Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 31

*Oczami Zayna*

W każdej chwili mogła przyjść Maggie. Nie mogłem się już doczekać. Liam pojechał do Dan, a Louis do El. Zostałem w domu z Niallem i Harrym.
- To kiedy przyjdzie Maggie?- spytał zaciekawiony Niall. W odpowiedzi wzruszyłem ramionami.
- Niall, nie miałeś niczego ciekawego do roboty?- spytałem unosząc jedną brew.
- Nie, czemu pytasz? Posiedzę z wami.
- Niall pójdziemy na zakupy. Damy im tą chwile samotności, a później nas się nie pozbędą.- zachichotał Harry.
- Dzięki. Zawsze można na was liczyć.- powiedziałem sarkastycznie.

Usłyszałem pukanie. Myślałem że to chłopaki, ale na szczęście była to Maggie. Gdy weszła do domu odarła się plecami o drzwi i przez chwile na mnie patrzyła, po czym postanowiła się odezwać.
- Musimy porozmawiać, Zayn.- powiedziała. Zmarszczyłem czoło. Nie wiedziałem o czym ona chce rozmawiać. Wyciągnąłem do niej rękę, którą od razu chwyciła i poszła ze mną do salonu.
- Mów.- zatrzymaliśmy się naprzeciwko siebie.

*Oczami Maggie*

- Musimy podjąć decyzje.- skrzywiłam się. Zayn chyba nie bardzo wiedział o czym mówię, więc mu wytłumaczyłam.- Mam wszystkiego naprawdę dość. Albo dalej będziemy się ze sobą widywać albo po prostu to przerwiemy.- westchnęłam.

- Naprawdę chciałabyś to przerwać?- pokręciłam głową.
- Nie, ale inni tego chcą.
- Co z tego? Sądzę że powinniśmy podjąć zupełnie inną decyzje. A raczej ty powinnaś.- tym razem to ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Jaką decyzję?
- Czy chcesz ze mną być czy nie.- oznajmił.
- Czy gdybym nie chciała byłabym tu teraz?- uniosłam brew.
- Postawmy sprawę jasno. Jesteśmy razem czy nie?
- A chcesz?
- Tak.- Zayn chwycił moją dłoń i przyciągnął do siebie.- Od dawna i dobrze o tym wiesz.
- Też chcę tylko…
- Nie ma tylko. Tak albo nie.- uśmiechnęłam się.
- Tak.
- Więc teraz obejrzę film ze swoją dziewczyną.- podkreślił ostatnie słowa.

Zayn obejmował mnie swoim ramieniem. Moja głowa spoczywała na jego barku. To była jedna z tych lepszy chwil. Nie powiem jednak żeby oglądała film. Moje myśli były zajęte wszystkim innym tylko nie filmem. Usłyszałam że drzwi wejściowe się otwierają. Obróciłam głowę by zobaczyć kto przyszedł. Ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Harrego, a za nim Nialla z zakupami. Śmiesznie to wyglądało. Harry wszedł do salonu gdzie siedzieliśmy.

- Zayn kazał nam iść do sklepu i siedzieć tam przez dwie godziny. Co mieliśmy robić przez dwie godziny w supermarkecie?- spytał śmiejąc się Hazz.- Czy aby na pewno ten oto młodzieniec nie wykorzystał cię pod każdym znaczeniu tego słowa?- Harry mówiąc wskazał na Malika. Otwarłam usta by się odezwać.
- Czy wy jesteście normalni?- spytałam. Horan wszedł do salonu z paczką chipsów. Usiadł na fotelu i spojrzał na nas.
- Co oglądamy?- zachichotałam.
- Gdzie podziała się reszta? Zgubiliście ich w supermarkecie?- spytałam.
- Supermarket to ściema.- powiedział śmiejąc się Zayn.- Nie kazałem im tam czekać.
- Domyśliłam się. Zdążyłam zauważyć że Harry ma bujną wyobraźnie.- Zayn chwycił moją rękę, a następnie wstał z kanapy ciągnąc mnie za sobą. Oboje poszliśmy na górę do pokoju Zayna. Gdy znaleźliśmy się w pokoju, Zayn popchnął mnie na drzwi. Jedna z jego rąk wylądowała na mojej tali, a druga na policzku. Nie mogę powiedzieć że się tego nie spodziewałam, bo zdawałam sobie z tego sprawę. Po tym co było nad jeziorem ta sytuacja mnie nie dziwiła. Malik pocałował moje usta. Czułam się w tym momencie jakbym była dla niego najważniejsza i miałam nadzieje że tak też było. Szatyn uniósł moje biodra do góry. Oplotłam swoje ręce na jego szyi. Malik pokierował się w stronę łóżka. Położył mnie na środku i kontynuował swoje pocałunki. Chłopak chwycił Rabek mojej koszulki i ściągnął ją ze mnie. Zayn całował moją szyje i schodził coraz to niżej. Było to cholernie podniecające. Ściągnęłam koszulkę z chłopaka i rzuciłam w bok. Usłyszała trzask.

