Dwa dni później
Josh podał mi małą karteczkę i wyszedł z kuchni. Zdezorientowana spojrzałam na kawałek papieru. Uniosłam do góry jedną brew i zaczęłam czytać treść tekstu.
Daj to sprzedawczyni w cukierni na rogu. Z.M
O co tu do cholery chodzi? Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu męża mojej mamy.
- Josh! Po co mi to dałeś?- zapytałam mając nadzieje, że mi odpowie i wszystko wyjaśni.
- Nie potrafisz czytać, Margaret?- wpatrywałam się w ostatnie dwie literki. Z.M - Zayn Malik. Ciężko westchnęłam. Co on znowu wymyślił? Bez słowa ruszyłam do drzwi. Włożyłam buty i wyszłam z domu. Moim celem była cukiernia na rogu mojej ulicy. Do wyznaczonego miejsca dotarłam w pięć minut. Gdy weszłam do środka, przy kasie stała jakaś starsza kobieta.
- Dzień dobry!- wyciągnęłam z kieszeni karteczkę i pokazałam ją kasjerce.- Niezbyt rozumiem po co, ale miałam to chyba pani dać.- kobieta przeczytała treść liściku i posłała mi przyjazny uśmiech.
- Ma sobie pani wybrać dowolne ciasto i kawę.- wyjaśniła.- Wszystko jest zapłacone.- zdziwiona wykonałam jej polecenie. Zamówiłam sobie cappucino i szarlotkę. Ciasto była pyszne. Gdy miałam już wychodzić, kobieta mnie zatrzymała.- Tą kopertę miałam pani dać, gdy pani już skończy jeść.- zabrałam od niej biały papier i idąc do wyjścia zaczęłam ją otwierać. Koperta była tak samo mała jak poprzednia wiadomość. W kopercie znalazłam taką samą kartkę jaką dałam kasjerce.
Idź do galerii i znajdź odpowiedni sklep.
Podpowiedź: seksowne, drogie, koronkowe, komplety. Z.M
Gdy szłam do galerii, zastanawiałam się o jaki sklep mu chodzi. Od razu pomyślałam o bieliźnie, ale nie miałam stu procentowej pewności. Co jeśli wcale nie chodziło o ten sklep. Faktycznie, był tam jeden bardzo drogi sklep z bielizną. Nigdy w nim nie byłam, bo twierdziłam, że dla mnie jest zbyt drogi. Postanowiłam jednak zaryzykować i do niego pójść. Najwyżej zrobię z siebie kretynkę. Gdy weszłam do sklepu, niepewnie spojrzałam na sprzedawczynię. W duchu się modliłam, żeby to był ten sklep. Nie miałam żadnego innego pomysłu.
- Dzień dobry! Ja chyba...- nie zdążyłam dokończyć, bo dziewczyna od razu spojrzała na moje dłonie.
- Mogę zobaczyć?- nie czekając na odpowiedz wyrwała mi z ręki kartkę. Z zafascynowaniem czytała treść.
- Więc to pani?- jej pytanie było bardziej stwierdzeniem niż pytaniem. Dziewczyna zabrała karteczkę i wyciągnęła spod lady dwa komplety bielizny. Jeden był czarny, a drugi czerwony.- Gdyby żaden się pani nie podobał, może pani wybrać sama. Te wybrał mężczyzna od tej kartki.- wyjaśniła. Skinęłam głową. Musiałam wybrać jeden mając nad głową uciążliwy wzrok tej dziewczyny. Westchnęłam. Wybrałam jednak ten czarny. Był cały koronkowy i mega seksowny.- Musi pani to na siebie włożyć, bo inaczej nie będę mogła dać pani kolejnej karteczki.
- Umm... okej.- zabrałam czarny komplet i poszłam do przymierzalni. Szybko przebrałam bieliznę i wróciłam do kasjerki. Byłam ciekawa, co Zayn wymyślił dalej. Blondynka podała mi karteczkę i uśmiechnęła się do mnie. Było widać w jej twarzy zazdrość. Pośpiesznie otwarłam kolejną kopertę i przeczytałam co napisał w tej.
Skoro już tu jesteś to kup sukienkę.
