Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

piątek, 23 maja 2014

Rozdział 50

Dwa dni później

Josh podał mi małą karteczkę i wyszedł z kuchni. Zdezorientowana spojrzałam na kawałek papieru. Uniosłam do góry jedną brew i zaczęłam czytać treść tekstu.

Daj to sprzedawczyni w cukierni na rogu. Z.M

O co tu do cholery chodzi? Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu męża mojej mamy.
- Josh! Po co mi to dałeś?- zapytałam mając nadzieje, że mi odpowie i wszystko wyjaśni.
- Nie potrafisz czytać, Margaret?- wpatrywałam się w ostatnie dwie literki. Z.M - Zayn Malik. Ciężko westchnęłam. Co on znowu wymyślił? Bez słowa ruszyłam do drzwi. Włożyłam buty i wyszłam z domu. Moim celem była cukiernia na rogu mojej ulicy. Do wyznaczonego miejsca dotarłam w pięć minut. Gdy weszłam do środka, przy kasie stała jakaś starsza kobieta.
- Dzień dobry!- wyciągnęłam z kieszeni karteczkę i pokazałam ją kasjerce.- Niezbyt rozumiem po co, ale miałam to chyba pani dać.- kobieta przeczytała treść liściku i posłała mi przyjazny uśmiech.
- Ma sobie pani wybrać dowolne ciasto i kawę.- wyjaśniła.- Wszystko jest zapłacone.- zdziwiona wykonałam jej polecenie. Zamówiłam sobie cappucino i szarlotkę. Ciasto była pyszne. Gdy miałam już wychodzić, kobieta mnie zatrzymała.- Tą kopertę miałam pani dać, gdy pani już skończy jeść.- zabrałam od niej biały papier i idąc do wyjścia zaczęłam ją otwierać. Koperta była tak samo mała jak poprzednia wiadomość. W kopercie znalazłam taką samą kartkę jaką dałam kasjerce.

Idź do galerii i znajdź odpowiedni sklep.
Podpowiedź: seksowne, drogie, koronkowe, komplety. Z.M

Gdy szłam do galerii, zastanawiałam się o jaki sklep mu chodzi. Od razu pomyślałam o bieliźnie, ale nie miałam stu procentowej pewności. Co jeśli wcale nie chodziło o ten sklep. Faktycznie, był tam jeden bardzo drogi sklep z bielizną. Nigdy w nim nie byłam, bo twierdziłam, że dla mnie jest zbyt drogi. Postanowiłam jednak zaryzykować i do niego pójść. Najwyżej zrobię z siebie kretynkę. Gdy weszłam do sklepu, niepewnie spojrzałam na sprzedawczynię. W duchu się modliłam, żeby to był ten sklep. Nie miałam żadnego innego pomysłu.
- Dzień dobry! Ja chyba...- nie zdążyłam dokończyć, bo dziewczyna od razu spojrzała na moje dłonie.
- Mogę zobaczyć?- nie czekając na odpowiedz wyrwała mi z ręki kartkę. Z zafascynowaniem czytała treść.
- Więc to pani?- jej pytanie było bardziej stwierdzeniem niż pytaniem. Dziewczyna zabrała karteczkę i wyciągnęła spod lady dwa komplety bielizny. Jeden był czarny, a drugi czerwony.- Gdyby żaden się pani nie podobał, może pani wybrać sama. Te wybrał mężczyzna od tej kartki.- wyjaśniła. Skinęłam głową. Musiałam wybrać jeden mając nad głową uciążliwy wzrok tej dziewczyny. Westchnęłam. Wybrałam jednak ten czarny. Był cały koronkowy i mega seksowny.- Musi pani to na siebie włożyć, bo inaczej nie będę mogła dać pani kolejnej karteczki.
- Umm... okej.- zabrałam czarny komplet i poszłam do przymierzalni. Szybko przebrałam bieliznę i wróciłam do kasjerki. Byłam ciekawa, co Zayn wymyślił dalej. Blondynka podała mi karteczkę i uśmiechnęła się do mnie. Było widać w jej twarzy zazdrość. Pośpiesznie otwarłam kolejną kopertę i przeczytałam co napisał w tej.

