale nam się nie śpieszyło. Chciałam po prostu uniknąć rozmowy z rodzicielką.

Postanowiłam się napić. Piłam drinka za drinkiem. Byłam zadowolona z faktu, że Zayn tylko raz mnie upomniał z tego powodu. Cieszyłam się chwilami z nim. Byliśmy w klubie, a mi to zbytnio nie przeszkadzało. Gdy tańczyłam z chłopakiem czułam się wyjątkowa.
Inne dziewczyny rozbierały go wzrokiem, a ja miałam go na wyciągnięcie ręki. Byłam nie tyle co dumna, a zadowolona. Przygryzłam dolną wargę wpatrując się w szatyna. W myślach powtarzałam sobie w koło ''pocałuj mnie''. Byłam z siebie zadowolona gdy moja cicha prośba została spełniona. Zayn przycisnął swoje wargi do moich. Moje usta uformowały się w uśmiech. Zbliżyłam usta do ucha Zayna.
- Całuje się i tańczę z najprzystojniejszym chłopakiem w klubie.- przygryzłam płatek jego ucha i odchyliłam się do tyłu by spojrzeć na jego śliczną twarz. Chłopak cwaniacko się uśmiechał.
- Wreszcie to sobie uświadomiłaś.- zaśmiałam się.
- Twoja skromność nie zna granic.- przez cały czas jaki byliśmy w klubie nie hamowałam się z alkoholem. Pierwszy raz w życiu się upiłam i pierwszy raz w życiu straciłam film. Kiedyś musiał nastąpić ten pierwszy raz.

*Następnego dnia*

Obudziłam się z cholernym bólem głowy. Próbowałam sobie przypomnieć co się wczoraj działo. Rozejrzałam się po pokoju. Gdzie ja do cholery jestem?! To nie był ani mój, ani Zayna pokój. Na pewno też nie był żadnego z chłopaków, bo w każdym byłam. Z łazienki w pokoju słychać było dźwięk prysznica. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Co ja tu robię i kto jest w łazience? Zdradziłam Zayna? To nie możliwe!

~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć, kochani! :*
Rozdział krótki, ale jest. :P
Jak wam się podoba? :)
Mamy już równy 40 rozdział. ;3 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 39

Zapraszam do komentowania, kochani. :* Miłego czytania.

*Następnego dnia*

*Oczami Zayna* 

Musiałem załatwić jedną bardzo ważną sprawę. To już za długo się ciągnie. Maggie, która siedziała na łóżku spojrzała na mnie pytająco.
- Idziesz gdzieś?- spytała. Skinąłem głową.
- Muszę wreszcie zakończyć tą sprawę z Lily.- oznajmiłem. Na twarzy szatynki pojawiło się nieukrywane niezadowolenie.- Nie martw się szybko do ciebie wrócę. W tym czasie możesz posiedzieć z chłopakami.- uśmiechnąłem się do dziewczyny. Miałem nadzieje zastać w domu Lily. Wolałem jej nie uprzedzać, że wpadnę. Pewnie znowu wymyśliłaby jakąś chorą szopkę. Droga do domu Lily zajęła mi tyle samo czasu co zawsze. Pojechałem autem, wiec trwało to może 10 minut.

- Skąd się tu wziąłeś?- spytała zdziwiona brunetka.
- Musimy pogadać, Lily. Wpuścisz mnie?- uniosłem brwi.
- Jasne.- Gdy oboje byliśmy już w salonie zacząłem się zastanawiać jak zacząć rozmowę.
- Lily, wiem że nie jesteś w ciąży.- spojrzałem na twarz dziewczyny by zobaczyć jej reakcje. Na jej czole pojawiły się zmarszczki.
- Skąd możesz o tym wiedzieć, skoro w ogóle się mną nie interesujesz? Masz mnie gdzieś, więc skąd ta pewność?- oburzyła się.
