Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 46

Maggie

Po rozmowie z Zayn'em trudno mi było zasnąć, więc nie budząc James'a, zeszłam na dół. Josh zaproponował mi, żebym poszłam na zakupy. Mama zostawiła na blacie listę zakupów, którą jedno z nas musiało zrobić. Josh musiał iść do pracy, więc zadanie spadło na mnie. Nie przeszkadzało mi to, bo i tak chciałam iść się przejść. Wzięłam pieniądze i kartkę, a następnie ubrałam się i wyszłam. Słońce widniało na niebie. Wsunęłam na nos słoneczne okulary i ruszyłam powolnym krokiem w stronę supermarketu. Wyciągnęłam z kieszenie telefon, bo usłyszałam, że dostałam wiadomość. Esemes był od Zayn'a. Na moich ustach od razu pojawił się szeroki uśmiech.

Kocham, bardzo! :*

Wiadomość od niego poprawiła mi humor. Poczułam jak serce zaczyna mi szybciej bić. Bez chwili zastanowienia mu odpisałam.

Ja bardziej. :* Skype wieczorem? :3

Na jego odpowiedz nie musiałam czekać długo. Szłam ulicą i głupio się uśmiechałam.

Mhm... wieczorem? Jak to fajnie brzmi.
Aż nie potrafię odmówić. ;)

Zaczęłam się śmiać. Co za idiota. Chyba ludzie teraz tak myślą o mnie, skoro śmieje się sama do siebie.

Możesz sobie pomarzyć o czymkolwiek myślałeś. xD

Przez zajęty czas pisaniem z Malik'iem znalazłam się już w sklepie. Niestety nie mogłam zacząć robić zakupów, bo Zayn wysłał mi kolejną wiadomość.

Ja? O niczym. Wolałbym nie wiedzieć o czym ty! xD

Nie odpisałam mu już. Gdy wszystkie rzeczy wypisane na kartce pojawiły się w moim koszyku, poszłam do kasy, a później już tylko do domu. Po drodze miałam nieprzyjemne zdarzenie. Jakiś chłopak biegł i we mnie uderzył, a moje zakupy wypadły z reklamówki.
- Nie możesz chociaż trochę uważasz?!- warknęłam zbierając rzeczy. Chłopak schylił się i również zaczął zbierać.
- Przepraszam zagapiłem się.
- Jasne.- westchnęłam wstając z ziemi. Chłopak stanął naprzeciwko mnie i zaczął się śmiać.- Z czego się śmiejesz?!- krzyknęłam stanowczo zbyt głośno.- Chcesz być na mojej czarnej liście?
- A ty na mojej z kontaktami?- pokręciłam głową.
- Stanowczo nie.
- Chyba cię skądś kojarzę.- stwierdził.
- Tak? Ciekawe. Ja ciebie na szczęście nie.
- Ty jesteś dziewczyną Zayn'a Malika?
- A ty chłopakiem Britney Spears?- uniosłam jedną brew. Chłopak znowu zaczął się śmiać.
- Miło, że mnie kojarzysz. Załatwić ci autograf od Britney?
- Nie dziękuje. Pewnie zajęłoby ci to wieki zanim byś ją spotkał. Poza tym to wymagałoby drugiego spotkania, a ja mam już po pierwszym przypadkowym dość.- minęłam go i ruszyłam w swoją stronę. Gdy myślałam, że koleś się odczepi niestety on mnie dogonił.
- Jesteś bardzo miła. Już cie lubię.- chłopak wyciągnął do mnie rękę. Zatrzymałam się i podejrzliwie na niego spojrzałam.- Conor.- przedstawił się.
- Maggie.- uścisnęłam jego dłoń.- Czego chcesz?
- Pójdziemy później na kawę? Ja stawiam. W ramach przeprosin oczywiście.- uśmiechnął się.
- Tylko kawa?
- Tylko.- skinął głową.
- Okej.- zgodziłam się chociaż sama nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam.
- To o 15 w Starbucksie?- zgodziłam się.- Podasz mi swój numer?- przewróciłam teatralnie oczami, ale podałam mu.
- Nie lubię cię, pamiętaj.
- Po kawie stwierdzisz, że jestem twoim największym marzeniem.- obojętnie się uśmiechnęłam.
- Wątpię, ponieważ jest nim ktoś inny.
- Tak sądzisz?- uniósł brwi.
- Tak jest.- stwierdziłam ruszając przed siebie. Tym razem już mnie nie dogonił i nie słyszałam tych jego daremnych słów. To było dość zabawne, taka gra słów. Znajomość z Conor'em może okazać się dość ciekawa. Póki nie ma Zayn'a muszę spędzać jakoś czas, a ten chłopak był naprawdę śmieszny. Zapatrzony w siebie, na dodatek zbyt pewny.