Skoro już tu jesteś to kup sukienkę.
Trzy sklepy dalej. Z.M

Ciekawa byłam co będzie  w kolejnej wiadomości. Ta zabawa zaczęła mi się nawet podobać. Ciekawość kolejnych kopert była silniejsza ode mnie. Szybko znalazłam się w sklepie. Tutaj również wszystko polegało na tej samej zasadzie co w poprzednich. Miałam do wyboru cztery sukienki. Oczywiście wybrałam dość szybko. Była to dopasowana, tak zwana ''mała czarna''. Bardziej zależało mi na kopercie niż na tych wszystkich prezentach.

Znajdź buty, które będą pasować do sukienki.
Sklep naprzeciwko. Z.M

W tym sklepie także szybko znalazłam buty. Wybrałam wysokie buty na obcasie. Z przodu były na platformie. Gdy sprzedawca wręczył mi kolejną kopertę, stanęłam w miejscu i szybko zaczęłam ją otwierać.

Znajdź miejsce gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy. Z.M

Pierwszy raz spotkaliśmy się w moim domu, a dokładniej w ich progu, gdy przyjechał do swojego ojca. Tak, więc tam też się udałam. Miałam ochotę biec, ale w tych butach się nie dało. W myślach przeklinałam samą siebie z powodu ich wybrania. Mogłam wybrać baleriny, a wybrałam szpilki. Widząc drzwi domu, od razu do nich podeszłam i szybko weszłam do środka. Moim oczom ukazał się ogromny bukiet różowych róż. Ich intensywny zapach czułam w samych drzwiach. Kucnęłam i zaczęłam w nich szukać bileciku.
Musiał gdzieś tu być. Gdy znalazłam wyciągnęłam go i niemal rozdarłam kopertę by szybko przeczytać zawartość. Prawie rozdarłam liścik.

Kocham cię. Z.M

Wyszczerzyłam się. Kocha mnie. Wzięłam kwiaty i poszłam z nimi do kuchni. Wlałam do wazonu wody i postawiłam go na blacie. Wzięłam do ręki kwiaty, a następnie umieściłam je w wazonie. Zaciągałam się ich intensywnym zapachem. Jak ja strasznie uwielbiałam te kwiaty. W domu grała muzyka. Podejrzewałam, że Josh albo mama sobie ją puściła. Przejechałam opuszkami palców po różowych płatkach. Niespodziewanie, ktoś objął moją talie od tyłu i zasłonił mi drugą ręką oczy. Poczułam jego oddech na szyi. Moje serce zaczęło szybciej bić, a w brzuchu zaczęły pojawiać się motylki.
- Nadal twierdzisz, że nie jestem romantykiem, księżniczko?- szepnął do mojego ucha. Szybko się obróciłam i zobaczyłam go. Te jego piękne tęczówki, zabójczy uśmiech i kilku dniowy zarost. To był mój prawdziwy Zayn Malik. Z moich ust wydobył się ciszy pisk. Moje ciało potrzebowało jego bliskości. Objęłam jego szyje i mocno się do niego przytuliłam. Jego silne ramiona również mnie obejmowały. Zaczęłam płakać, chyba ze szczęścia, bo naprawdę go się nie spodziewałam. Odchyliłam głowę i złączyłam razem nasze usta. Boże, ale mi tego brakowało. Ręce szatyna wędrowały po całym moim ciele. Oparłam swoje czoło o jego i wplotłam palce w jego włosy.
- Czemu płaczesz?- spytał łagodnym głosem, ścierając mi z policzków ciesz.
- Jestem szczęśliwa.- z jego ust wydobył się chichot.
- Dziwne gdybyś nie była.- Zayn przejechał dłonią po moich włosach.- Seksownie.- skomentował przygryzając wargę.- Mam dla ciebie ostatni prezent.- wyciągnął z tylnej kieszeni spodni małe pudełeczko, które wsunął do mojej dłoni. Odsunęłam się na kilka centymetrów i otwarłam ostatni prezent. W pudełku był pierścionek w kształcie róży.
- Piękny.- szepnęłam wkładając go na palce.
- Cieszę się, że ci się podoba.- położył dłoń na moim policzku.- Zasługujesz na o wiele więcej niż te bezwartościowe prezenty.
- Chce tylko ciebie.- Zayn obdarował mnie uśmiechem.
- Jesteś dla mnie najważniejsza, Maggs.- kolejny raz mnie pocałował.- Musimy porozmawiać...