- Udowodnij to.- moje słowa wyraźnie ją zaskoczyły. Wpatrywała się we mnie w osłupieniu.- Możesz już powiedzieć prawdę. Mogłabyś mi wyjaśnić po co to robiłaś?- Lily nie wiedziała co ma powiedzieć. Pewnie zastanawiała się czy ciągnąć to dalej czy się przyznać do kłamstwa. Usłyszałem jej ciężkie westchnięcie.
- Okej, kłamałam.- przyznała.- Chciałam cię przy sobie zatrzymać i nadal chce.- jęknęła z bezradności.- Gdyby nie ta głupia dziewczyna ożeniłbyś się ze mną. Nie pamiętasz już że mi się oświadczyłeś?
- Pamiętam, ale to była pomyłka.- przyznałem.
- Ty cały jesteś pomyłką. Moje uczucia do ciebie się nadal nie zmieniły. Chyba już zapomniałeś jacy byliśmy szczęśliwi, jak obiecywałeś mi rzeczy. Obietnice z których nigdy się nie wywiązałeś. Mówiłeś że jestem tą jedyną.
- Lily, tak było kiedyś. Teraz wszystko się zmieniło. Nie kocham cię i naprawdę nigdy nie kochałem.- skrzywiłem się mówiąc te słowa. Na pewno sprawiłem jej tym przykrość, ale taka była prawdą.- Pójdę już.
- Jasne. Bądź jak cała reszta facetów i po prostu sobie idź.- Brunetka stała na przeciwko mnie.
- Mam zostać i mówić ci że wszystko będzie dobrze i takie tam? To tylko puste nieszczere słowa.
- Może ja tego potrzebuje? Możesz mnie chociaż przytulić?- spytała. W jej oczach mogłem odczytać smutek. Nie była zadowolona moją postaną. Niechętnie się zgodziłem.
- Okej, ale później sobie idę.- dziewczyna bez chwili wahania podeszła do mnie i mocno mnie objęła. Dziwnie było przytulać inną dziewczynę niż Maggie. Przez chwile po prostu tak staliśmy, a Lily nawet na chwile nie warzyła się ode mnie odsunąć. Odchyliła do tyłu głowę i przygryzła dolną wargę. Jej oczy uważnie wpatrywały się w moje. Zachowywała się tak jakby już nigdy więcej ta chwila miała nie nastąpić. Może i było w tym trochę prawdy. Zacząłem się czuć jak kiedyś, gdy byliśmy razem. To było cholernie dziwne uczucie. Lily, przysunęła swoje usta do moich i delikatnie je musnęła. Błyskawicznie się dosunąłem. Zdezorientowany na nią spojrzałem.
- Co ty wyprawiasz?- warknąłem. Nie czekając na jakieś wyjaśnienia ruszyłem do drzwi. Między nami wszystko od dawna było skończone. Nie chciałem do niej wracać. Kocham Maggie, nie ją! Gdy znalazłem się w aucie odpaliłem samochód i wróciłem do domu.

*Oczami Maggie*

Usłyszałam ze wrócił Zayn. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
- Czemu wyglądasz jakbyś...- Louis zaczął się zastanawiać nad odpowiednim słowem.-... jakbyś zaraz miał dostać i na dodatek jesteś jakiś... zdenerwowany? Wściekły?
- Wydaje ci się.- odpowiedział pośpiesznie Zayn. Słysząc ich rozmowę odrobinę zwolniłam.
- Widać że coś się stało.- stwierdził Liam. Oparłam się ramieniem o ścianę obok drzwi, żeby lepiej słyszeć. Zaczęłam się zastanawiać o co chodzi.- Więc?
- Może napalona Lily chciała go wykorzystać?- zaczął się śmiać Harry.