- Sorry.- zachichotałam. Rzucając koszulkę szatyna strąciłam lampkę, która się roztrzaskała. Zayn powrócił do moich ust. Jego pocałunki były zachłanne. Przy okazji odnalazł mój rozporek, który bez problemy odsunął i zaczął ściągać moje spodnie. Ściąganie moich spodni sprawiło mu mały kłopot ponieważ są bardzo obcisłe. Gdy zostałam w samej koronkowe bieliźnie j Zayn cwaniacko się uśmiechnął.
- Jesteś seksowna.- wyszeptał mi do ucha. Poszłam za jego przykładem i odnalazłam rozporek do jego spodni. Rozpięłam je i szybko się ich pozbyłam razem z bokserkami. Zayn zaczął pozbywać się mojej bielizny. Zrobił to bardzo szybko. Szatyn wszedł we mnie. Z moich ust wydobyło się jęknięcie. Mulat poruszał się powoli. Jęki co chwile wydobywały się z moich usta. Oboje mieliśmy przyśpieszony oddech. To co się działo było początkiem mojego związku z Zaynem. Nie przejmowaliśmy się tym że na dole siedzieli chłopaki. W tym momencie liczyła się tylko ta chwila. Zayn przyśpieszył tępo co spowodowało mój szczyt. Moję ręce od dłuższego czasu były na plecach Zayna. Wbiłam w nie swoje paznokcie co pewnie spowodowało na nich czerwone szramy. Z ust szatyna wydobył się jęk.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie wierzę w to co napisałam. Hahaha Moja wyobraźnia jest bardzo ograniczona w tym temacie. xD Wymarzmy ten rozdział z naszych pamięci. xD Było minęło i nigdy więcej, błagam! xD
Za niedługo pojawi się pierwszy rozdział na nowym blogu. Zapraszam. :D
Liczę na komentarze, bo strasznie się męczyłam przy pisaniu. xD
Kocham was, Nika. xx

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 30

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem bo to ważne jeśli chcecie nowy rozdział. ;P
Rozdział dedykuje Natt i zboczuszkowi oraz każdemu kto skomentował poprzedni rozdział.

*Oczami Zayna*

Spojrzałem na Lily i uniosłem jedną brew.
- Byłaś u lekarza?- spytałem. Brunetka z uśmiechem na ustach usiadła obok mnie. Zdziwił mnie fakt że była ubrana normalnie. Cóż może wreszcie do niej dotarło że nie będziemy razem.
- Byłam.- powiedziała uwodzicielskim głosem. Już miałem nadzieje że dała sobie spokój. Brunetka położyła swoją dłoń na moim ramieniu.- Myślisz czasem o nas?- spytała.- Pamiętasz jak dobrze nam razem było?- ściągnąłem jej dłoń z mojego ramienia.
- Widzę że przybrałaś nową taktykę.- odezwałem się wstając z kanapy.
- Już idziesz?- skinąłem głową. Powiedziałem ciche ’’cześć’’ i po prostu wyszedłem.

- Oglądasz z nami film?- zawołał Niall. Nie miałem nic lepszego do roboty, więc się przyłączyłem.
- Co u Lily?- spytał Liam. Wzruszyłem ramionami.

- Po staremu.
- Nadal próbuje się dobrać do twojego tyłka?- zaśmiał się Louis. Zmarszczyłem czoło.
- Nadal tylko teraz zmieniła taktykę.
- Czyżby tym razem rozebrała się do naga?- powiedział Harry.
- Wręcz przeciwnie.- ich głupie pytania zaczęły mnie nawet bawić.- Woli nie pokazywać ciążowego brzucha, którego nawet nie ma.
- Sądzisz że udaje?- spytał Liam.
- A wy nie?- zachichotałem.- Gdyby była w ciąży wiedziałaby znacznie wcześniej, a nie dopiero wtedy gdy z nią zerwałem. Poczekam jeszcze.
- Na co?! Aż jakiś koleś zrobi jej dziecko, a ty będziesz je wychowywał?- zakpił Lou. Miał racje, ale i tak wiedziałem swoje.

*Następnego dnia*

*Oczami Maggie*

Zeszłam tylko na chwile na dół, a mama kolejny raz zaczęła mówić swoje kazania. Miałam już tego wszystkiego dość. Ciągłe pytania i domysły.