- Gdzie byłaś tyle czasu?- to pytanie usłyszałam wchodząc do domu. James siedział przy kuchennym blacie podpierając brodę rękoma.
- Musiałam zrobić zakupy.- odpowiedziałam kładąc reklamówkę na blacie.
- Tak długo?
- To przesłuchanie? Wpadł na mnie jakiś koleś i trochę się z nim zagadałam.- wyjaśniłam krótko.
- A co z Zayn'em?- pomiędzy jego oczami pojawiła się zmarszczka.
- Od kiedy ty się tak o Zayn'a martwisz? Poza tym co ma Conor do Zayn'a? Nie mogę zawierać nowych znajomości, bo mam chłopaka i zazdrosnego przyjaciela?- to mu na chwile zamknęło usta, ale po chwili znowu zaczął mówić.
- Nie znasz go, a się z nim umawiasz.
- Ciebie też nie znałam, a zostałeś moim przyjacielem.- czekałam na jego kolejne słabe argumenty.
- Co byś zrobiła, gdyby Zayn umawiał się z każdą dziewczyną, którą by spotkał?
- A czy ja umawiam się z każdym chłopakiem, którego spotkam? Pomyśl trochę!
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Co byś zrobiła?- ta rozmowa stawała się coraz bardziej kłopotliwa.- Jakbyś się czuła, gdyby właśnie Zayn spotykał się z innymi dziewczynami?
- Mam odwołać to potkanie?- chłopak przez chwile w ciszy się we mnie wpatrywał, a później skinął głową.
- Tak byłoby najlepiej.- wyciągnęłam z kieszenie telefon, ale przypomniałam sobie, ze przecież to ja mu dałam swój numer nie na odwrót.
- Niestety, nie mam jego numeru. Wybacz, James.- powiedziałam z goryczą.- Co się z tobą dzieje? Jestem z Zayn'em źle, jestem bez niego jeszcze gorzej. Zdecyduj się wreszcie, kto ci odpowiada, a kto nie! Napisz mi listę i powieś na lodówce.- oburzona schowałam wszystkie produkty i poszłam w stronę pokoju.- Mam nadzieje, że znajdziesz sam drzwi.- James'owi odbija i zaczyna mnie to powoli denerwować. I tak zrobię co będę chciała, bo to moje życie i nikt nie będzie mi rozkazywał co mam robić.

~~~*~~~

Nowa postać trochę namiesza w opowiadaniu. Już zresztą to zrobiła psując relacje pomiędzy James'em a Maggie. Conor pojawi się jeszcze dzisiaj w zakładce bohaterowie. :3
Opowiadanie się jeszcze nie kończy, więc bez obaw. xD Mogliście to źle zrozumieć. :P
Jesli chcecie być informowani na tt, to zapraszam do zakładki informowani.
Tak w ogóle to Wesołych świąt. :*
Życzę powodzenia każdemu kto w środę, czwartek i piątek pisze egzaminy. Sama trochę się stresuje, bo to już za kilka dni. :)
Zapraszam do czytania swojego drugiego bloga, którego pisze z Little Ninja. :3
http://dark-story-with-one-direction.blogspot.com
Zapraszam też do czytania bloga, mojej cudownej koleżanki. Ma mało czytelników, a pisze naprawdę wspaniale. :D
http://jedynewswoimrodzaju.blogspot.com
Kocham was, Nika. xx

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 45

WAŻNE POD ROZDZIAŁEM!

Kursywa - w rozdziale sen

Maggie

Gdy wróciłam do domu przyszedł do mnie James. Było już dość późno, więc zaproponowałam mu, żeby u mnie nocował. Ostatnio mieliśmy dość słaby kontakt, więc najwyższa pora to nadrobić. Poza tym Zayn jak na razie i tak ma mnie gdzieś. Nie cierpię się z nim kłócić.
- Co dzisiaj robiłaś?- spytał James przerywając moje rozmyślenia.