- Można tak powiedzieć.- ciężko westchnął szatyn.- Pocałowała mnie, ale ją odepchnąłem. Szczerze to mam już jej dość. Non stop robi te swoje żałosne sztuczki.- warknął.- Nie mówcie Maggie. Będzie zła...- stanęłam w drzwiach. Moje wargi mimowolnie się rozdzieliły. Zayn stał oparty o meble. Jego wzrok szybko spotkał mój.
- Gdy następnym razem będziesz miał coś przede mną do ukrycia mów ciszej.- ruszyłam w stronę frontowych drzwi.
- Maggs!- zawołał za mną łapiąc moje ramię. Obróciłam się do niego przodem.
- Zostaw mnie!- warknęłam, ale na nim nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Przyciągnął mnie do siebie i mocno objął.- Śmierdzisz tą idiotką.- zmarszczyłam nos. Jej perfumy miały dość specyficzny zapach.
- Nigdzie nie pójdziesz.- szepnął unosząc mój podbródek.- To nie moja wina, że ona tak się zachowuje.
- Ale twoją już jest to że chciałeś to przede mną ukryć. Chyba jesteśmy razem, prawda?- warknęłam.- Chyba zasługuje na szczerość?
- Przepraszam. Już nigdy więcej cię nie okłamię.
- Przysięgasz?- upewniłam się.
- A wątpisz?

Po naszej małej sprzeczce oboje poszliśmy na górę. Wolałam dokończyć tą rozmowę w cztery oczy, nie w dwanaście.
- Jeżeli Lily myśli że skoro jest chodzącym ideałem może mieć wszystko, to jest w błędzie. Jest ode mnie o wiele ładniejsza, ale co z tego?- Zayn podszedł do szafki i wyciągnął z niej białą kartkę i marker. Napisał coś na niej, po czym skierował ją w moją stronę. Na jego ustach był wymalowany szeroki uśmiech, a jego oczy pod wpływem światła tańczyły iskierki. Wyglądał nieziemsko. Przeczytałam napis na kartce. Moja złość nagle wyparowała. Podeszłam do chłopaka i po prostu go pocałowałam. To że tak sądził sprawiło mi ogromną radość. Głupia kartka, a w moim sercu teraz panował zamęt.

~~~~~~~~~~~~~


CZYTASZ = KOMENTARZ

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 38

Coraz mniej komentujecie. ;/ To tylko chwilka, a ja czuje się lepiej ze świadomością że to czytacie.
Po prawej stronie informuje także kiedy pojawi się nowy rozdział! :)

*Następnego dnia*

*Oczami Zayna*

Dziś był pierwszy dzień na zaczęcie realizowania naszego zakładu. Prawdepowiedziawszy to nigdy nie zabrałem Maggie na randkę. Dziewczyny lubią takie rzeczy, więc chyba i bez tego zakładu powinienem zapraszać Maggs na różne wyjścia.
Postanowiłem zacząć od zwykłego pójścia do kina. Podszedłem do szatynki i objąłem ją od tyłu. Przełożyłem jej włosy na lewe ramię. Oparłem głowę o jej ramię i pocałowałem szyję.
- Witaj, księżniczko.- szepnąłem jej do ucha.
- Witaj, Zayn.- odpowiedziała również szeptem.- Chyba już o tym rozmawialiśmy.
- Maggs, przestań.- poprosiłem.- Będę na ciebie mówił jak tylko mi się podoba.- zaśmiałem się słysząc jej westchnienie.
- Jesteś okropny.- stwierdziła smutnym głosem. Kąciki moich ust uniosły się ku górze.
- A jednak nadal tu jesteś.
- Bo chce przeżyć tydzień randek, później cię opuszczę na miesiąc.- mówiła to zdanie poważnym głosem co brzmiało dość zabawnie.
- A ja cały czas myślałem, że to ja cię zostawiam.- zachichotałem.
- Żyłeś w błędzie.- droczenie się z Maggie było dla mnie już codziennością. Chyba obojga weszło nam to już wprawę. Zacząłem się zastanawiać jak ja bez niej wytrzymam calutki miesiąc.