- Spotkałaś się wczoraj z Zaynem?
- Nie!- niemal krzyknęłam.- Byłam u Jamesa, a później u Alexa. Zadzwoń do Jamesa i mnie skontroluj jakbym miała piętnaście lat.- mama wyciągnęła przed siebie dłoń. Wybrałam numer przyjaciela i podałam jej komórkę.
- James, mówi mama Maggie... Była może u ciebie wczoraj Maggie?... Nie nic się niestało… Dziękuje, dowidzenia.- zabrałam telefon. Spojrzałam na rodzicielkę z pogardą.
- Nie wierzę że to naprawdę zrobiłaś.- szepnęłam.- Nie wierzę że aż tak mi nie ufasz.
- Kochanie, sama do tego doprowadziłaś.- chciałam jej coś odpowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek do drzwi.- No otwórz.- chociaż nie chciała to, to zrobiłam. Może to głupie, ale miałam cholerną nadzieje że to Zayn. Że przyszedł po mnie i mnie stąd zabierze. Jednak gdy otwarłam drzwi moje wszystkie wyobrażenia znikły. Osoba którą zobaczyłam, była ostatnią osobą której bym się tu spodziewała. Każdy, ale nie ona!
- Cześć!- jej przesłodzony głos powodował że było mi niedobrze.- Jest może pan Josh?- uśmiechnęła się. Gdyby ta idiotka wiedziała co robiłam z Zaynem przestałaby się tak sztucznie uśmiechać. Nie wiedziałam czego ona może chcieć od Josha, ale raczej niczego dobrego.
- Nie, nie ma.
- O co chodzi?- usłyszałam głos mamy za plecami. Czy ta kobieta musi wszystko niszczyć?
- Przyszłam porozmawiać z Panem Joshem.
- Wejdź.- powiedziała moja mama wpuszczając brunetkę do domu.

Chciałam wiedzieć o czym ta idiotka ma zamiar powiedzieć Joshowi. Odpowiedz doskonale znałam.
- Maggie zostaw nas samych.- odezwał się Josh.
- Po co? To jakiś sekret? Poza tym domyślam się o czym chce ci powiedzieć.
- Nie sądzę.- wtrąciła się Lily. Uniosłam brew.
- Twój problem.- uśmiechnęłam się triumfalnie. Bycie dla niej wrednej sprawiało mi ogromną radość.
- Lily o czym chciałaś ze mną porozmawiać?- spytał Josh.
- Mógłby pan porozmawiać z Zaynem? Rozumie pan pewnie że nie chce zostać sama z tym wszystkim.
- Nie bardzo rozumiem o czym mam porozmawiać z synem.- Lily była bardzo dobrą aktorką.
- Zayn nic panu nie powiedział?- spytała niby ze zdziwieniem. Doskonale idiotka wiedziała że nie. Była wkurzona, że Zayn z nią nie jest.
- O czym?- dopytywał marszcząc czoło.
- O ciąży.- powiedziała cicho. Josha jednym słowem zatkało. Mężczyzna wpatrywał się w brunetkę.
- Jesteś z nim w ciąży?- spytał z nie dowierzeniem. Dziewczyna skinęła głową. Josh chwycił za swój telefon i prawdopodobnie zadzwonił do Malika. Rozmowa był krótka. Mężczyzna rozkazał że ma tu przyjść. Gdy wzrok mężczyzny powędrował na mnie wzdrygnęłam się.- Wiedziałaś?- tak jak Lily skinęłam głową.- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Bo to sprawa Zayna nie moja. Skoro ci nie powiedział to pewnie nie widział takiej potrzeby.- mój głos był niepewny.
- To może ja już pójdę.- oznajmiła wstając z miejsca.
- Faktycznie może lepiej idź.- zgodziłam się.- Namieszać każdy potrafi.- uśmiechnęłam się.

*Oczami Zayna*

Nie wiedziałem o co chodzi. Podejrzewałem że chodzi o Maggie. Gdy wszedłem do domu usłyszałem ojca.
- Dlaczego byłaś taka wroga dla tej dziewczyny?- spytał pośpiesznie.
- Jezus Josh! Ona jest niezłą aktorką, a ty uwierzyłeś w jej każde słowo.- powiedziała Maggie. Wszedłem do salonu skąd dochodziły głosy.
- O co chodzi?- spytałem zdezorientowany.
- Dlaczego nie powiedziałeś nic o ciąży, Lily?- spytał wkurzony ojciec. Zacisnąłem wargi i spojrzałem na brunetkę.
- Ty mu powiedziałaś?
- Nie!- odparła głośno.- Lily zaszczyciła nas swoją osobą.
- Zapytałem o coś, Zayn.- warknął.
- Nic nie mówiłem, bo nie wierzę jej.- powiedziałem spokojnym głosem.- Nie będzie robić ze mnie idioty. Gdy z nią zerwałem nagle dowiedziała się o ciąży. Gdy kiedyś zadzwoniła pod pretekstem że się źle czuje gdy tylko zjawiłem się w jej domu nagle ozdrowiała. Potrafiła paradować przede mną półnaga i na dodatek próbować tych swoich gierek.