Trzy sklepy dalej. Z.M
Ciekawa byłam co będzie w kolejnej wiadomości. Ta zabawa zaczęła mi się nawet podobać. Ciekawość kolejnych kopert była silniejsza ode mnie. Szybko znalazłam się w sklepie. Tutaj również wszystko polegało na tej samej zasadzie co w poprzednich. Miałam do wyboru cztery sukienki. Oczywiście wybrałam dość szybko. Była to dopasowana, tak zwana ''mała czarna''. Bardziej zależało mi na kopercie niż na tych wszystkich prezentach.
Znajdź buty, które będą pasować do sukienki.
Sklep naprzeciwko. Z.M
W tym sklepie także szybko znalazłam buty. Wybrałam wysokie buty na obcasie. Z przodu były na platformie. Gdy sprzedawca wręczył mi kolejną kopertę, stanęłam w miejscu i szybko zaczęłam ją otwierać.
Znajdź miejsce gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy. Z.M
Pierwszy raz spotkaliśmy się w moim domu, a dokładniej w ich progu, gdy przyjechał do swojego ojca. Tak, więc tam też się udałam. Miałam ochotę biec, ale w tych butach się nie dało. W myślach przeklinałam samą siebie z powodu ich wybrania. Mogłam wybrać baleriny, a wybrałam szpilki. Widząc drzwi domu, od razu do nich podeszłam i szybko weszłam do środka. Moim oczom ukazał się ogromny bukiet różowych róż. Ich intensywny zapach czułam w samych drzwiach. Kucnęłam i zaczęłam w nich szukać bileciku.
Musiał gdzieś tu być. Gdy znalazłam wyciągnęłam go i niemal rozdarłam kopertę by szybko przeczytać zawartość. Prawie rozdarłam liścik.
Kocham cię. Z.M
Wyszczerzyłam się. Kocha mnie. Wzięłam kwiaty i poszłam z nimi do kuchni. Wlałam do wazonu wody i postawiłam go na blacie. Wzięłam do ręki kwiaty, a następnie umieściłam je w wazonie. Zaciągałam się ich intensywnym zapachem. Jak ja strasznie uwielbiałam te kwiaty. W domu grała muzyka. Podejrzewałam, że Josh albo mama sobie ją puściła. Przejechałam opuszkami palców po różowych płatkach. Niespodziewanie, ktoś objął moją talie od tyłu i zasłonił mi drugą ręką oczy. Poczułam jego oddech na szyi. Moje serce zaczęło szybciej bić, a w brzuchu zaczęły pojawiać się motylki.
- Nadal twierdzisz, że nie jestem romantykiem, księżniczko?- szepnął do mojego ucha. Szybko się obróciłam i zobaczyłam go. Te jego piękne tęczówki, zabójczy uśmiech i kilku dniowy zarost. To był mój prawdziwy Zayn Malik. Z moich ust wydobył się ciszy pisk. Moje ciało potrzebowało jego bliskości. Objęłam jego szyje i mocno się do niego przytuliłam. Jego silne ramiona również mnie obejmowały. Zaczęłam płakać, chyba ze szczęścia, bo naprawdę go się nie spodziewałam. Odchyliłam głowę i złączyłam razem nasze usta. Boże, ale mi tego brakowało. Ręce szatyna wędrowały po całym moim ciele. Oparłam swoje czoło o jego i wplotłam palce w jego włosy.
- Czemu płaczesz?- spytał łagodnym głosem, ścierając mi z policzków ciesz.
- Jestem szczęśliwa.- z jego ust wydobył się chichot.
- Dziwne gdybyś nie była.- Zayn przejechał dłonią po moich włosach.- Seksownie.- skomentował przygryzając wargę.- Mam dla ciebie ostatni prezent.- wyciągnął z tylnej kieszeni spodni małe pudełeczko, które wsunął do mojej dłoni. Odsunęłam się na kilka centymetrów i otwarłam ostatni prezent. W pudełku był pierścionek w kształcie róży.
- Piękny.- szepnęłam wkładając go na palce.
- Cieszę się, że ci się podoba.- położył dłoń na moim policzku.- Zasługujesz na o wiele więcej niż te bezwartościowe prezenty.
- Chce tylko ciebie.- Zayn obdarował mnie uśmiechem.
- Jesteś dla mnie najważniejsza, Maggs.- kolejny raz mnie pocałował.- Musimy porozmawiać...
Przepraszam, że tyle zwlekałam z tym cholernym rozdziałem, ale naprawdę nie miałam jakoś czasu, weny i chęci. Mam nadzieje, że po raz kolejny mi wybaczycie. xD Strasznie was wszystkich kocham. xx
Komentujcie