- Będę za tobą cholernie tęsknił.- przytuliłem ją mocniej. Dziewczyna głośno westchnęła.
- Ja za tobą też.- przez chwile po prostu się nie odzywaliśmy. W końcu jednak to przerwałem.
- To co idziemy na pierwszą randkę?- w odpowiedzi skinęła głową.

Pozwoliłem wybrać Maggie film. Podczas filmu dziewczyna prawie się popłakała. Dziewczyna jednak zawzięcie pilnowała swoich łez. Trzymałem w uścisku jej drobną dłoń. Po filmie oboje zaczęliśmy rozmawiać o filmie.
- Dlaczego on ją zabił?- spytała sfrustrowana szatynka.- Przecież ją kochał i na dodatek była w ciąży.- jęknęła.
- To była toksyczna miłość.- stwierdziłem obejmując ją ramieniem.
- No tak, ale... zabiłbyś dziewczynę, którą byś strasznie kochał tylko dlatego że od ciebie odeszła?- spytała.
- Cóż, mogłabyś spytać czy zabiłbym ciebie gdybyś ode mnie odeszła. Nie mógłbym zabić ciebie, ale co innego twoich chłopaków.- dziewczyna zachichotała.
- Pocieszasz.- dziewczyna się zatrzymała, a ja razem z nią. Stanęła naprzeciwko mnie i objęła moją szyje swoimi rękoma, ja zaś objąłem jej talię.- Kocham cię, Zayn.- szepnęła. Zbliżyłem swoją twarz do jej i musnąłem jej delikatne wargi. Zacząłem robić małe kroki do tyłu tym samym ciągnąc za sobą Maggie.- Możesz mnie pocałować?- spytała.
- Przed chwilą to zrobiłem.
- Ale tak na serio, Zayn.- zacząłem się z niej śmiać.
- Wariatka.- stwierdziłem wpijając się w jej usta. Czułem jak szatynka się uśmiecha. Gdy oderwałem od niej swoje usta, spojrzałem w jej niebieskie oczy.- Jesteś piękna.- stwierdziłem cwaniacko się uśmiechając. Na policzkach Maggie pojawiły się dwa rumieńce.- A z rumieńcami jeszcze bardziej.- dziewczyna spuściła głowę, ale ja szybko z powrotem uniosłem jej podbródek.- Zawstydzona?- uniosłem pytająco brew.
- Pfff... z twojego powodu? Nigdy.- jak zawsze grała tą twardą, nieugiętą dziewczynę, która w środku była miękka i wstydliwa.
- To dobrze. Wcale bym nie chciał cię zawstydzać, a już tym bardziej działać tak na twoją osobę.- dziewczyna wyraźnie wyczuła mój sarkazm, bo się kolejny raz zarumieniła.

Gdy wróciliśmy do domu chłopaki zajmowali się swoimi sprawami. Do Liama przyszła Danielle. Poznałem ją z Maggie. Resztę dnia spędziliśmy w ich towarzystwie w ogrodzie. Siedziałem na leżaku, a Maggie między moimi nogami. Opierała swoje plecy o moją klatkę piersiową. Cieszyłem się każdą chwilą, którą spędzaliśmy razem. Został tylko tydzień, a później będzie tylko ciężka praca. Rozmowa z nią przez skypa albo telefon to nie to samo co twarzą w twarz. Niall na zmianę z Louisem opowiadali jakieś śmieszne historie. Co jakiś czas, któreś z pozostałych dorzuciło kilka słów. Na dworze było bardzo ciepło, więc siedzenie tu było samą przyjemnością.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie, kochani! ♥
Film o którym mowa w rozdziale to ,,Big love''. Jeżeli coś przekręciłam w fabule filmu to bardzo przepraszam, ale oglądałam go dawno temu. xD Pisałam dzisiaj przy piosence z tego filmu (Ada Szulc - Big love).