Przepraszam, że tyle zwlekałam z tym cholernym rozdziałem, ale naprawdę nie miałam jakoś czasu, weny i chęci. Mam nadzieje, że po raz kolejny mi wybaczycie. xD Strasznie was wszystkich kocham. xx

Komentujcie

środa, 14 maja 2014

Rozdział 49

Stałam przed lustrem i się sobie przyglądałam. Przeczesałam palcami włosy. Po tym co wydarzyło się wczoraj chciałam coś w sobie zmienić. Nie tylko w wyglądzie fizycznym, ale też psychicznym. Obróciłam się i spojrzałam na James'a i Chris'a, którego dopiero co poznałam. Obaj siedzieli obok siebie na kanapie stykając się ramionami. Obaj też wpatrywali się w swoje telefony. Wyglądali jak dwaj bliźniacy. Uśmiechnęłam się. Chris sprawiał wrażenie miłego chłopaka, ale wydawał się też strasznie szalony. James od razu mi oznajmił, że Chris jest fryzjerem. Można było to zauważyć po jego fryzurze. Boki głowy miał skrócone, a na środku pozostawił dłuższe włosy. Miał też sporo tatuaży, ale znacznie mniej niż Zayn.
- Chris?- chłopak słysząc swoje imię, uniósł wzrok i na mnie spojrzał. Spojrzenie jego niebieskich tęczówek wypalało dziurę w mojej głowie.- James wspominał, że jesteś fryzjerem...- mój przyjaciel słysząc moje słowa, podniósł głowę i zaczął mi się badawczo przyglądać.
- Przecież niedawno byłaś u fryzjera.- zauważył.
- No, ale ta fryzura jest nudna. Poza tym chce zrobić niespodziankę Zayn'owi.
- Sądzę, że Zayn wolałby inną niespodziankę.- zawołał brat James'a, po czym odchrząknął. Cała trójka zaczęła się śmiać.- Chyba wiesz, Maggie o czym mówię?!- krzyknął z drugiego pomieszczenia.
- Zaraz tam do ciebie pójdę!- zagroziłam.
- Brat mnie obroni, Maggie!- odpowiedział.
- Chętnie zobaczę jak dziewczyna cię bije.- odpowiedział Jay z powrotem wpatrując się w telefon. Z dezaprobatą pokręciłam głową. Ponownie spojrzałam na Chris'a.- To co zrobisz mi jakąś piękną fryzurę?- wyszczerzył się słysząc moje słowa.
- Pod warunkiem, że dasz mi wolną rękę i pozwolisz trochę zaszaleć. To jak?- chłopak schował telefon do kieszeni i wstał na równe nogi, pocierając jedną rękę o drugą.
- Ale mam wyglądać świetnie, bo naśle na ciebie James'a.- mój przyjaciel zachichotał pod nosem.
- Ogól ją na łyso będzie zabawnie.
- Ha ha ha bardzo śmieszne.- powiedziałam sarkastycznie. Oboje z Chris'em poszliśmy do łazienki. Byłam ciekawa co chłopak ma zamiar zrobić z moimi włosami. Brat James'a dał Chris'owi potrzebne rzeczy i moja przygoda z nowa fryzurą się zaczęła.


