*Oczami
Zayna*
Dzisiaj
wstałem dość wcześnie, bo aż o dziewiątej. Wszyscy jeszcze spali, więc
postanowiłem się przejść. Wziąłem czyste ubrania i poszedłem do łazienki.
Przebrałem się, ułożyłem włosy i byłem gotowy do wyjścia. Po cichu wyszedłem z
domu i poszedłem w kierunku plaży. Plaża świeciła dzisiaj pustka. Było dzisiaj
dość chłodno. Usiadłem na zimnym piasku. Wyciągnąłem z kieszeni spodni
papierosy. Wyciągnąłem z paczki jednego i od razu go odpaliłem. Chyba z pół
godziny spędziłem siedząc w jednym miejscu. Obserwowałem jak spokojnie płynie
woda, jak na niebie słońce pokazuje się i chowa, jak ptaki latają na niebie,
jak gałęzie na drzewach się kołyszą przez podmuch wiatru. Stwierdziłem że już
czas wracać. Zrobiło mi się chłodno, bo oczywiście nie wpadłem na pomysł żeby
zabrać ze sobą bluzę. Wstałem na równe nogi i wolnym krokiem poszedłem do domu.
Włożyłem ręce do kieszeni spodni. Wróciłem myślami do mojej wczorajszej rozmowy
z księżniczką. To była nasza pierwsza szczera rozmowa. Jednak było w niej trochę
pretensji. Oboje mamy do siebie pretensje. Mimo że to nie ma jakiegoś dużego
znaczenia, to się nienawidzimy. Nie wiem dlaczego mam do niej pretensje o to że
zabrała mi ojca. A raczej kiedyś miałem. Teraz jakoś mniej się tym przejmuje. W
końcu on odszedł od nas nie z jej powodu ani z powodu Carren. Wtedy chyba nawet
ich jeszcze nie znał. Nie wiem za bardzo dlaczego księżniczka ma do mnie
pretensje. Zresztą nie mam zamiaru nawet się dowiadywać. Średnio mnie to
interesuje. Wszedłem do domu. Nadal panowała głucha cisza. Zamknąłem cicho za
sobą drzwi. Próbowałem cicho dojść do pokoju. Udało mi się. Delikatnie
nacisnąłem klamkę i uchyliłem drzwi. Wszedłem do pokoju zamykając je za sobą.
Spojrzałem w stronę łóżka księżniczki.
-
Nie śpisz?- zdziwiłem się. Dziewczyna wpatrywała się w swój telefon. Oderwała
na chwile od niego swoje błękitne oczy i spojrzała na mnie.
-
Nikt już nie śpi.- odpowiedziała. Zaśmiałem się pod nosem.
-
To po co ja debila z siebie robię, żeby was nie obudzić?- dziewczyna wzruszyła
ramionami.
-
Myślałam że na ogół robisz z siebie debila.- westchnąłem. Trzeba zapomnieć o
wczorajszej rozmowie. Wróciła dawna Maggie, oschła i wredna. Już się do tego
przyzwyczaiłem. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni. Poruszałem się już
normalnie. Skoro wszyscy już nie śpią, to chyba mogę sobie na to pozwolić.
Zrobiłem sobie szybkie śniadanie, a następnie je zjadłem. Gdy po sobie
sprzątałem do kuchni weszła pozostała trójka.
-
Widzę że potrafisz po sobie sprzątać. Co za nowość.- odezwał się złośliwie
ojciec.
-
Daj mu spokój. Ma dobre intencje. Sam często po sobie nie sprzątasz.- stanęła w
mojej obronie Carren. Jestem jej za to wdzięczny. Ta kobieta chyba jako jedyna
jest pozytywnie nastawiona co do mojej osoby. Ona jest jak jakiś anioł. Nie
rozumiem jakim cudem Maggie jest jej córką. Zresztą ja chyba nigdy nie
zrozumiem nic co jest związane z tą dziewczyną.
-
Po śniadaniu wracamy do domu. Obiecuje że wam to jeszcze wynagrodzę. Musze
pilnie wracać do pracy.
-
Standardowo.- powiedziałem pod nosem. Ojciec często nie miał dla mnie czasu.
Czasami wydawało mi się że praca jest dla niego ważniejsza. Wyszedłem z kuchni
i z powrotem wróciłem do pokoju. Zacząłem zbierać swoje rzeczy. Nie długo po
mnie do pokoju weszła księżniczka. Trzymała w ręce jabłko. jej prawie codzienni
śniadanie. Nie wiem jak można na śniadanie jeść jabłko. Jej to już chyba nigdy
nie ogarnę. Nawet nie mam zamiaru próbować. To by była tylko strata czasu.
