Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 54

Zayn

Maggie została sama w domu, a my pojechaliśmy na wywiad. Miałem nadzieje, że szybko się z tym uporamy. Dopiero co wróciliśmy, a mamy kolejne obowiązki. Chciałbym spędzić trochę czasu ze swoją dziewczyną, co chyba nikogo nie powinno dziwić. Chłopaki pewnie też chcieliby trochę odpocząć.
- Piszecie piosenki na kolejną płytę?- spytała kobieta w czerwonej sukience.
- Teraz po trasie mamy więcej na to czasu.- przyznał Liam.
- W sumie napisaliśmy już kilka nowych piosenek, ale jest ich niewiele.- wtrąciłem.
- Kiedy wypada kolejna trasa?- zapytał mężczyzna w okularach.
- Umm... sami jeszcze nie wiemy.- odpowiedział Louis.
- To pytanie jest skierowane do tego tam.- Harry wskazał palcem na Paula, który się do niego uśmiechnął.
- Ostatnio w jednej gazecie było dość głośno o twoim związku Zayn.- ponownie odezwała się kobieta w czerwieni. Uśmiechnąłem się, chociaż to nie było do końca szczere. Spojrzałem na swoje palce, jakbym szukał w nich odpowiedzi na jej słowa. Westchnąłem i ponownie na nią spojrzałem.
- To tylko nieprawdziwe plotki.- wyjaśniłem po chwili.- Wolałbym nie rozmawiać o swoich prywatnych sprawach.- mój głos zabrzmiał niemiło chociaż tego nie zamierzałem. Na szczęście reporterzy rzucili się teraz na chłopaków.
- Czy to prawda, że podczas trasy koncertowej, poznałeś wyjątkową dziewczynę, Harry?- spojrzałem na Loczka. Chłopak wyszczerzył się i od razu odpowiedział.
- Wcale nie była wyjątkowa.- Niall zachichotał pod nosem. Kopnąłem Harryego pod stołem. Znowu wyjdzie na kobieciarza, którym przecież nie jest. Próbuje być śmieszny, ale oni źle to odbierają.- Była wspaniała.

Od razu po wywiadzie pojechaliśmy do domu. Paul oznajmił nam, że mamy tydzień wolnego. Trzeba to jakoś porządnie wykorzystać. Obaj z Harrym weszliśmy do domu ostatni.
- Idziemy do klubu!- krzyknął Styles, gdy przekroczyliśmy próg domu.
- Harry idzie do klubu! Uciekajcie dziewczyny!- krzyknąłem śmiejąc się. Hazz stanął w miejscu i zaczął mi się przyglądać.
- Wiem, że na mnie lecisz, Zayn, ale przykro mi, wole kobiety. Chociaż poczekaj.- loczek podszedł do mnie i zajrzał mi pod koszulkę, na co ja szybko odskoczyłem obejmując się rękami.
- Zboczeniec chciał się do mnie dobrać!- krzyknąłem udając urazę.
- Ja?! A kto mnie podrywał na wywiadzie? Mam ci przypomnieć co działo się pod stołem?- uniósł jedną brew śmiejąc się.- Dotykałeś mnie!
- Kopnąłem, żebyś się za bardzo nie pogrążył!
- Co nie znaczy, że mnie nie dotknąłeś.

Maggie

Harry i Zayn weszli do salonu. Liam właśnie opowiadał mi jak było na ty ich wywiadzie. Harry szybkim krokiem za mną stanął, objął mnie w tali i położył swoją głowę na moim ramieniu. Jego ręce mocno mnie do niego przyciągnęły, więc plecami dotykałam jego torsu.
- Maggie, on woli chłopców, więc teraz możemy być razem.- powiedział Styles. Jego brązowe loki łaskotały mój policzek.
- Mhm... Harry nie wciągaj mnie w wasze wygłupy, bo aktualnie nie mam na to ochoty.- ściągnęłam jego dłonie z mojej tali i usiadłam na kanapie obok Louisa, który od razu objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. To było miłe z jego strony. Długo mi jednak dane nie było obok niego siedzieć, bo Zayn stanął przede mną i podniósł mnie z kanapy. Od razu oplotłam go nogami, bo nie chciałam spaść na ziemie.
- Zayn puszczaj.- westchnęłam. On jednak nie miał takiego zamiaru. Zamiast tego ruszył w kierunku otwartych drzwi tarasu. Gdy znaleźliśmy się obok krzeseł i stołu, Zayn dopiero wtedy mnie postawił na ziemi. Usiadł na drewnianym krześle ogrodowym i położył swoje dłonie na mojej tali, przyciągając mnie do siebie, powodując, że usiadłam na jego kolanach. Przytulił mnie mocno do siebie.
- Co jest?- spytał od razu.
- Nic...
- Nie kłam. Przecież widzę.- powiedział z pretensjami w głosie. Przez dłuższą chwile się nie odzywałam, ale w końcu jednak zmieniłam zdanie.
- Jestem zła, bo nie chcesz mi powiedzieć, co robiłeś z Jamesem.
- Ty nadal o tym. Przecież mówiłem, że nic.- złączyłam usta w cienką linię.
- Jasne.- wstałam z jego kolan i ruszyłam kierunku drzwi.
- Zaczekaj!- zawołał. Zatrzymałam się w miejscu. Wiedziałam, że zmieni zdanie. Obróciłam się, a szatyn stał już za mną.- Poszedłem z Jamesem do parku i umówiliśmy się z Conorem. Powiedziałem mu, żeby napisał sprostowanie w gazecie. Trochę się posprzeczaliśmy. Obraził ciebie i James mu za to przywalił. No i to tyle.
- Oszaleliście do cholery?!- warknęłam.- Po co to zrobiliście?!- spojrzałam na niego z wyrzutem. Chłopak położył obie dłonie na moich policzkach.
- Co dotyczy ciebie, dotyczy i mnie.- powiedział muskając moje usta.- Poza tym należało się mu. Nie chciałem ci o tym mówić, bo wiedziałem, że się wkurzysz.- westchnął. Miał racje, wkurzyłam się, ale to nie oznacza, że powinien to przede mną ukrywać. Powinnam o ty wiedzieć. Sama nie ukrywałam przed nim faktu, że Conor mnie pocałował.

~~*~~

Niedługo wyjeżdżam (prawdopodobnie), więc przygotujcie się na to, że długo mogę nie dodawać, ale jak coś to napisze na blogu informacje, więc się nie martwcie. xD Rozdział jest okropny, ale nie będę po raz kolejny narzekała. xD
Udanych wakacji, kochani. xx