Rozdział wyszedł krótszy niż zamierzałam, ale cóż. xD Następny będzie dłuższy. :P
Jeśli chcecie być informowani ta twitterze o nowych rozdziałach to zapraszam do zakładki po prawej stronie (Informowani).
Nie wiem czy już wam dziękowałam za głosy na naszego bloga, bo wygraliśmy. Więc bardzo, bardzo każdemu dziękuje. :*
Może macie jakieś pomysły co do randek Zayna i Maggie? Może jakieś intrygi?. :3
Do następnego o wiele dłuższego, Nika. xx

CZYTASZ = KOMENTARZ

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 37

Nie zapomnij o komentarzu. :3 Miło będzie jak skomentujesz.  Miłego czytania xx

*Oczami Maggie*

Przez chwile przeszło mi przez myśl, że Zayn jest tylko moim snem, że naprawdę Zayn Malik nie istnieje. Chciałam się uszczypnąć, ale stwierdziłam że dzielenie z nim snu chyba jest przyjemniejsze. Świadomość że mógłby nagle zniknąć była okropna. Zayn wyglądał jakby był bohaterem mojego snu. Mulat uśmiechnął się do mnie tym swoim przecudownym uśmieszkiem. Wszystko wydawało się takie realne, że powoli wierzyłam w rzeczywistość tego dnia.
- Mógłby pan tak na mnie nie patrzeć? Mam chłopaka, a on jest bardzo wrażliwy na tym punkcie. Jeszcze poczułby się zazdrosny o pana.- moje usta mimowolnie uformowały się w uśmiech.
- A jak na panią patrze?- spytał, zbliżając się jeszcze bliżej. Położył swoją dłoń na mojej tali.
- Patrzy pan na mnie z takim pożądaniem, że boje się co może pan mieć w głowie.- Malik odgarnął włosy z z mojego ramienia, a następnie zbliżył swoje usta do mojego ucha.
- Wybierała się gdzieś pani?- szepnął. Przeszedł mnie miły dreszcz.
- Wcale nie zamierzałam iść do Zayna Malika. Przechodziłam tędy przypadkiem. A pan się gdzieś czasem nie wybierał?- także szepnęłam.
- Ja również wcale nie szedłem do Margaret Watson.
- Więc gdzie pan szedł?- uniosłam brew.
- Do swojego ojca.- zachichotał. Tak strasznie chciałam poczuć jego usta na swoich.
- Cóż... nie powinnam pana zatrzymywać.- Zayn tylko ciaśniej oplótł moją talie. Jego usta ponownie znalazły się obok mojego ucha.
- Powinniśmy znaleźć jakiś kompromis.- zasugerował.- Każdy chyba już wie że chce panią pocałować, a pani chce mnie.- uśmiechnęłam się szerzej. Czyżby nasz zakład dobiegał końcu?
- Co pan proponuje?
- Będzie pani u mnie tydzień mieszkać, a ja będę przez tydzień zabierał panią na randki. Drugą połowę zakładu możemy pominąć. Co pani o tym sądzi?- odchylił głowę do tyłu i spojrzał w moje oczy. Znowu na jego twarzy zagościł ten uwodzicielski uśmieszek. Zayn przeniósł jedną ze swoich rąk na mój policzek, zaś ta druga została na mojej tali.- Tylko bez żadnych numerów, kochanie.- pokiwałam głową jak grzeczna dziewczynka.
- Mama zabrania mi rozmawiania z obcymi.- skrzywiłam się.
- Od kiedy tak słuchasz mamy?- zbliżył swoją twarz do mojej pozostawiając tylko kilka centymetrów odległości. Czułam jego oddech zmieszany z perfumami, które tak strasznie kochałam.
- Ludziki z aparatami będą mieli idealny materiał z nami w roli głównej.- Malik zaczął się śmiać.