- Byłam u Alex'a. Poznałam trochę bliżej tą jego Lisę. Nawet ją polubiłam.- uśmiechnęłam się.- Tworzą trochę dziwaczną parę, ale fajnie, że wreszcie sobie kogoś znalazł. A jak ty spędziłeś dzień?
- Torturowałem brata, a później spotkałem się z Brooke.
- Dlaczego torturowałeś brata?- zachichotałam.
- Bo na to zasłużył.
- Jasne. Tobie też by się to przydało.- rzuciłam w niego poduszką. James chciał mi oddać, ale szybko się odsunęłam i poduszka wylądowała na ziemi.- Dlaczego rzucasz moimi rzeczami?
- Ty byłaś pierwsza.
- Ja mogę, bo to moje.- James zaczął się ze mnie śmiać.
- Przepraszam, już nie będę dotykał twoich rzeczy, ale wiedz, że się zemszczę.- pogroził mi palcem.- Poczekam aż zaśniesz.
- Ej, ja się tak nie bawię, James!- krzyknęłam chichocząc. Chłopak teatralnie przewrócił oczami.
- Kto powiedział, że się bawimy? To wojna, którą sama rozpętałaś.
- Zaraz cię stąd wywalę.- zagroziłam mu. Ciemnowłosy zrobił niewinną minę.
- Już nie będę.- zapewnił mnie, unosząc dłonie w geście poddania.

Następnego dnia

Siedziałam na dużym kamieniu na przeciwko wysokich drzew. Byłam ubrana w letnią, zwiewną sukienkę. Rozejrzałam się dookoła. Znałam to miejsce. Byłam nad jeziorem, gdzie mieści się letni domek Josh'a. Czułam na sobie czyjś wzrok. Zaczęłam słyszeć szelest liści i łamanych gałęzi. Zawzięcie wpatrywałam się w miejsce skąd dochodziły odgłosy. Ktoś się do mnie zbliżał. Widziałam ciemny zarys sylwetki tajemniczej osoby. Nie wiedziałam jednak kim była, więc czekałam. Nie czułam strachu, raczej byłam podekscytowana. Machałam nogami do przodu i do tyłu, a dłońmi podpierałam się kamienia przy swoich biodrach. Patrzyłam cały czas przed siebie, czekając na osobę, która po chwili wyłoniła się zza drzew. Kąciki moich ust uniosły się wysoko w górę. To był On. Jego kroki były zdecydowane i duże. W swoim szybkim tempie, stanął między moimi nogami i oparł ręce na moich udach. Jego brązowe oczy patrzyły w moje wywołując w całym moim ciele niepokój. Nagle temperatura letniego dnia, zmieniła się w zimny jesienny poranek. Na całym moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Chłód był wszędzie, w jego oczach, osobie, powietrzu i nawet we mnie. Drżałam.
- To wszystko nie ma sensu. Nasz związek, nie ma sensu.- zrobił pauzę na westchnięcie.- Musimy to zakończyć i znaleźć sobie kogoś lepszego. Ja już znalazłem, teraz pora na ciebie.- obraz zaczął mi się rozmazywać przez łzy, które zgromadziły mi się pod powiekami. Przetarłam dłońmi oczy, a kiedy moja widoczność się poprawiła, byłam... sama.
- Zayn?!- wrzasnęłam najgłośniej jak potrafiłam, ale On nie zawrócił. Zostawił mnie i pozwolił samotnie umierać na brak miłości, a raczej na jej nie odwzajemnienie i zdradę. To bolało.

Zerwałam się z łóżka. Czułam jak łzy podchodzą mi do oczu. Przyciągnęłam do siebie kolana. Zaczęłam łkać jak dziecko. Wysunęłam rękę i odnalazłam telefon. Było po siódmej. Wybrałam numer Zayn'a. Co jeżeli ten sen był prawdziwy i Zayn znalazł już sobie dziewczynę. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty...
- Hallo?!- chłopak powiedział to szybko jakby się śpieszył.
- Zayn, bo ty mnie nie zdradziłeś, prawda?