Nowa fryzura - nowa ja. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy gdy spojrzałam w lustro. Wyszczerzyłam się sama do siebie. To co zrobił Chris bardzo mi się spodobało. Obróciłam się na pięcie i mocno go przytuliłam.
- Dziękuje. Nawet nie wiesz jak strasznie mi na tym zależało.
- Też dziękuje za to, że mogłem się wykazać.- zaśmiał się. Gdy wyszłam z łazienki od razu poszłam pokazać się James'owi.
- I co?- spytałam uśmiechając się.
- Hmm... łyso wyglądałabyś lepiej.
- Zazdrosny, że wyglądam lepiej od ciebie?- zachichotałam siadając obok niego na kanapie.- Teraz ty możesz się wykazać twórczością i zrobisz mi śliczne zdjęcie, które wyśle Zayn'owi.- oznajmiłam.
- Do czego ty mnie jeszcze zmusisz?- szepnął wstając z kanapy i kierując się do drzwi.

- James zamknij się i rób te zdjęcia.- pisnęłam znudzona słuchania jego uwag.- Chris, przywal mu, bo zaraz ja to zrobię.- obaj chłopaki zaczęli się śmiać. Moja groźba chyba dała jakieś skutki, bo James wreszcie zrobił mi jakieś porządne zdjęcia.
- Chcesz mu je wysłać?- spytał James.
- Nie, robię je żebyś mógł sobie schować w portfelu. Chris też chcesz?
- Jasne.- Chris stanął obok James'a i obaj zaczęli przeglądać zdjęcia.- To jest fajne.- oznajmił Chris pokazując na którąś fotografię. Wcisnęłam się pomiędzy nich i również spojrzałam na zdjęcie.
- Mi też się podoba.- wyszczerzyłam się. Wrzuciłam sobie to zdjęcie na komputer, a później na telefon. Wysłałam Zayn'owi