- Nie jest w ciąży?- spytała Mags. Wzruszyłem ramionami.
- Nie mam żadnego potwierdzenia. Nie wiedziałem nawet żadnego głupiego testu. Przyszła zapłakana i każdy by jej uwierzył.- ojciec nie wiedział w co ma wierzyć. Nie dziwie się mu.
- Josh?- odezwała się Maggie, ale on nawet na nią nie spojrzał tylko wyszedł. Spojrzałem na brunetkę. Ona również na mnie patrzyła. Uśmiechnąłem się, a ona to odwzajemniła.- Przytulisz mnie?- spytała nadal się uśmiechając.
- A co jak twoja mama nas zobaczy? Pomyśli że cię obmacuje.- zachichotał.
- Pewnie tak właśnie pomyśle.- obróciłem się i zobaczyłem idącą do nas Carren. Gdy Carren znalazła się w salonie kolejny raz zachichotałem. Podszedłem do Maggie i uniosłem ręce do góry.
- Nie dotykam jej. Muszę powiedzieć jej tylko sekret.- zbliżyłem usta do ucha brunetki i zachichotałem jej do ucha. Spowodowało to taką samą reakcje Maggie. Ta cała sytuacja mnie bawiła.- Jeszcze nic nie powiedziałem. Nie śmiej się.- rozkazałem głupio się uśmiechając. Z powrotem zbliżyłem swoje usta do jej ucha.- Przyjdź do mnie jutro. Będziemy prawie sami.- szepnąłem. Spojrzałem na twarz dziewczyny. Seksownie zagryzała wargę.
- Ok, nie wyjawię twojego sekretu.- mogłem to uznać za zgodę.
- Świetnie.- opuściłem ręce. Wyciągnąłem do brunetki dłoń, którą ona chwyciła. Następnie przyciągnąłem ją do ust i pocałowałem jej wierzch.
- Zayn przestań grać takiego dżentelmena i idź do domu.- odszedłem od Maggie i ruszyłem w stronę korytarza. Stanąłem obok schodów na górę.
- Carren, tam jest wyjście prawda?- wskazałem schody na górę.
- Zayn, wynocha.- zachichotałem.
- Nie spodziewałem się że kiedykolwiek mnie stąd wyrzucisz. Zawsze byłaś… miła.- Carren wskazała palcem na drzwi. Uśmiechnąłem się i wyszedłem. Carren mogłaby się trochę rozluźnić, bo i tak będę z Maggie. Czy jej się to spodoba czy nie i tak do tego dojdzie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ta końcowa scena Zayna i Maggie podoba mi się najlepiej. *_* Rozdział dodałam znacznie wcześniej niż planowałam, ale należy wam się.
Następny rozdział będzie chyba najcudowniejszy w tym opowiadaniu, więc nie dostaniecie go tak łatwo. xD
Gdy będzie dużo komentarzy dodam. Proszę tylko o to by każdy skomentował.
Byłabym wdzięczna. To pierwszy mój szantaż. :D

Kocham was, Nika xx

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 29

Rozdział dedykuje Julii F i wszystkim którzy cierpliwie czekali na kolejny rozdział.
Dziękuje, kocham was. ;*

*Następnego dnia*

*Oczami Maggie*

Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Nie wierzę że to wszystko naprawdę się dzieje. Czuje się w tym momencie strasznie samotna. Nie ma Jamesa, Zayna ani kogokolwiek z kim mogłabym porozmawiać bez kazań. Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer Jamesa. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty… Zrobiłam jeden wielki błąd z którym wiązały się pozostałe. Mianowicie nie powinnam jechać nad żadne głupie jezioro. Powinnam iść pogadać z przyjacielem, a nie obściskiwać się po kontach z Zaynem. Westchnęłam. Wstałam z łóżka, a następnie poszłam na dół. Trzeba naprawić swoje błędy. Gdy byłam już w korytarzu zatrzymała mnie mama.
- Gdzie idziesz?- spytała.
- Co teraz będę się spowiadała ze wszystkiego co robie?- prychnęłam. Włożyłam buty i chwyciłam za klamkę. Spojrzałam na swoją rodzicielkę przez ramię.- Idę do Jamesa.- burknęłam pod nosem i wyszłam.

Zapukałam do drzwi domu Jamesa. Czekałam na jakąkolwiek reakcje. Gdy chciałam zapukać jeszcze raz drzwi się otwarły, a w nich zobaczyłam Jamesa. Zacisnęłam usta, ale po chwili je rozluźniłam.