- Ludziki z aparatami?- powtórzył. Faktycznie to określenie było beznadziejne, ale ci ludzie mnie wkurzali i także byli beznadziejni.- Pieprzyć ich.- szepnął delikatnie całując kącik moich ust. Znowu się uśmiechnęłam.
- Więc gdzie mnie jutro zabierasz?- zapytałam zaciekawiona.
- Do swojego pokoju, kotku.- spojrzałam na jego rozbawioną twarz. Na moich policzkach pojawiły się wypieki. Zayn musnął moje usta, a później zmienił to w namiętny pocałunek. Cały czas staliśmy na ulicy, a ludzie pewnie patrzyli na nas jak na niewyżytą parę. Odsunęłam swoje usta od ust Malika. Przygryzłam dolną wargę.
- Więc idziemy po moje rzeczy?- spytałam splatając nasze palce. Zayn uśmiechnął się i skinął głową. Poszliśmy pieszo chociaż pod domem było auto Zayna.

*Oczami Zayna*

Poszliśmy do Maggie po rzeczy. Nikogo nie było w domu, więc Maggs zostawiła karteczkę że idzie do mnie. Już nie mogłem się doczekać tego tygodnia. Brunetka, a raczej teraz szatynka potrzebowała tylko piętnastu minut na skapowanie się. Gdy siedziałem na jej łóżku i obserwowałem jej ruchy postanowiłem wyrazić swoją opinie co do jej nowego wyglądu.
- Wyglądasz pięknie w tych włosach.- Maggie nie spojrzała na mnie, ale się uśmiechnęła. To mi wystarczyło. Ostatnio Maggie zaczęła ubierać sukienki co strasznie mi się podobało. Powinna chodzić w seksownych ubraniach, bo jest piękna. Oczywiście tylko gdy jest ze mną. Nie chciałbym żeby na przykład taki James patrzył na jej zgrabne nogi czy cokolwiek innego. To wszystko należało do mnie.
- Wieczorem przychodzi Paul.- oznajmiłem dziewczynie.
- Po co?- spytała zaciekawiona tym faktem.
- Chce z nami pogadać.- dziewczyna skinęła głową.

Gdy przyszedł Paul Maggie poszła się wykąpać. Stwierdziła że nie chce nam przeszkadzać. Paul usiadł na fotelu i spojrzał na mnie od razu po wyjściu szatynki.
- To coś poważnego? W mediach aż huczy na wasz temat. Wole nie wiedzieć co jest prawdą a co kłamstwem.- skrzywił się.- Chciałem z wami porozmawiać o trasie. Za tydzień wyjeżdżamy, ale o tym już wiecie.- ciągnął dalej.- Wszystko jest już ustalone. Potem znowu będziecie mieć wolne.
- Na ile jedziemy?- spytał Harry.
- Na miesiąc.- odpowiedział szybko Paul.
- Ale będzie zabawa.- wyszczerzył się Horan.
- Skorzystajcie z ostatniego tygodnia wolnego, bo później was czeka ciężka praca.- oznajmił. Louis pokiwał głową i się uśmiechnął.
- Paul mówisz tak jakbyśmy pierwszy raz jechali w trasę.
- Louis, po tobie można się wszystkiego spodziewać.- wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Louis tylko teatralnie przewrócił oczami i się uśmiechnął.
- Przynajmniej jest śmiesznie.- wytłumaczył się.
- Szczególnie wtedy gdy Harryemu skończą się czyste koszulki i zabierze ci tą którą akurat chciałeś włożyć.- przypomniał mu Liam.
- Nie pamiętasz jak wszyscy poszliśmy na śniadanie, a ty za chwile wbiegłeś do restauracji hotelowej i ściągnąłeś koszulkę z Loczka i uciekłeś?- Horan na to wspomnienie wybuchł nieopanowanym śmiechem.
