Przeczytaj notatkę pod
rozdziałem!!! Ważna informacja!!!
*Następnego dnia*
Wpatrywałam się w ekran laptopa. Włączyłam piosenkę Iron And Wine - Upward Over The Mountain. I włożyłam na uszy słuchawki. Położyłam się na
sofie i zamknęłam oczy.
Co właściwie się wczoraj stało? Głupie pytanie.
Cholerny Zayn mnie pocałował i wcale tego nie żałuje. Co ze mną nie tak? Teraz
to ja leże na sofie i zaprzątam sobie głowę tym cholernym pocałunkiem. Zayn z
pewnością teraz siedzi z kolegami i ma to gdzieś. Sądzę że nawet raz nie wrócił
pamięcią do tej chwili. Jak mogłam się z nim całować? Przecież go nienawidzę.
To wszystko jest strasznie pogmatwane. Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na
stół. Włożyłam buty i szybko wyszłam z domu. Postanowiłam się przejść i trochę pomyśleć. Nikt
normalny nie całuje się z pierwszą lepszą osobą w dodatku w taki dzień jak
wczoraj. Spacerowałam dobrą godzinę, potem po prostu wróciłam do domu. Stanęłam
w korytarzu i ściągnęłam buty.
- Maggie!- usłyszałam wołanie mojej mamy. Podążyłam do miejsca w
którym słyszałam jej głos. Była w salonie. Odarłam się o framugę drzwi i
spojrzałam w jej kierunku. Mama siedziała na kanapie.- Zayn dzisiaj do nas
przyjedzie. Chce nam coś powiedzieć.- zmarszczyłam czoło. Pokiwałam głową i
poszłam do swojego pokoju. Co Zayn może nam powiedzieć? Co cóż wkrótce się
dowiem. Przebrałam się i uczesałam włosy. Dobrze by było gdybym wyglądała jak
normalny człowiek.
- Maggie!- usłyszałam głos Josha. Odłożyłam na bok książkę, którą
właśnie czytałam i wyszłam z pokoju. Szybko zbiegłam po schodach na dół. Wplotłam
palce w swoje włosy by je przeczesać. Gdy pojawiłam się w progu salonu stanęłam
jak wryta. Moje oczy otwarły się szerzej ze zdziwienia. W salonie była moja
mama, Josh, Zayn i jakaś dziewczyna. Kim ona do cholery jest? Zmarszczyłam
czoło. Nadal stałam w progu salonu. Nie potrafiłam zrobić kolejnych kroków. Co jest
do cholery?
Dopiero teraz zauważyłam że Zayn trzyma tą dziewczynę za rękę. Miała
ona proste brązowe włosy. Jej twarz była idealna. Jej brązowe oczy przeszywały
moją osobę. Na jej perfekcyjnych ustach pojawił się uśmiech. Była idealnego
wzrostu na dodatek była szczupła. Ona jest idealna do cholery! Kim ona jest?
- To jest Lily.- przedstawił nas sobie. Dziewczyna podeszła do
mnie i wyciągnęła swoją rękę w moim kierunku. Spojrzałam na nią, a następnie na
twarz dziewczyny. Nadal się uśmiechała. Nie podałam jej ręki. Czego ona się
spodziewa? Lily widząc moją niechęć po prostu wróciła z powrotem do Zayna. Znowu
ich ręce były złączone. Moje czoło nadal było zmarszczone. Nie odezwałam się od
kont tu się zjawiłam. Mama i Josh byli zachwyceni brunetką. Jakże mogło być
inaczej. Chodzący ideał.- Przyszedłem tu żeby tak jakby się z wami pożegnać. Wyjeżdżamy
z chłopakami.- czyli twoja idealna piękność jedzie z wami?
- Gdzie?- spytał od razu Josh.
- Dostaliśmy się do x-factoru.- na ustach chłopaka był szeroki
uśmiech. Po minie Josha było widać że chociaż raz jest z niego dumny. Ja jednak
czułam się jakby ktoś przywalił mi w twarz. Żołądek wykręcał mi się z bólu. Widząc
Zayna z tą dziewczyną, jak się do niej uśmiecha i szepcze coś do ucha,
strasznie zaczęło mnie boleć serce. Odkąt tu stoję nawet nie raczył spojrzeć
w moim kierunku. To smutne. Zrobiłam kilka kroków do tyłu i po prostu po cichu opuściłam
tą ich sielankę. Wyszłam z domu i po prostu szłam przed siebie. Już nie
powstrzymywałam łez. Nie mogłam przecież płakać przy Zaynie i tej jego
śmiesznej laleczce. Zresztą pewnie i tak by nikt nie zauważył. Przecież Maggie
jest niewidzialna, nie ma uczuć. Jak to miałam w zwyczaju dotarłam do parku. Było
to moje ulubione miejsce. Było tak blisko domu, że przychodziłam tu prawie za
każdym razem gdy czułam się źle.