- Hej.- powiedziałam cicho. Czekałam na jakąkolwiek reakcje bruneta.
- Cześć.- odpowiedział obojętnym głosem.
- Przyszłam pogadać.
- Domyśliłem się.
- Wpuścisz mnie?- spytałam z nutą nadziei w głosie. Chłopak po chwili zastanowienia wpuścił mnie do środka. Gdy znalazłam się w jego pokoju wreszcie mogłam zacząć mówić.- Chciałabym żebyśmy się wreszcie pogodzili. Brakuje mi ciebie.- moje słowa były szczere. Chciałam mówić dalej, ale mi przerwał.
- Jak było nad jeziorem? Czemu tak szybko wróciliście?- uniósł jedną brew.
- Skąd wiesz…?- James prychnął.
- Media.- zrobił małą przerwę pomiędzy słowami.- Skończyłaś już?- podeszłam do chłopaka zostawiając pomiędzy nami kilka centymetrów odstępu.
- Nie może być jak dawniej? Najlepsi przyjaciele? James, nie zdajesz sobie sprawy jak cholernie za tobą tęsknie.- odchyliłam głowę do tyłu po czym kolejny raz na niego spojrzałam.- Proszę cię.
- O co mnie prosisz?!- warknął.- Mam już wszystkiego dość, nie rozumiesz tego?!- zbliżyłam się do chłopaka jeszcze bardziej. Nie czekając dłużej po prostu go przytuliłam. Wtuliłam swoją twarz w jego koszulkę. Brunet się nie odzywał, ale też nie odwzajemniał uścisku.
- Przytul mnie, James.- szepnęłam wkurzona jego obojętnością. Chłopak przez chwile się wahał, ale w końcu poczułam uścisk jego ciepłych ramion. Delikatnie się uśmiechnęłam. Połowa sukcesu za nami.- Wybaczysz mi wreszcie?- szepnęłam. Zamiast jego odpowiedzi uzyskałam od kogoś smsa. Puściłam Jamesa, ale się od niego nie odsunęłam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon.
- Czyżby Zayn jak zwykle się wtrącił?- spytał poirytowany. Spojrzałam na wyświetlacz, a następnie podniosłam telefon i pokazałam mu nadawcę, którym był mój wujek. Z powrotem spojrzałam na telefon i otworzyłam wiadomość.

Od: Alex
Treść: Byłem na to przygotowany i wiedziałem na sto procent że właśnie na tym wyjeździe wpadniecie. Nie spodziewałem się jednak tego jak zostaniecie przyłapani. Wpadniesz? ;)

Jęknęłam czytając tą wiadomość. Mój kochany wujek ostatnio potrafił tylko i wyłącznie mnie dobijać.
- Co?- spytał James.

Do: Alex
Treść: Nie słyszałeś że nie kopie się leżącego? -,- Przyjdę.

Schowałam telefon i spojrzałam na chłopaka.
- Więc zgoda?- spytałam. James chwile się zastanawiał nad odpowiedzią. W końcu jednak skinął głową co strasznie mnie ucieszyło. Kolejny raz przytuliłam przyjaciela.- Posiedziałabym z tobą dłużej, ale jadę do Alexa i jeśli dobrze pójdzie to wrócę dopiero jutro.- uśmiechnęłam się. Ruszyłam w stronę drzwi. James poszedł za mną.
- Wszystko w porządku?- spytał.

- Powiedzmy.- gdybaliśmy już przy drzwiach przytuliłam go i poszłam na autobus. Nie chciało mi się iść na piechotę, bo to jednak trochę drogi.

Usiadłam z wujkiem w salonie.
- Musisz być taki?- skrzywiłam się.
- Jaki?- głupio dopytywał szczerząc się.
- Wkurzający. To nie pierwszy raz kiedy śmiejesz się z tego co niezbyt śmieszy mnie.
- Oj kochanie nie przeżywaj tak wszystkiego.- znowu ten jego głupawy uśmiech.
- Mam pytanie, a raczej prośbę.- zaczęłam, ale niestety mężczyzna mi przerwał.
- Nie zgadzam się żebyś zrobiła sobie tu z Zaynem dom schadzek.
- Dzięki, ale nie o to chodzi. Chciałam zostać tu na noc, ale widzę że wolisz uprzykrzać mi życie tak jak mama.
- W takim razie możesz zostać. Już nie będę.- zachichotał. Przewróciłam oczami.
- Wiesz że zachowujesz się jak dziecko?- spytałam.
- Nie ja dałem się złapać z chłopakiem w łóżku.- odgryzł się.
- Cóż po pierwsze to nie mój chłopak, a po drugie to tylko tak wyglądało. Mama wszystko wyolbrzymia.- stwierdziłam.
- To nie zmienia faktu, że jednak coś między wami było.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Krótki, ale za niedługo dodam. :) Przepraszam że nic nie pisałam, ale musiałam zakończyć dwa blogi i na dodatek źle się czułam. ;/ Przepraszam, ale już wszystko nadrobię. :3

Nowy blog:
Pozdrawiam, Nika xx

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 28

Rozdział dedykuje anonimowemu czytelnikowi. Masz dzisiaj urodzinki. Wszystkiego najlepszego. ;* Mam nadzieje że ten rozdział to przynajmniej jakiś minimalny prezent ode mnie dla ciebie. ;3 Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. ;*

*Oczami Zayna*

Obudził mnie dzwoniący telefon. Wziąłem urządzenie i bez sprawdzania kto dzwoni odebrałem.
- Halo?- powiedziałem zaspanym głosem. Przetarłem ręką oczy.