- Co się stało? Dlaczego płaczesz? Nie zdradziłem cię, Maggs.- ostatnie zdanie mnie uspokoiło. Nie zdradził mnie. Nadal był tylko mój.- Co się dzieje?- jego zaniepokojony głos rozkazał mi się odezwać.
- Tęsknie za tobą. Chce żebyś tu był.- wyszeptałam do słuchawki.- Miałam koszmar, w którym powiedziałeś mi, że mnie zostawiasz dla innej. Obiecaj, że tego nie zrobisz!
- Obiecuje. Maggs to był tylko sen. Doskonale wiesz, że kocham tylko ciebie.- jego słowa mnie uspokoiły. Wierzchem dłoni starłam łzy jaki spłynęły z moich oczu.
- Chce cię tu teraz mieć.
- Wystarczy, że masz mnie w tym swoim cudownym sercu. Idź spać, Maggs.
- Ale ja chce cię przynajmniej słyszeć.- Zayn westchnął, ale za chwile zaczął się śmiać.
- Więc co wczoraj robiłaś?
- Gdy wczoraj szłam do Alex'a, spotkałam Dan'a. Poznałam bliżej Lise, a później przyszedł James.- nie dodałam, że nadal tu był i na dodatek leżał obok mnie. Zayn pewnie kolejny raz by się wkurzył. Nie wiem czego on nie pojmuje. Przecież James jest tylko i wyłącznie moim przyjacielem.
- Spotkałaś Dan'a?- spytał by się upewnić.
- Tak. Chwile z nim rozmawiałam. Wrócił do miasta i nie jest już z Sandy.
- Mam się czuć jak na zagrożonej pozycji?- słysząc jego pytanie zaczęłam się śmiać, ale szybko się uciszyłam, ponieważ przypomniałam sobie, że obok śpi James. Nie chciałam go obudzić.
- Nie, nie masz się tak czuć. Wiedz, że gdy wrócisz, nie wypuszczę cię nawet na chwile ze swojego domu.
- To groźba?- zachichotał.
- Tylko ostrzeżenie.- przygryzłam dolną wargę.- Kocham cię.
- Ja ciebie też, Magga. Muszę już kończyć. Odezwę się.
- Okej. Pa.- odłożyłam telefon z powrotem na szafkę i spojrzałam na James'a. Nie spał.
- Czemu nie śpisz? Obudziłam cię?- szatyn wyciągnął rękę i mnie do siebie przyciągnął. Bez chwili zastanowienia się w niego wtuliłam.
- Można tak powiedzieć.- pocałował moje czoło. Próbowałam ponownie zasnąć, ale to było trudniejsze niż się wydawało. Rozmowa z Malik'iem strasznie mnie podbudowała. Chyba już nie jesteśmy pokłóceni, skoro normalnie rozmawialiśmy.

Zayn

Znalazłem czystą kartkę na której napisałem:

Sprzedam się! Pieniądze do tego obok. :)

- Horan idziemy do tego sklepu?- krzyknąłem do blondaska, który szybko się pojawił i skinął głową. Uciąłem kawałek taśmy i przykleiłem ją do kartki. Gdy Niall wkładał buty, dyskretnie przykleiłem mu kartkę do pleców. Przechodzący obok Louis wybuchnął śmiechem.
- Pół na pół!- rzucił do mnie, ale ja pokazałem mu środkowy palec i głupio się uśmiechnąłem.
- Twoje marzenie.- od porannego telefonu mój humor się poprawił. Włożyłem na nos czarne Ray bany i oboje z Horan'em mogliśmy wyjść na ulicę. Może nawet coś zarobię. Może jakaś zdesperowana fanka kupi kogoś takiego jak Niall Horan.

~~*~~

Tak więc wasze zdanie zależy od mojego życia. xD Czy gdy ten blog się skończy, będziecie czytać mojego kolejnego, który będzie bardzo przypominał fabułę tego bloga? Głównym bohaterem zostanie Zayn. To pytanie strasznie mnie męczy i po prostu muszę wiedzieć, bo inaczej nie przeżyje. xD Byłabym wdzięczna gdybyście po prostu odpowiedzieli na to pytanie. :3
Bardzo was kocham, Nika. xx

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 44

GDY PRZECZYTASZ, SKOMENTUJ. :)