Obcięłam włosy! Podobam ci się? :*

Czekałam na jakąkolwiek reakcje ze strony Malik'a i się jej doczekałam. Zayn do mnie zadzwonił. Nie czekałam ani chwili tylko od razu odebrałam. Nawet nie zdążyłam się odezwać, bo chłopak mnie wyprzedził.
- Błagam powiedz, że tego zdjęcia nie robił James.- powiedział błagalnym tonem. Zaczęłam się śmiać.
- Aż tak okropnie wyszłam?
- Ty wyszłaś dobrze, ale nie jestem zadowolony, że on cię ogląda tak ubraną.
- To była moja decyzja, więc miej tylko do mnie pretensje.- westchnęłam.
- Pięknie wyglądasz.- słysząc jego słowa serce zaczęło mi szybciej bić.
- Właśnie to chciałam usłyszeć.- szepnęłam.
- Muszę już kończyć, ale porozmawiamy wieczorem.
- Kocham cię!
- Ja ciebie też, księżniczko.

~~~*~~~

Kolejny rozdział za nami. :3 Niedługo będzie już Zayn, wiec się nie martwcie. :P
Trochę krótki, ale za to kolejny będzie dłuższy. :3
Zapraszam do czytania:

Skomentuj!

czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 48

Umówiłam się z James'em u siebie w domu. Kłótnie z nim zaczęły mnie już wkurzać. Chyba musimy naprawdę poważnie porozmawiać.
- Więc?
- Musimy pogadać.- stwierdziłam siadając na kanapie. Westchnęłam spoglądając na wpatrzonego w ziemie chłopaka.- James, wkurza mnie twoje zachowanie. Nie możesz wreszcie powiedzieć o co ci chodzi, do cholery?!- podniosłam głos, ale wzrok szatyna utkwiony był w podłodze.- Czasami odnoszę wrażenie, że ty... czujesz do mnie coś więcej niż tylko przyjaźń.- powiedziałam spokojniej. Gdy to wypowiedziałam, James gwałtownie uniósł głowę i zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.
- Tak, masz racje. Czuje do ciebie coś więcej, bo bardziej traktuje cię jak siostrę, a nie przyjaciółkę.- prychnął. Moje policzki oblały rumieńce. Wygłupiłam się. Pomiędzy nami zapanowała długotrwała cisza. Okej, James nic do mnie nie czuł, ale nadal nie rozumiałam jego zachowania.
- Więc o co ci chodzi?- zapytałam w końcu.
- Jestem zazdrosny, ale jako przyjaciel i po prostu się martwię.- przygryzłam wnętrze policzka. To co powiedział jest nawet słodkie. Przesunęłam się bliżej niego. Objęłam go ramionami i pocałowałam w policzek.
- Jestem dorosła, Jay.- chłopak pokręcił z dezaprobata głową.
- To nie zmienia faktu.
- Tylko przypominam.- zachichotałam. James objął mnie i pocałował w czoło.
- Wariatka.- szepnął.
- Słyszałam.
- Bo miałaś słyszeć.- dałam mu kuksańca w bok.

Przez kolejne dwa tygodnie każdy mój dzień był do siebie podobny. Spotykałam się z James'em albo Conor'em. Poznałam go lepiej i strasznie go polubiłam. Codziennie wieczorem rozmawiałam na skypie z Zayn'em. Było coraz bliżej jego powrotu. Cieszyłam się jak głupia, że za niedługo będę mogła go przytulać, całować, słuchać i po prostu patrzeć. Strasznie się za nim stęskniłam i moje myśli każdego dnia były zwrócone właśnie jemu. Gdy wczoraj z nim rozmawiałam powiedział mi: Wracam za tydzień. Bądź jeszcze grzeczna. Tylko tydzień. Wytrzymam. Tymczasem spędzałam czas z Conor'em. Gdy oboje wyszliśmy z kina na dworze robiło się ciemno. Z nieba spadały pojedyncze krople deszczu. Zasunęłam kurtkę pod samą szyje. Zimny wiatr powodował, że całe moje ciało drżało z zimna. Dzisiejszy dzień był beznadziejny. Zaczął się małą kłótnią z mamą tylko dlatego, że po sobie nie posprzątałam, a czym się miał zakończyć? Naciągnęłam rękawy kurtki aby schować chłodne dłonie. Okropny dzień.