- Hej Zayn! Kiedy wracasz? Stęskniłam się za tobą.- usłyszałem uwodzicielski głos swojej byłej. Obudziła mnie tylko i wyłącznie z tego powodu?
- Lily…- westchnąłem.- nie wiem kiedy wrócę.
- Mam nadzieje że za niedługo.- powiedziała smutnym głosem.
- Wszystko u ciebie w porządku?- skoro już dzwoni to spytałem.
- Wszystko dobrze. Miło że pytasz.
- Muszę już kończyć. Cześć.- nie czekając na jej reakcję rozłączyłem się. Odłożyłem na szafkę komórkę. Spojrzałem na drobną osóbkę leżącą obok mnie. Cwaniacko się uśmiechnąłem. Lepszego widoku nie mogłem mieć. Dziewczyna leżała przodem do mnie. Zbliżyłem się do niej, po czym pocałowałem jej policzek. Ślicznie wyglądała śpiąc. Przejechałem opuszkami palców po jej ręce. Przybliżyłem usta do jej ucha.
- Obudź się księżniczko.- szepnąłem. Odsunąłem swoją twarz by spojrzeć na brunetkę. Maggie na chwile otwarła powieki, ale zaraz z powrotem je zamknęła.- Obudź się.- powtórzyłem.
- Nie.- szepnęła niewyraźnie. Zbliżyłem się do dziewczyny. Położyłem rękę na jej tali. Jej oczy nagle się otwarły. Uśmiechnąłem się.- Dlaczego mnie budzisz?- spytała z pretensjami.
- Ponieważ chce cię pocałować.- cwaniacko się uśmiechnąłem. Położyłem ręce na tali Maggie. Pociągnąłem ją w swoją stronę. W końcu zyskałem to o co mi chodziło. Brunetka siedziała na mnie okrakiem. Dziewczyna położyła swoje ręce po moich bokach po czym przyległa swoją klatką piersiową do mojego torsu. Pomiędzy kciuk a palec wskazujący chwyciłem brodę dziewczyny. Podniosłem głowę i wpiłem się w jej miękkie usta. Jedną rękę położyłem na jej plecach, a drugą na jej karku.
- Maggie! Zayn!- brunetka jak oparzona przeturlała się na drugą połowę łóżka.

*Oczami Maggie*

Patrzyłam zdezorientowana na mamę, która stała w drzwiach. Moje serce tak mocno waliło, że czułam się jakby miało zaraz przedrzeć się na zewnątrz. Nie ruszałam się tylko patrzyłam na swoją matkę. Kobieta miała otwarte usta.
- Widzę was za chwile w kuchni.- powiedziała stanowczo po czym wyszła. Wstałam z łóżka Zayna. Podeszłam do szafy i zabrałam ubrania. Następnie poszłam do łazienki się przebrać. Po kilku minutach stałam już w kuchni. Mama i Josh stali oparci o meble.
- Czy wy…?- zaczęła mama.
- Nie spaliśmy razem. Bynajmniej nie tak jak sobie to wyobrażacie.- Zayn był nadzwyczajnie spokojny. Mówił jakby właśnie rozmawiał o pogodzie.
- Ale wy nie możecie.- moja rodzicielka ponownie się odezwała. Cieszył mnie fakt że Zayn tą rozmowę wziął na siebie. Nie potrafiłabym chyba wymówić jakiegokolwiek słowa. Moje gardło było ściśnięte.-Wracamy do domu, rozumiecie?!- podniosła głos.- Nie chce widzieć waszej dwójki razem!- mama niemal krzyczała.- Maggie nie masz zamiaru się wytłumaczyć?- spytała. Nie odpowiedziałam. Co jej miałam tłumaczyć? Miałam łzy w oczach. To wszystko strasznie bolało. Powstrzymywałam łzy.

Jechaliśmy w tym głupim aucie. Panowała cholerna cisza. Nie rozmawiałam ani z Zaynem, ani mamą, ani nawet Joshem.
Patrzyłam w świat za szybą. W mojej głowie było tysiąc różnych myśli. Poczułam uścisk na ręce. Spojrzałam w dół. Była to dłoń Mulata. Położyłam na niej swoją drugą dłoń i spojrzałam na chłopaka. Na jego ustach był cień uśmiechu. Miałam ochotę mocno się w niego wtulić i tak spędzić te okropne chwilę. Patrzyłam w jego czekoladowe oczy. Były smutne, ale uspokajały moją osobę. Dlaczego wszystko musi być tak trudne? Dlaczego akurat teraz tak cholernie pragnęłam jego bliskości? Kiedyś stwierdziłabym że to głupie, ale teraz jest inaczej. Gdyby Zayn kiedyś mnie dotknął zaczęłabym krzyczeć żeby zabrał łapska, teraz? Nasze relacje są strasznie pokręcone, ale kocham tą relacje. Zayn w raz jest kochany, zaś kiedy indziej jest cholernym dupkiem. W jednej chwili strasznie go pragnę, zaś w innej go nienawidzę. Jednak kocham każdą tą dziwną relacje. Kocham go nienawidzić, pragnąć, wkurzać, całować, śmiać się z niego.