Maggie

Od rana próbowałam skontaktować się z Zayn'em. Oczywiście szatyn nie odebrał. Byłam i tak już pewna, że się na mnie obraził. Nie odbierz od Zayn'a telefonu i już jest kłopot. Gdy zeszłam na dół zastałam mamę i Josh'a przy stole. Jedli śniadanie.
- I co dzwoniłaś?- spytał zaciekawiony Josh.
- Tak, ale twój synalek nie raczył ode mnie odebrać.- skrzywiłam się. Josh wstał, wyciągnął z kieszeni telefon, podał mi go i usiadł z powrotem na krześle.
- Może ode mnie odbierze.- uśmiechnął się. Znalazłam w kontaktach odpowiedni numer i zadzwoniłam. Domyśliłam się czym skończy się ta rozmowa.
- Halo?!- w słuchawce usłyszałam głos Malik'a. Serce zaczęło mi bić szybciej. Mimo tego, że zaraz mieliśmy się pokłócić i tak byłam szczęśliwa, że go słyszę.
- Cześć, Zayn.- odezwałam się niepewnie. W słuchawce usłyszałam jego charakterystyczne westchnięcie.
- Nie mam czasu.
- Chce cię przeprosić. Wczoraj nie słyszałam jak do mnie dzwoniłeś.
- Mam nadzieje, że świetnie się bawiłaś. Nie zdążyłem nawet dobrze odjechać spod twojego domu, a ty już poszłaś z tym debilem.
- To, że wyjechałeś nie znaczy, że będę siedziała w domu i tylko czekała na twój powrót. Chce normalnie funkcjonować z tobą czy bez.
-  Świetnie, więc do mnie nie dzwoń. ja również chce normalnie funkcjonować z tobą czy bez.- w słuchawce usłyszałam ciszę. Rozłączył się. Prychnęłam. Idiota! Dupek! Dobrze, że wyjechał! Wcale za nim nie tęsknię! Jak można tęsknić za taką osobą? Samolubnym gnojkiem!

Dzisiejszy dzień chciałam spędzić z wujkiem, a raczej chciałam jakoś poprawić sobie humor. Wujek zawsze jest pozytywnie do wszystkiego nastawiony. Idąc przez park, wpatrywałam się na swoje nogi. Zayn dopiero wyjechał, a my już zdążyliśmy się pokłócić. To beznadziejne.
- Cześć Maggie!- rozkojarzona uniosłam wzrok. Spojrzałam na chłopaka zatrzymującego się przede mną. To był Dan, mój były chłopak.
- Hej.
- Dawno się nie widzieliśmy. Co u ciebie?- spytał uśmiechając się. Zachowywał się jakbyśmy byli starymi znajomymi, a przecież ten dupek zostawił mnie dla mojej najlepszej przyjaciółki.
- U mnie wszystko w porządku. A u ciebie?- nie obchodziło mnie to, ale głupio by wyszło gdybym go nie spytała.
- U mnie chyba też. Nadal jesteś z Zayn'em?- spojrzał na mnie pytająco. To chyba nie jego sprawa.
- Tak, a ty nadal jesteś z Sandy?- mój obojętny głos nie ukrywał mojego nastawienia. Nie interesował mnie ani Dan, ani Sandy. To były ostatnie osoby z którymi chciałam mieć do czynienia. Fałszywa przyjaciółka, a chłopak zresztą nie lepszy. Idealnie się spasowali.
- Od dawna już nie. Wyjechałem z miasta na pewien okres i niedawno z powrotem tu wróciłem.- wyjaśnił. Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam.
- Śpieszy mi się, więc mogę ci tylko życzyć powodzenia.- uśmiechnęłam się i ruszyłam w swoją stronę.
- Miło było cię znowu zobaczyć!- krzyknął za mną, ale to zignorowałam.

Gdy drzwi od mieszkania mojego wujka się otwarły, zobaczyłam w nich oczywiście sławnego Alex'a.
- Cześć, Lex!- wyszczerzyłam się.
- Witaj, pyskata damo!- wujek wpuścił mnie do środka.