Zresztą wszystko co jest z nią związane to strata czasu. Wrzuciłem wszystkie
rzeczy to torby. Zapiałem ją i zrzuciłem z łóżka na ziemię. Sam na chwile
usiadłem na skraju łóżka. Zanim ojciec i Carren się spakują minie dobre
dziesięć minut. Nie miałem co ze sobą teraz zrobić, więc obserwowałem
księżniczkę. Dokończyła jeść jabłko, spakowała się i między czasie wykonała
jeden telefon, ale chyba nikt nie odebrał.
*Oczami
Maggie*
Próbowałam
się dodzwonić do Sandy, ale ona nie odbierała. Co się z nią ostatnio dzieje?
Nie ma w ogóle dla mnie czasu. Nawet nie odbiera telefonu. Zauważyłam że Zayn
od dłuższego czasu mi się przygląda. Zmarszczyłam czoło.
-
Co?- zapytałam.
-
Nic.- odpowiedział krótko, a następnie wstał z łóżka i zabrał swoją torbę. Ja
również wzięłam swoją. Sprawdziłam jeszcze czy wszystko zabrałam. Wyszłam z
pokoju i od razu poszłam zanieść torbę do auta. Potem zajęłam tylko miejsce z
tyłu. Nie musiałam długo czekać na resztę. Gdy już wszyscy zajęli swoje miejsca
pojechaliśmy do domu.
Postanowiłam
zrobić małe zakupy i w tym celu udałam się do centrum handlowego. Chciałam
pobyć trochę sama. Pochodziłam trochę po sklepach. Chciałam kupić coś
ciekawego, jednak znalazłam tylko jedną rzecz. A mianowicie bluzkę. Chciałam
już wychodzić, ale dostrzegłam znajome twarze. Były znacznie dalej od mojej
osoby. Doskonale poznałam te dwie osoby. To był Dan i Sandy. Trzymali się za
ręce i głośno śmiali. Chciałam do nich
podejść i wszystko wygarnąć, jednak coś mi nie pozwalało. Obróciłam się i
szybkim krokiem wybiegłam z galerii. Zaczęłam szybciej oddychać. Oparłam się o
auto. Próbowałam jakoś ochłonąć. Nie mogę w to uwierzyć. Sandy i Dan są razem.
Przecież ona jest moją przyjaciółka. Przyjaciółki nie robią sobie takich
rzeczy. Czyżby Dan zerwał ze mną dla
niej? W tej chwili chciało mi się płakać. Ciężko westchnęłam i wsiadłam do
auta. Włożyłam kluczyki do stacyjki. Torebkę i reklamówkę rzuciłam na boczne
siedzenia. Przekręciłam kluczyk i z piskiem opon odjechałam spod galerii. Próbowałam
jak najszybciej dostać się do domu. Na szczęście nie było dużego ruchu na
drodze. Cały czas nie umiem w to uwierzyć. Dan i Sandy. Chyba teraz wiem
dlaczego nie odbierała ode mnie telefonów. To się nazywa przyjaciółka. Mogłabym
po wszystkich się tego spodziewać, ale nie po niej. Ufałam jej, a ona co? Z
piskiem opon zatrzymałam się na podjeździe pod domem. Wysiadłam z samochodu i
trzasnęłam mocno drzwiami. Następnie zamknęłam auto. Pokierowałam się w stronę
wejścia do domu. Chwyciłam klamkę i nacisnęłam ją w dół. Drzwi się uchyliły, a
ja weszłam do środka również trzasnęłam tymi drzwiami. Rzuciłam torebkę i
reklamówkę w kąt. Chciałam od razu pobiec na górę, ale niestety ktoś mi
przeszkodził. Na ostatnim schodku stała moja mama. Dokładnie obserwowała moje
ruchy. Głośno westchnęłam.
-
Czemu jesteś taka zdenerwowana? Coś się stało?- zapytała zaniepokojona.
-
Nic się nie stało.- warknęłam.- Możesz się odsunąć? Chce przejść.- kobieta
odsunęła się na bok. Szybko obok niej przeszłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Gdy już tam dotarłam rzuciłam się na łóżko. Skryłam twarz w poduszce. Mam już
wszystkiego dość. Żal i smutek rósł we mnie z minuty na minutę. Pragnęłam teraz
wyrzucić z mojego życia kilka osób. Nie pominęłabym na pewno Zayna. Sandy i Dan
byliby w pierwszej kolejce. Usłyszałam jak drzwi mojego pokoju się otwierają.