Usiadłam na ławce i skryłam swoją twarz w
dłoniach. Chciałam z kimś pogadać. Szkoda że nie miałam z kim. Do domu nie
miałam zamiaru wracać. Patrzeć na nich wszystkich i uśmiechać się chodź wcale
nie miałabym na to ochoty. Mam jeszcze Jamesa. Mojego najlepszego przyjaciela. Zawsze
mogę mu wszystko powiedzieć. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam jego
numer. Ręce mi się trzęsły i czułam że zaraz upuszczę to głupie urządzenie. Po
kilku sygnałach usłyszałam jego głos. Był taki spokojny i miły.
- Cześć Maggie!
- Cześć James!- bardziej jęknęłam niż powiedziałam.
- Co się stało?- spytał zaniepokojony.
- Nic.- skłamałam.- Spotkamy się?
- Jasne. Wiesz gdzie mieszkam, prawda?
- Tak. Będę za chwile.- odpowiedziałam i się rozłączyłam. Kocham
Jamesa za to że mogę na niego liczyć. Wstałam z ławki i poszłam do Jamesa. Nie zajęło
mi to dużo czasu. Gdy już zjawiłam się pod jego domem zapukałam do drzwi. Otwarł
mi sam James. Nie mam pojęcia skąd miałam jeszcze siły na płacz. Chłopak bez
żadnych pytań wpuścił mnie do środka, a następnie mocno przytulił. Jeszcze bardziej
się rozpłakałam.
- Ciii!- chłopak szeptał mi do ucha próbując jakoś uspokoić. Gdy już
trochę się uspokoiłam poszliśmy do jego pokoju. Usiedliśmy na skraju jego
łóżka. Chłopak nadal mnie przytulał.
- Muszę z kimś pogadać.- wymamrotałam pomiędzy szlochami.
- Co się stało?- James szczerze się o mnie martwił.
- Nienawidzę Zayna i tej głupiej Lily.- moje szlochy zmniejszyły się.
- Pokłóciłaś się z nim?- pokręciłam głową.
- Mogę u ciebie zostać na noc? Nie chce wracać do domu jest tam
Zayn i ta głupia Lily.
- Jasne że tak.- odpowiedział bez zastanowienia.- Ale jest jeden
warunek. Powiedz mi o co chodzi.- pokiwałam głową i opowiedziałam mu wszystko. Zaczynając
od wczorajszego dnia, a kończąc na dzisiejszym.
- James, ja go nienawidzę. Jest cholernym dupkiem i idiotą.-
wyszeptałam. Łzy kaskadami spływały po moim policzku.- Niech wynosi się z
mojego życia z tą pieprzoną Lily.- warknęłam.
- Nie chce go bronić, ale on pewnie nie wie o twoich uczuciach do niego.
- A ten pocałunek i żałosne gadki? James, proszę cię! Przecież nie
znalazł sobie dziewczyny w jeden dzień. Pocałował mnie chociaż miał dziewczynę.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak się czułam słuchając co ma nam do
powiedzenia. Czułam się jakby ktoś przywalił mi z całych swoich sił w twarz. W
czym ona jest lepsza ode mnie?
- Maggie, sama twierdzisz że musiał z nią być już wcześniej. Może
nawet jeszcze ciebie w tedy nie znał kiedy.- James zaśmiał się.- Nie smuć się.
To jak spojrzałaś na jej rękę gdy się poznawałyście, było cudowne. Musiała się
czuć głupio. Zasłużyła na to.- mimo złego samo poczucia uśmiechnęłam się na
samą myśl jak Lily się czuła. To sprawiło mi maleńką satysfakcję, ale jednak to
ona wygrała.
*Oczami Zayna*
Chciałem pożegnać się z Maggie, ale jej nigdzie nie było. Widziałem
jak wychodzi z salonu, ale nie wiedziałem że miała zamiar wyjść z domu. Jej
wybór. Myślałem że już się pogodziliśmy, ale widocznie się pomyliłem. Nie
obchodzą mnie już jej zasrane humorki. Nie chciała słuchać, to droga wolna. Czasami
zachowuje się jak dziecko. Mogła chociaż powiedzieć cześć, a nie bez słowa
wychodzić. Musze przyznać że zachowała się wyjątkowo chamsko w stosunku do
Lily. Czuła się ona strasznie nieswojo, ale Maggie oczywiście musiała zachować
się jak idiotka. Standardowo. Mogłem się tego spodziewać. Ona nigdy się nie
zmieni. Poczułem dotyk na swoim ramieniu. Była to oczywiście Lily.
- Przepraszam cię za Maggie.- westchnąłem.- Ona już taka jest.- na
ustach dziewczyny pojawił się uśmiech.
- Nic nie szkodzi. Po prostu mnie nie polubiła.
- Ona nawet nie miała okazji cię poznać. Nie miała prawa cię
oceniać.
- Czemu nigdy nic mi o niej nie mówiłeś?- spytała. Wzruszyłem ramionami.
To działało w dwie strony. Maggie też nic nie wiedziała o Lily.- Wybacz ale nie
chce o niej gadać.
- Jak chcesz.- znowu się uśmiechnęła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Złamałam sobie serce tym rozdziałem. ;/
To opowiadanie będzie podzielona na dwie części. To właśnie był ostatni rozdział z pierwszej. Następny rozdział prawdopodobnie będzie już zaliczał się
do drugiej części. ;>
CZYTASZ = KOMENTARZ