- Przeszkadzam?- spytałam od razu. Wujek strasznie przypominał mi tatę. Byli bardzo podobni do siebie, ale jednak się różnili. Pod względem wyglądu można byłoby powiedzieć, że byli bliźniakami. Zaś charakter mieli podobny, ale jednak nie taki sam. Czasami wydaje mi się, że Alex jest niepoważnym człowiekiem. Jednak chyba za to go tak strasznie kocham.
- Jasne, że nie przeszkadzasz. Już ci chyba mówiłem, że zawsze jesteś mile widziana w moim domu.- uśmiechnął się idąc w stronę kuchni.- Przechodzisz jakieś załamanie, kotku?- zaczął się śmiać. Wujek zawsze potrafił wbić mi szpile w czuły punkt. Chyba jako jedyny zawsze wiedział co mi jest.
- Nie, dlaczego tak sądzisz?- gdy weszliśmy do kuchni mój wzrok padł na szatynkę siedząca przy blacie. To ta sama kobieta, która była tu ostatnio. To chyba coś poważniejszego niż zwyczajna znajomość. Szybko próbowałam odświeżyć swoją pamięć by przypomnieć sobie jej imię. Ma na imię... Lisa. Tak Lisa. Na pewno Lisa.
- Dzień...- kobieta mi przerwała.
- Może mówmy sobie po imieniu?- skinęłam głową i się uśmiechnęłam. Wydawała się miła.
- Sok?- spytał Alex.
- Jak zawsze.- krótko odpowiedziałam.- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.- oparłam łokcie na blacie.
- Czytam gazety, Maggs. O tym, że Malik wyjeżdża wiedziałem właśnie z nich.
- Wczoraj się na mnie obraził, a dzisiaj rano się pokłóciliśmy.- ciężko westchnęłam.
- Cóż takiego moja nieszczęśnica zrobiła?
- Dlaczego od razu sądzisz, że to moja wina?- udawanie się zaśmiałam. Napiłam się soku, który akurat wręczył mi wujek.
- Czy to zbieg okoliczności, że zawsze gdy masz problem przychodzisz do mnie?- uniósł brew.
- Nie wiem dlaczego, ale chyba tylko z tobą mogę o tym normalnie porozmawiać. James nie cierpi Zayn''a, a mama jest ogólnie przeciwna temu związkowi, z Josh'em jakoś nie potrafię rozmawiać na takie tematy i po prostu zostałeś mi ty, nieszczęśniku.- złączyłam usta w prostą linię.
- To chyba dobrze, że macie tak dobry kontakt.- stwierdziła Lisa, uśmiechając się. Alex podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Liczyłam na zwykły przyjacielski gest, ale wujek uniósł rękę i rozczochrał mi całe włosy. Szybko wyswobodziłam się z jego uścisku.
- Nienawidzę cię wiesz.- zaczęłam się śmiać.- Nawet nie wiesz jak długo zajęło mi ułożenie tych włosów.
- Nie obrażaj się, kwiatuszku.- Wujek chyba za każdym razem inaczej się do mnie zwracał. To było miłe i zawsze to w nim uwielbiałam.- Zjesz z nami obiad?
- Nie chce wam przeszkadzać.
- Już chyba o tym rozmawialiśmy.- skarcił mnie wzrokiem.- A jak sytuacja z mamą? Przestałyście się kłócić?
- Jak na razie jest dobrze.- uśmiechnęłam się. Lex za każdym razem gdy się spotykaliśmy o wszystko wypytywał. Gdy się zbyt długo nie widzimy, później takie właśnie są skutki. Wujek na chwile nas przeprosił i wyszedł z kuchni. To chyba okazja by bardziej poznać Lisę.
- Jak się właściwie poznaliście?- spytałam zaciekawiona. W końcu kobieta wyglądała na kogoś porządnego, a nie pierwszą lepszą pokrakę.
- Twój wujek zabłądził i znalazł się w mojej kancelarii. Nie sądzę by naprawdę zabłądził, bo gdy wszedł do mojego biura nie pytał o drogę, a o numer telefonu.- obie zaczęłyśmy się śmiać. Dlaczego jakoś mnie to nie dziwi?