Gdy wróciliśmy do domu nadal panowała cisza. Ruszyłam w stronę schodów.
- Maggie poczekaj!- powiedziała za mną mama. Do moich oczu napłynęły łzy, które spłynęły swobodnie po moich policzkach. Nie obracając się ani na chwile pobiegłam na górę do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Gdybym chociaż trochę pomyślała nie doszłoby do tej sytuacji. Gdybym nie pojechała na ten głupi wyjazd do niczego by nie doszło. Mama i Josh by się nie dowiedzieli. Więcej minusów niż plusów. Gdybym nie pojechała może sytuacja z Jamesem wyglądałaby inaczej. Po rozmowie w parku nawet się do niego nie odezwałam. Czuje się okropnie. Odtrąciłam go na drugie miejsce, a przecież to mój James. Mój najlepszy przyjaciel i zarazem jedyny. Teraz pewnie poleciałabym jak głupia mu się wypłakać. To żałosne i samolubne. Zawsze tylko ja i moje problemy. Czy kiedykolwiek posłuchałam co on ma do powiedzenia? Czuje się jakbym straciła właśnie wszystko.

__________________________________


Tak wiem że krótki rozdział. Nie musicie tego pisać, bo zdaje sobie z tego sprawę. xD
Co do opowiadania, to mieli nie zostać przyłapani.
Jednak komentarz candy land mnie jednak zmotywował do zmiany decyzji. ;3
Gdy skończę pisać dwa pozostałe blogi będziemy z Martą pisać nowy:

CZYTASZ = KOMENTARZ

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 27

*Oczami Maggie*

Oboje z Zaynem zrobiliśmy sobie jeszcze mały spacer, po czym wróciliśmy do domu. Trochę zgłodniałam, bo nawet dzisiaj nie zjadłam śniadania. Poszłam się przejść, a później rozmawiałam z Mulatem. Weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej mleko. Wsypałam do miski płatki i usiadłam przy stole. Malik usiadł naprzeciwko mnie. Wyciągnął z kieszeni telefon i zawzięcie w niego patrzył. Wzięłam do ręki jednego płatka i w niego rzuciłam. Mój wzrok szybko powędrował na miskę. Wzięłam łyżkę i zaczęłam udawać że jem.
- Jesz same płatki, bez mleka?- zaśmiał się, a następnie znowu spojrzał na telefon. Wstałam i wzięłam kilka płatków ze sobą. Podeszłam do blatu. Zabrałam mleko, a następnie stanęłam za plecami Zayna.

- Nie ładnie tak mnie ignorować, Malik.- pomyślałam. Położyłam jednego płatka na włosach Malika i zaczęłam kłaść następne i przy tym układając je w rządku. Malik niespodziewanie objął mnie ręką w tali i przyciągnął do siebie. Już po kilku sekundach siedziałam na jego kolanach. Przełknęłam głośno ślinę i przekręciłam głowę w bok by na niego spojrzeć. Nasze twarze były od siebie zaledwie kilka centymetrów. Czułam jego ciepły oddech na swojej twarzy. Zayn wyszczerzył się w zadziorny uśmiech. Szatyn oblizał swoje usta wpatrując się w moją twarz. Czułam jak moje serce przyśpieszyło. Zrobił to specjalnie. Zamrugałam kilkakrotnie i tym samym przywróciłam swój umysł do trzeźwego myślenia. Jakimś cudem udało mi się wstać z kolan Malika. Może i nie chciałam tego robić, ale musiałam. To miejsce podobało mi się znacznie bardziej od krzesła, ale nie mogłam. Sama bliskość Zayna mi się cholernie podobała. Oparłam się o blat kuchenny. Chłopak szybko znalazł się obok mnie. Wziął do ręki pomidora, a następnie ukrajał jeden plaster. Objął mnie jedną ręką w pasie, a drugą chwycił pomidora. Zayn się wyszczerzył co mi się nie spodobało.
- Zayn, puszczaj!- krzyknęłam, ale nie zrobiło to na niego żadnego wrażenia. Szkoda.
- Przecież ty poczęstowałaś mnie swoim śniadaniem, dlaczego ja miałbym nie zrobić tego samego?- spytał, kładąc mi pomidora na głowie. Zaczęłam piszczeć i zarazem się śmiać.
- Co wy robicie?- podniosłam wzrok i dostrzegłam mamę i Josha. Pomidor, który jeszcze chwile temu był na mojej głowie spadł na ziemię. Zayn zaczął się śmiać nadal mnie nie puszczając.- Zayn myślałam że jesteś dojrzalszy.- schyliłam się podnosząc pomidora. Wykorzystałam chwili nieuwagi szatyna. Uniosłam rękę i zgniotłam pomidora tuż nad głową Mulata. Sok jaki był w warzywie znalazł się na idealnie ułożonych włosach Malika. Żeby przypieczętować swoje dzieło położyłam coś co zwało się przedtem pomidorem na głowie chłopaka. Nie potrafiłam się przestać śmiać. Zayn się skrzywił, gdy sok z pomidora zaczął spływać mu po czole. Mama wpatrywała się w nas z powątpieniem. Zaś Josh uśmiechał się pod nosem, widocznie bawiło go to tak samo jak nas.
- Masz coś na włosach.- parsknęłam śmiechem, wskazując miejsce. Odeszłam od Malika na bezpieczną odległość. Wlałam sobie do miski mleko i usiadłam przy stole. Zayn również usiadł na wcześniej zajmowanym miejscu. Chłopak niemal rzucił na stół resztki pomidora. Znowu zaczęłam się śmiać. Wyglądało to komicznie. Podniosłam się z miejsca trzymając w ręku miskę z płatkami.
- Jak mam przy nim jeść?- zaśmiałam się, spoglądając na mamę i Josha. Minęłam ich i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i tam skończyłam jeść śniadanie. Przy szatynie prędzej bym się udławiła jedzeniem, przez głupi śmiech.