- Odprowadzę cię, księżniczko.- wyszczerzył się brunet. Na moim czole pojawiły się zmarszczki niezadowolenia. Tak pozwalałam mówić na siebie tylko Zayn'owi i nie chciałam tego zmieniać.
- Jestem Maggie.- przypomniałam mu. Chłopak uśmiechnął się.
- Okej, okej.- nie ma żadnego okej, okej po prostu tak do mnie nie mów! Westchnęłam, ale już się nie odzywałam. Całą drogę powrotną Conor coś mówił. Zauważyłam, że twarz mu się po prostu nie zamykała. Nawet ja tyle nie mówiłam co on. Polubiłam go co nie oznaczało, że zostaliśmy przyjaciółmi. Nie miałam do niego wystarczającego zaufania. Przetarłam palcami swoje senne oczy. Jak zwykle późno się położyłam, bo chciałam rozmawiać z Malik'iem. Wyśpię się po śmierci. Dużo osób to powtarzało i chyba mieli racje. Gdy oboje z Conor'em zatrzymaliśmy się pod moim domem wreszcie zapanowała chwila ciszy. Chyba po raz pierwszy tego wieczoru brunet się zamknął. Połowy jego monologu nie słuchałam, ale przynajmniej próbowałam udawać, że jest inaczej.
- Spotkamy się jutro?- zapytał z tym swoim tajemniczym uśmieszkiem. Wzruszyłam ramionami.
- Jeszcze nie wiem jakie mam plany.- Conor zrobił trzy kroki w moja stronę, stając twarz w twarz ze mną. Zdecydowanie zbyt blisko! Chciałam się cofnąć, ale chłopak w ułamku sekundy złapał za mój podbródek i złączył nasze usta. Zdezorientowana na początku nie wiedziałam co się dzieję. Zaskoczył mnie. Chciałam się odsunąć, ale jego ręce przytrzymywały moje ramiona. Położyłam dłonie na jego torsie i z całej siły go od siebie odepchnęłam. Nawet nie miałam zamiaru tego odwzajemniać. To było okropne!
- Co ty sobie wyobrażasz debilu?!- wybuchnęłam złością. Uniosłam ręce i uderzyłam go w policzek.
- Ał!- szepnął pod nosem cofając się.
- Pieprzony idiota...- przekleństwa które rzucałam w jego stronę nie miały końca.
- Wiem, że tego chciałaś, więc nie udawaj, że jest inaczej. Gdybyś nie chciała nie spotykałabyś się ze mną, wiec wiń tylko siebie.- chłopak obrócił się na piecie i ruszył przed siebie szybkim krokiem. Ja sama też sobie poszłam, ale do domu. Wchodząc trzasnęłam drzwiami.
- Maggie!- krzyknęła karcąco mama z salonu.
- Co?!- warknęłam. Byłam wściekła. Ściągnęłam buty z nóg i rzuciłam je na ziemie. Gdy znalazłam się na schodach, pozwoliłam sobie na bieg do swojego pokoju. Jak tylko się tam zjawiłam również trzasnęłam drzwiami. Próbowałam jakoś zapanować nad własnymi emocjami, ale to było silniejsze ode mnie. Conor okazał się zwykłym debilem, który mnie wykorzystał.- Cholera!- warknęłam tym razem na siebie. Jak zwykle James miał racje, a ja jak zwykle go nie posłuchałam. Usiadłam na łóżku, złapałam za poduszkę i cisnęłam nią w drzwi. Nie wiedziałam co jeszcze mogę zrobić żeby dać upust złości, więc zaczęłam liczyć do dziesięciu. Gdy skończyłam zaczęłam ponownie i ponownie. Po trzecim razie dałam sobie spokój, bo znudziło mnie to, a złość wcale nie minęła.