~~~~*~~~~

Przepraszam za brak Zayn'a w rozdziale. W kolejnym pewnie już będzie go więcej. :3
Rozdział jak zwykle spóźniony, ale tak przez pewien czas będzie. Za dwa tygodnie mam egzaminy i strasznie wszystkiego dużo. xD Wczoraj robiłam jakiś głupi projekt na historię i trochę mi to zajęło. Mam nadzieje, że jakoś przetrwamy te beznadziejne tygodnie. :P
Zapraszam na drugiego bloga: dark-story-with-one-direction.blogspot.com/
Kocham was, Nika. xx

CZYTASZ = KOMENTARZ

środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 43

Skomentuj, to dla ciebie tylko chwila, a dla mnie ogromna radość. :3

Maggie

Po rozmowie z mamą, zadzwonił do mnie James. Ucieszyłam się, że dzwoni.
- Cześć matołku!- przywitałam przyjaciela.
- Pfff... kto jest matołem, ten jest.- zaczął się śmiać.
- Właśnie, James.
- Skoro twój ochroniarz już wyjechał, to może pójdziemy wieczorem do klubu? Na myśli my, chodzi mi o Brooke, Max'a i Dean'a. Co ty na to?- spytał. Przez chwile zastanawiałam się nad odpowiedzą.
- Okej, ale od razu mówię, że dużo nie pije.- po ostatniej wizycie w klubie z Malikiem, wolałam sobie darować duże ilości alkoholu.
- Przyjadę po ciebie o 21.
- Okej, matołku.- zaśmiałam się.
- Nie za wesoło ci, wesołku?
- Nie, a tobie?
- Muszę porozmawiać z twoją mamą o jakimś leczeniu psychiatrycznym.
- A co z głową coś nie tak? Wiesz, moja mama zbytnio ci nie pomoże. Musisz zgłosić się do specjalisty, matołku.
- Tak sobie to tłumacz, Maggie.
- Dobra, matołku, ja muszę kończyć.- nadal śmiałam się z naszej głupiej rozmowy. Naprawdę cieszyłam się, że mam takiego przyjaciela. Najzabawniejsze jest to, że dawniej nie wierzyłam, że przyjaźń damsko-męską może się udać.

Do klubu ubrałam się... normalnie. Nigdy nie lubiłam odkrywać za dużo ciała.
Na dodatek nie było Zayn'a, więc nawet nie miałam dla kogo. Pod klubem wszyscy razem się spotkaliśmy. Wolałam trzymać się z daleko od chłopaków. Miałam oczywiście na myśli Dean'a i Max'a. Wystarczy mi atrakcji po ostatnim wyjściu z nimi do klubu. Poza tym straciłam sama do siebie zaufanie. Przy stoliku usiadłam pomiędzy Brooke i James'em.
- Jak to jest być dziewczyną Zayn'a Malik'a?- spytała Brooke. Oczy moich towarzyszów zwróciły się na mnie. Wzruszyłam ramionami.
- Tak jakbyś była pod wiecznym nadzorem swojego ochroniarza.- odpowiedział jej James.
- Zayn jest jak każdy inny chłopak.- odpowiedziałam już sama.
- Ale jednak musi się różnić od innych chłopaków.- stwierdziła.
- Chyba tylko tym, że ni stąd ni zowąd wyjeżdża na miesiąc.- skrzywiłam się.
- Jesteście głównym tematem gazet. Pewnie większość to przekręcone wydarzenia.- stwierdziła.- Max, idź po drinki.