Ktoś wszedł do środka.
-
Mamo, proszę cię wyjdź. Nie chce z tobą gadać.- powiedziałam nadal przyciskając
twarz do poduszki. Usłyszałam westchnięcie.
-
Myślałem że się ze mną przywitasz. Nie jestem mamą, więc chyba możesz ze mną
pogadać.- to nie była ani mama, ani Josh. To był ktoś inny. Za kim tęskniłam
długi czas. Podniosłam się z łóżka i zobaczyłam mojego wujka. Od razu pobiegłam
do niego i rzuciłam mu się w ramiona. Po śmierci mojego ojca, wujek się załamał
i wyjechał za granice. Nie widziałam go kupę lat.
-
Co tu robisz?- zapytałam odsuwając się od niego. Zapomniałam o poprzednich
wydarzeniach. Teraz liczył się tylko on.
-
Przyjechałem odwiedzić moją kochaną bratanice.- uśmiechnął się. On jest tak
strasznie podobny do taty. Tak bardzo mi go przypomina. W końcu byli braćmi.
Wujek kiedyś bywał u nas prawie co dziennie.
-
Nawet nie wiesz jak strasznie się za tobą stęskniłam.
-
Mama mówiła że jesteś zdenerwowana. Ja widzę tylko twój piękny uśmiech.- mój
uśmiech stał się jeszcze szerszy.- Chodźmy na dół. Mam coś dla ciebie.-
wyjaśnił i powoli udaliśmy się na dół. Mama, Josh i Zayn już tam siedzieli.
-
Twoja niezwłoczna wizyta w pracy była tylko ściemą?- pytanie pokierowałam do
Josha. On od razu się zaśmiał.
-
Chcieliśmy ci zrobić niespodziankę.- wyjaśnił.
-
Proszę.- moją uwagę przyciągnął ponownie wujek. Trzymał w ręku prezent dla
mnie. Niepewnie wzięłam go do ręki. Zaczęłam rozdzierać papier w jaki zawinął
tajemniczą rzecz. Gdy już skończyłam mogłam ujrzeć że to po prostu jakieś
zdjęcie obłożone w ramkę. Niepewnie odwróciłam je na drugą stronę by ujrzeć fotografię.
To było zdjęcie z moich ostatnich urodzin z tatą. Na zdjęci był tata, mama,
wujek i oczywiście ja. Dokładnie przeanalizowałam zdjęcie. Mój wzrok oczywiście
pozostał na jednej osobie. Na osobie której już od dawna nie ma. Na moim tacie.
Łza zakręciła mi się w oku, a następnie opadła na zdjęcie. Podniosłam wzrok i
spojrzałam na wujka.
-
Czemu mi to dałeś?- szepnęłam, bo na więcej mnie nie było stać.
-
Miałaś urodziny. Nie było mnie. To taki spóźniony prezent.- wyjaśnił spokojnie,
a do moich oczy napływało coraz więcej łez.
-
Po co mi to? Po to żeby codziennie mi przypominało że taty już nie ma i nie
będzie?- mama podeszła bliżej. Spojrzała na zdjęcie i szybko wyszył z salonu.
To zdjęcie ruszyło także ją. Josh od razu za nią poszedł.- Dziękuje za
prezent.- szepnęłam. Położyłam zdjęcie na ławie i wybiegłam z salonu. Nie
wiedziałam co mam teraz ze sobą zrobić. Otwarłam drzwi wyjściowe i wyszłam
przed dom. Ruszyłam do przodu. Sama nie wiem gdzie szłam. Chciałam jak
najszybciej stąd uciec. Gdziekolwiek byle jak najdalej.
-
Poczekaj!- krzyknął ktoś za mną. Nawet nie wiem kto, bo nie potrafiłam odkryć
czyj to głos.- Stój.- do moich uszu dotarło że koś za mną biegnie. Zatrzymałam
się, ale bałam się odwrócić. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Powoli
podniosłam wzrok. To był Zayn. Trochę się zdziwiłam.- Gdzie chcesz teraz iść?
Wracaj do domu.- jego czekoladowe oczy zmuszały mnie do wykonania jego prośby.
Jakoś bez oporu obróciłam się i razem z nim wróciłam do środka.