Już prawie kończyłam jeść. Usłyszałam że ktoś idzie.
- Jeżeli to ty Zayn, to nawet tu nie przychodź. Nadal jem.- zachichotałam. Obróciłam głowę spoglądając na mojego towarzysza. Jak się okazało był nim Josh, nie Zayn. Jego kąciki ust się unosiły ku górze. Odwzajemniłam jego uśmiech.
- Miło widzieć was wygłupiających się. Mam nadzieje że wasze kłótnie zostaną tylko niemiłym wspomnieniem.- wzruszyłam ramionami.
- Zayn, czasami… nie jest taki zły.- kolejny raz z moich ust wydobył się chichot.

*Noc*

Leżałam w łóżku licząc sekundy od błyśnięć i grzmotów. Mało mi brakowało a kołdra byłaby naciągnięta wysoko nad moją głową. Burza. Jedyna rzecz, której się boje. Może to zabawne w końcu jestem dorosła, ale niestety tak jest. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu było po pierwszej. Chciało mi się spać, ale te grzmoty mi nie pozwalały zasnąć. Moje powieki były mocno zaciśnięte, a wargi przylegały do siebie.
- Śpisz?- padło pytanie od dobrze znanej mi osoby.
- Nie.- szepnęłam. Zayn cicho zachichotał.
- Boisz się, prawda?- kolejny raz spytał. Zbyłam jego pytanie. Kolejny grzmot. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Szatyn kolejny raz się zaśmiał.- Nie odpowiadasz, to znaczy że to potwierdzasz.- znowu się nie odezwałam. Nie zwracałam na jego słowa najmniejszej uwagi.- Chodź tu.- kolejny raz się odezwał. Wahałam się. Nie chciałam, znaczy chciałam. Sama chyba nie wiedziałam czego chce.- No chodź tu.- powtórzył. Przekonał mnie. Myśl że będę w łóżku z Malikiem mnie trochę przerażała, ale zarazem cholernie mi się podobała.
  Moja jedna część ciała go pożądała, a druga wręcz przeciwnie. Usiadłam na łóżku, a następnie wstałam i podeszłam do łóżka Malika. Podniosłam kołdrę i położyłam się na skraju łóżka jak najdalej od szatyna. Po pokoju rozniósł się jego śmiech, śliczny śmiech.-Boisz się mnie, że uciekłaś na sam koniec łóżka? Może ci nic nie zrobię, kotku.- szepnął. Jego ręka oplotła moją talie, po czym przyciągnął mnie do siebie. Leżałam do niego tyłem, więc teraz moje plecy przylegały do jego gołego torsu. Zayn wziął swoją rękę, ale po chwili wróciła. Znalazł moją dłoń i splótł nasze palce. Nachylił swoją twarz do mojego ucha. Czułam jak moje tętno wzrosło. Mój oddech przyśpieszył swoją pracę. Szatyn pocałował moją szyję, a później jego wargi z powrotem wróciły do mojego ucha.- Chyba nie mogłem sobie wyobrazić lepszego momentu.- szepnął. Przez moje ciało przeszedł miły dreszcz.- Jesteś piękna.- kolejny raz wyszeptał. Puściłam rękę chłopaka, po czym obróciłam się przodem do niego. Zayn nachylił się nade mną. Przygryzłam dolną wargę. Na jego ustach pojawił się ten zadziorny uśmiech. Uniosłam dłoń i przejechałam nią po jego policzku. Czułam pod palcami kolenie jego zarostu. Patrzyłam w jego oczy jak w obrazek. Były takie piękne, jak dwie małe czekoladki. Zayn odgarnął mi włosy z czoła. Nachylił swoją głowę do mojej. Jego usta delikatnie musnęły moje wargi. Jednak ja chciałam więcej. Chłopak cały czas się uśmiechał. Wplotłam palce w jego włosy. Czułam bijące od niego ciepło. Nasz pocałunek pogłębiał się z każdą sekundą. Jego miękkie usta… Brak słów by opisać moje uczucia. Czułam w brzuchu motylki. Chyba go… pokochałam. Gdy Zayn odsunął swoje wargi od moich znowu pojawiły się w pobliżu mojego ucha.- Jesteś seksowna, piękna to za skromne słowo, kochanie.- przejechałam ustami po jego policzki. To śmieszne, że nasz pocałunek zakończył się… pójściem spać? Chciałam od niego czegoś więcej. Sam widok jego torsu rozpalał mnie od środka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co wy na to? Jaram się tym. xD Komentujcie! Obserwujcie!

Pozdrawiam, Nika xx