~~~~*~~~~

Tak wiem, że strasznie krótki, ale za to kolejny będzie o wiele, wiele dłuższy. :P Kolejny rozdział będzie bardzo ciekawy. Bynajmniej tak mi się wydaje. xD Zresztą sami zobaczycie.
Zapraszam na oba te blogi. :3
Kocham was, Nika. xx

Skomentuj :*

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 47

Gdy znalazłam się w kawiarni Conor już na mnie czekał. Zamówiłam sobie sok i usiadłam naprzeciwko chłopaka.
- Cześć!- przywitałam się przyjaźnie.- Płacisz za mój sok.- przypomniałam mu uśmiechając się. Conor od razu zaczął się śmiać.
- Miło że jesteś bezpośrednia. Nie będziemy się razem nudzić.
- Chyba za bardzo się zagalopowałeś, kolego. Przyszłam na sok. Nie wyobrażaj sobie, że zostaniemy przyjaciółmi.
- Nawet nie przeszło mi to przez myśli.- zapewnił pijąc swoją kawę. Musiałam przyznać, że ma bardzo ładny uśmiech, który prawie cały czas ma przyklejony do ust. Teraz przynajmniej wyglądał normalniej. Gdy na mnie wpadł, był w dresie, a teraz zamienił go na biały top i dżinsy. Mimo, że fajnie się z nim droczył to jednak brakowało mi Zayn'a. Nikt mi go nie zdoła zastąpić, nawet James. Malik był niezastąpiony. Choćbym miała jego kopie to i tak nie będzie on moim Zayn'em. Cieszyłam się jak dziecko na myśl, że wieczorem będę mogła z nim pogadać, a co najlepsze zobaczę go. To musi mi na razie wystarczyć.
- Wisisz mi autograf Britney Spears. Wiedz, że pamiętam.- zachichotałam mówiąc to.
- Zapytam Britney. A tak serio, to ty jesteś z Zayn'em, prawda? Widziałem cię nie raz w gazetach, więc raczej się nie mylę.- stwierdził. To, że ludzie kojarzyli mnie z gazet czasami było wkurzające, ale czego się nie robi dla ukochanej osoby. Wzruszyłam ramionami.
- Mogłeś mnie pomylić z kimś innym.- upiłam kolejny łyk soku.
- Jestem pewien, że to ty.- był bardzo pewny siebie, co już zdążyłam zauważyć.
- A co to zmieni jeśli powiem, że to ja?
- Cóż...- udawał, że się zastanawia.- Chyba nic.- pokiwałam głową.
- Okej.- spędziłam sporo czasu z Conor'em. Myślami byłam zupełnie gdzieś indziej. Chciałam żeby był już wieczór. Szkoda, że nie mogłam przyśpieszyć czasu i zarazem go zatrzymać. Rozmyślałam też o dziwnym zachowaniu James'a.
- Nad czym tak ciągle myślisz?- podniosłam wzrok. Conor był ostatnią osobą z którą rozmawiałabym na temat swoich myśli. To należało tylko do mnie. Na dodatek było to zbyt osobiste żeby rozmawiać o tym z obca osobą. Dlatego też w odpowiedzi wzruszyłam ramionami.
- Nie ważne.- delikatny uśmiech wdarł się na moje usta. Siedziałam z Conor'em jeszcze pewien czas, a później poszłam do domu. Nie umówiliśmy się na kolejne spotkanie. Stwierdziłam, że muszę zrobić coś z Jamesem. Chyba powinniśmy poważnie porozmawiać. jego zachowanie nie jest normalne.

Gdy wieczorem siedziałam na łóżku, skręcało mnie od środka. Miałam włączony komputer i czekałam aż Zayn wejdzie na skypa. Jaką godziną określa wieczór? 20? 21? Może 12? Westchnęłam. Którąś na pewno. Leżałam na plecach wpatrując się w sufit pokoju. Laptop leżał na moim brzuchu i był otwarty na liście znajomych na skypie. Komputer grzał mój brzuch, przez co było mi dość ciepło. Co jakiś czas sprawdzałam czy Malik się nie pojawił. Oczywiście za każdym razem go nie było. Znudzona weszłam na jakąś stronę o One Direction. Byłam ciekawa co właściwie robili chłopaki. Były różne posty, ale jeden szczególnie przykuł moją uwagę. Włączyłam filmik i wyszczerzyłam się jak głupia. Weszłam na twittera i napisałam na swoim koncie posta: ''@HarryStyles Czy mam rozumieć, że odbijasz mi chłopaka? :P'' Pod postem jeszcze dodałam link. Nudziłam się i to bardzo. Znowu powróciłam do poprzedniej pozycji. Znałam ten sufit na wylot. Nie widziałam go jednak teraz dokładnie, bo światło w pokoju było zgaszone, ale patrzyłam na niego milion razy. Lubiłam siedzieć w pokoju przy zgaszonym świetle, wtedy panował tu jakiś nastrój. Przymknęłam powieki, a ręce ułożyłam za głową. Cisza i ciemność jaka panowała dookoła doprowadziła do tego, że zrobiłam się senna. Ni sto ni zowąd mój laptop wydał z siebie odgłos. Wystraszyło mnie to i tym samym spowodowało, że zaczęłam się śmiać z własnej głupoty. Uniosłam głowę. Zdzwonił do mnie Malik. Nareszcie! Odebrałam i na ekranie pojawił się sam Zayn. Jak miło było go wreszcie zobaczyć.
- Z czego się śmiejesz?- spytał od razu unosząc brwi. Położyłam laptopa na pościeli i wychyliłam rękę żeby zaświecić lampkę. Byłam pod wrażeniem, że Zayn w ogóle coś widział w tej ciemności.
- Prawie tu zasnęłam i wystraszył mnie laptop.- zachichotałam mówiąc o tym. Gdy lampka rozświetliła pokój, usiadłam na jednym końcu łóżka. Ułożyłam komputer tak aby szatyn mógł mnie zobaczyć. Spojrzałam na ekran. Zayn się we mnie wpatrywał, ja zresztą zrobiłam to samo.
Chłopak przygryzł dolną wargę, a później wypuścił ją z pomiędzy zębów.
- Przestań!- zażądałam.
- Przeszkadza ci to?- spytał i ponownie to zrobił. Tym razem wolniej.
- Bardzo.
- To dobrze.- uśmiechnął się łobuzersko.
- Nawet nie wiesz jaką mam ochotę cię przytulić.
- Musisz jeszcze wytrzymać, księżniczko. Myśl pozytywnie. Jak wrócę będziesz mnie miała całego dla siebie.- uśmiechnęłam się.
- Wolałam uzyskać odpowiedź typu: ''jutro do ciebie przyjadę''.
- Mam kłamać?- westchnęłam. Przejechałam opuszkami po jego twarzy.- Brakuje mi twojego pyskowania.- zaczęłam się śmiać. Faktycznie tylko tego mogło mu brakować. Wcale nie tęsknił za mną.
- Myślałam, że jesteś większym romantykiem.
- Oczywiście, że jestem. Jeszcze się przekonasz.- mój telefon przerwał naszą rozmowę. Dostałam esemesa. Sięgnęłam po telefon, który chwile temu leżał na półce, teraz znajdował się w moich rękach.