-
Teraz już rozumiesz dlaczego ci zazdroszczę że masz ojca?- spytałam patrząc w
ziemię. Zayn objął mnie ramieniem.
-
Chodź zaprowadzę cię do pokoju.- tak jak powiedział tak zrobił. Jak już
wychodził spytał czy ma ze mną zostać. Powiedziałam mu że chce zostać sama. Miło
ze strony Zayna że przyprowadził mnie do pokoju i że mnie wcześniej zatrzymał. Zayn
jest ostatnio dla mnie jakoś podejrzanie miły. Nie wiem czy coś kombinuje czy
co. Nie mam zamiaru się teraz tym przejmować. Chyba powinnam przeprosić wujka. W
końcu chciał dobrze. Może nie wyszło po jego myśli, ale jestem mu wdzięczna że
w ogóle przyjechał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo
długi rozdział, ale to chyba bardzo dobrze. ;) Prawdopodobnie nie będzie mnie
przez cały tydzień, ale to nie jest jeszcze pewne. Jeszcze napisze wam na fb
czy będę czy nie. :)
CZYTASZ = KOMENTARZ = MOTYWACJA DO DALSZYCH ROZDZIAŁÓW
bardzo fajne :* pisz dalej, już nie mogę się doczekać następnej części :)
OdpowiedzUsuńŚwietneeeeee!
OdpowiedzUsuńsuper nie mogę się doczekać następnych <3 ;***********
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.Czekam na ciąg dalszy. xx
OdpowiedzUsuńGEnialny!♥
OdpowiedzUsuńZaje**** rozdzial, z reszta jak wszystkie.
OdpowiedzUsuńZayn <3
Weny zycze i pisz szybko.
Natalie Malik.
zapraszam do mnie:
www.4-ever-be-yourself.blogspot.com
Zajebisty czekam na następny
OdpowiedzUsuńmrauu zajebioza *.*
OdpowiedzUsuńSuper ! <3
OdpowiedzUsuńDalej^^
OdpowiedzUsuńŚwietny tylko trochę przygnębiający ale raz na jakiś czas taki rozdział się przyda ;) nie no Sandy zajeb**** przyjaciółka muszę przyznać a Dan to taki wierny chłopak ... Nie bd bardziej komentować ich zachowania bo chyba same * by były. Czekam na next i jeśli Cię nie bd to miłego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńŻycze weny i pozdrawiam/ Julie ;***
Rozdział boski!!! Nie mogę się już doczekać następnych ;) Jak coś to miłego wypoczynku ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :D
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, rozdział świetny i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńfajne czekam na nexta
OdpowiedzUsuńZayn pod koniec jest taki kochany. :3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie. :3
Super <3 nie moge sie doczekać następnej części :)
OdpowiedzUsuńKocham *,*
OdpowiedzUsuńCudoowny, i w ogole Zayn.. i Maggs <3
OdpowiedzUsuńOhh.. ten rozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńJest w nim trochę smutku, może więcej niż trochę bo się wruszyłam i popłakałam - ostatnio u mnie normalne..
Fajnie że Zayn był dla niej taki miły kiedy ona była smutna.
A Sandy i Dan.. brak mi słów na takie zachowanie.
Biedna Maggie. ;c
Życzę weny i czekam na nn <3
/ Magda
Super rozdział. Zayn jest w nim wyjątkowo miły. Ciekawa jestem czy tak już będzie się zachowywał.
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Weny życzę :*
daaalej!!!!!
OdpowiedzUsuńdalej!!!!!
OdpowiedzUsuńZayn, coś ty taki miły hmmm... ? ;>
OdpowiedzUsuńSandy, Sandy, Sandy nie dobrze postąpiłaś ;< Wiem, że każdy ma się prawo zakochać, ale może jej to powiesz? :>>
Co do rozdziału to jestem ciekawa czy Mags coś sobie zrobi, ale sądzę, że nie ;> Czekam na next'a ;>
Zajęliśmy rozdział :) Weny życzę :)
OdpowiedzUsuńNastepny. plisss szybko bo mie za kilka dni niebedzie.
OdpowiedzUsuńświetnyyyy ! <333
OdpowiedzUsuńi love zayn
OdpowiedzUsuńpisz dalej rozdział geniaalny
UsuńPozdrawiam
Nominuje cię do Liebster Award :) szczegóły ----> www.anger-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCudo :))
OdpowiedzUsuń