Zayn

Siedziałem na przeciwko Niall'a, który robił sobie zdjęcia. Uniosłem jedną brew i patrzyłem na niego jak na debila.
- Co ty robisz?- zacząłem się śmiać. Horan spojrzał na mnie zdziwiony. Uniósł telefon do góry i zaczął mówić.
- To jest telefon, Zayn. Można nim robić zdjęcia i film.
- Widzisz Zayn, czasami dobrze jest o coś zapytać. Nosisz w kieszeni telefon, a nie wiesz do czego służy i co można z nim zrobić.- odezwał się Liam.
- Nie mam więcej pytań, farbowana blondynko.- uniosłem ręce w geście poddania.
- Debil.
- Ty większy.
- Twoja dziewczyna cię zdradza.- oznajmił blondasek.
- Z tobą?- spytałem śmiejąc się.
- Nie, ze mną!- krzyknął Harry.
- Cieszę się, Harry, że o nią dbasz.
- Ja też.- zaśmiał się loczek. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer Maggie. Chciałem z nią pogadać, bo już zdążyłem za nią zatęsknić, ale szatynka nie odebrała.- Jest ze mną, dlatego nie odbiera.
- Ale ty jesteś tutaj, Hazz.- zauważył Louis.
- Jesteś tego pewien, Lou?
- Tak jestem.
- Więc bardzo się rozczarujesz.- Harry wstał i wyszedł z pokoju.- A teraz?!- krzyknął zza drzwi.
- Nadal, Hazz.

Maggie

Spotkanie ze znajomymi było całkiem udane. Większość czasu spędziłam jednak z Brooke. Rozmawiałam też na osobności z Dean'em.
- Nawet nie miałam okazji cię przeprosić za ten incydent ostatnio.- skrzywiłam się.
- To nie twoja wina. Też chyba powinienem cię za to przeprosić. Głupio wyszło.
- Trochę za dużo wtedy wypiliśmy.- ta chwila była dość niezręczna. Na szczęście szybko obok nas pojawiła się Brooke.
Wracając do domu sięgnęłam do torebki po telefon. Od razu na wyświetlaczu wyskoczyły mi nieodebrane połączenia i wiadomości od Pana Malika. Weszłam w wiadomości.

,,Dlaczego nie dobierasz? :/''

,,Obraziłaś się?''

,,Widzę, że jesteś cholernie zajęta. Nie będę ci przeszkadzał.''

Wybrałam jego numer, ale nie odebrał. Spróbowałam jeszcze kilka razy, ale za każdym włączała się poczta głosowa. Gdy znalazłam się w domu, Josh jeszcze nie spał i powiedział mi, że dzwonił do niego Zayn.
- Pytał o ciebie. Powiedziałem, że wyszłaś ze znajomymi do klubu.- przeczesałam palcami włosy.
- Nie słyszałam jak dzwoni. Pewnie się obraził, bo już ode mnie nie odbiera.- ciężko westchnęłam.
- Jutro do niego zadzwonisz. Jest już późno i pewnie poszedł już spać.- pokiwałam głową. Chciałam w to wierzyć, ale wiedziałam jaki jest Zayn. Pewnie znowu jest zazdrosny o James'a.
- Dobranoc, Josh.
- Dobranoc.- uśmiechnął się odprowadzając mnie wzrokiem na górę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ostatni rozdział był beznadziejny, ale ten jest już lepszy.
Liczę na wasze komentarze, bo pod ostatnim rozdziałem było ich strasznie mało.
Tak, wiec komentujcie!
Jeśli macie jakieś pomysły co do opowiadania to śmiało piszcie w komentarzach.
Kocham was, Nika. xx

CZYTASZ = KOMENTARZ