Od: James
Treść: Nie chce ci przeszkadza, bo może rozmawiasz ze sowim nowym przyjacielem, ale może będziesz miała czas żeby ze mną jutro pogadać?

Westchnęłam. Jak zwykle problemy z James'em. Odpisałam mu szybko, że umówimy się jutro, bo teraz rozmawiam z Zayn'em.
- Co jest?- spytał szatyn, przeczesując włosy.
- Posprzeczałam się trochę z James'em.- machnęłam ręką. Nie chciałam mówić mu z jakiego powodu, bo pewnie strzeliłby jakąś scenę zazdrości. Postanowiłam pominąć ten fakt, który przecież ni był ważny.- Co u chłopaków?
- Nic się nie zmieniło.
- Pozdrów ich.- Zayn skinął głową.
- A jak sytuacja w domu? Nie kłócisz się już z mamą?
- Właściwie to już od jakiegoś czasu wszystko wróciło do normy. To chyba był jej chwilowy szok, że jesteśmy razem, ale już jest dobrze. Poznałam bliżej Lisę - dziewczynę Alex'a.- rozmawiałam z Malik'iem o wszystkim i o niczym. Nasza rozmowa trwała i trwała. W końcu doszło do tego, że leżałam w piżamie i powoli usypiałam nadal z nim rozmawiając. Tak strasznie za nim tęskniłam, że nie potrafiłam teraz się rozłączyć. Ustaliliśmy, że ta osoba, która później zaśnie się rozłączy. Powstrzymywałam zamykające się powieki by tylko widzieć jego twarz i słyszeć zmęczony głos.
- Zasypiasz.- powiedział w końcu. Niewidocznie pokręciłam głową.- Dobranoc kochanie.
- Jeszcze nie.- szepnęłam.
- Jutro o tej samej godzinie. Dobranoc!- uśmiechnął się rozłączając. No i zostałam sama. Już go nie było. Nawet nie wyłączyłam laptopa, który leżał na poduszce obok. Nie zdążyła, bo sen był szybszy.

~~~~*~~~~

Dawno nie pisałam, ale to ze względu na to, że było mało komentarzy. :/ Nie miałam też trochę ochoty na pisanie, ale napisałam. Jeśli tym razem tez będzie tak miało komentarzy, to pewnie też to opóźnię.
Mam jeszcze prośbę do Mai, bo niechcąco usunęłam link do twojego bloga i nie mam jak cię informować. Jakbyś mogła mi go jeszcze raz wysłać, byłoby fajnie. :3
Nika xx

KOMENTUJCIE!