- I jeszcze triumfalnie się śmiałeś.- dodał Liam.
- A Harry siedział i nie wiedział o co chodzi.- również dodałem kilka słów.
- Właśnie.- skrzywił się Paul.
- Cóż... chyba jakoś wyleciało mi to zdarzenie z pamięci.- zachichotał.
- Wrócimy do tej rozmowy.- powiedział Paul. Pokiwaliśmy zgodnie głowami. Gdy Paul wyszedł ja postanowiłem zajrzeć do Maggie.

*Oczami Maggie*

Ktoś zapukał do drzwi, a następnie wszedł do środka.
- Kąpie się!- jęknęłam. Od jakiegoś czasu już leżałam w wannie. Ciepła woda była taka przyjemna. Zanurzyłam się bardziej w pienistej wodzie, by zakryć jak najwięcej nagiego ciała. Piana teraz sięgała mi prawie do szyi. Spojrzałam w stronę drzwi. Byłam ciekawa kim był mój nie proszony gość. Cóż, widok Zayna zbytnio mnie nie zdziwił.- Biorę kąpiel.- podkreśliłam oba słowa. Zayn klęknął obok wanny. Na jego ustach pojawił się zadziorny uśmiech.
- Tym lepiej.- przekręciłam głowę na bok. Malik zamoczył rękę w wodzie.
- Mógłbyś wyciągnąć tą rękę?- spytałam unosząc brew.
- Nie mógłbym.- jego uśmieszek nadal widniał na jego twarzy.- Chciałem ci coś powiedzieć.- westchnął.- Jakoś wcześniej nie było okazji.
- Twierdzisz że to idealna okazja?- spytałam.
- Lepszej może nie być.- skrzywił się.- Nie mówiłem ci wcześniej bo jakoś nie widziałem potrzeby. Za tydzień wyjeżdżamy w trasę.
- To chyba nie takie straszne?- zachichotałam.- Na ile?
- Na miesiąc.- spojrzał w moje oczy.
- Omm...- przymknęłam oczy. Myślałam bardziej o dwóch tygodniach.- Aż tyle?- westchnęłam opierając głowę o brzeg wanny. Zamknęłam oczy.- Boże, jak ja bez ciebie wytrzymam miesiąc?- jęknęłam.- Ciężko mi kilka dni, ale miesiąc?- skrzywiłam się. Mulat przejechał mokrą ręką po moim policzku.- Chciałabym spytać czy musisz jechać, ale byłoby to głupie.- znowu westchnęłam.
- Mi też nie jest łatwo, ale musisz się do tego przyzwyczaić.- otwarłam oczy by napotkać jego wzrok.
- Mogę jechać z tobą?- spytałam. Jego twarz posmutniała.
- Gdyby to zależało ode mnie pojechałabyś, ale to nie takie proste jak się wydaje. Nie martw się odpoczniesz ode mnie.- uśmiechnął się.- To tylko umocni nasz związek.
- Dlaczego wydaje mi się że będzie na odwrót?
- Wszystko będzie dobrze. To tylko wyjazd.- zapewniał. Zayn wstał, pocałował moje czoło i ruszył w stronę drzwi.- Wychodź już.- woda w wannie zdążyła się już ochłodzić. Posłuchałam Malika i wyszłam z wody. Myśl o tym że za chwile się do niego przytulę nieco poprawiała mi samopoczucie, ale i tak byłam zła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Aww takiego długiego rozdziału dawno nie było. :) Proszę za to jakieś opinie. :3
Wiecie już jak rozstrzygnął się zakład. Cóż... pomysł z koncertem nadszedł nie dawno. :P
Zapraszam na nowego bloga http://dark-story-with-one-direction.blogspot.com
Zauważyliście że takimi ładnymi kolorkami pisze u góry. xD Jestem głupia. xD
Pozdrawiam, Nika. xx

CZYTASZ = KOMENTARZ