Nie zapomnij o komentarzu. :3 Miło będzie jak skomentujesz. Miłego czytania xx
*Oczami Maggie*
Przez chwile przeszło mi przez myśl, że Zayn jest tylko moim snem, że naprawdę Zayn Malik nie istnieje. Chciałam się uszczypnąć, ale stwierdziłam że dzielenie z nim snu chyba jest przyjemniejsze. Świadomość że mógłby nagle zniknąć była okropna. Zayn wyglądał jakby był bohaterem mojego snu. Mulat uśmiechnął się do mnie tym swoim przecudownym uśmieszkiem. Wszystko wydawało się takie realne, że powoli wierzyłam w rzeczywistość tego dnia.
- Mógłby pan tak na mnie nie patrzeć? Mam chłopaka, a on jest bardzo wrażliwy na tym punkcie. Jeszcze poczułby się zazdrosny o pana.- moje usta mimowolnie uformowały się w uśmiech.
- A jak na panią patrze?- spytał, zbliżając się jeszcze bliżej. Położył swoją dłoń na mojej tali.
- Patrzy pan na mnie z takim pożądaniem, że boje się co może pan mieć w głowie.- Malik odgarnął włosy z z mojego ramienia, a następnie zbliżył swoje usta do mojego ucha.
- Wybierała się gdzieś pani?- szepnął. Przeszedł mnie miły dreszcz.
- Wcale nie zamierzałam iść do Zayna Malika. Przechodziłam tędy przypadkiem. A pan się gdzieś czasem nie wybierał?- także szepnęłam.
- Ja również wcale nie szedłem do Margaret Watson.
- Więc gdzie pan szedł?- uniosłam brew.
- Do swojego ojca.- zachichotał. Tak strasznie chciałam poczuć jego usta na swoich.
- Cóż... nie powinnam pana zatrzymywać.- Zayn tylko ciaśniej oplótł moją talie. Jego usta ponownie znalazły się obok mojego ucha.
- Powinniśmy znaleźć jakiś kompromis.- zasugerował.- Każdy chyba już wie że chce panią pocałować, a pani chce mnie.- uśmiechnęłam się szerzej. Czyżby nasz zakład dobiegał końcu?
- Co pan proponuje?
- Będzie pani u mnie tydzień mieszkać, a ja będę przez tydzień zabierał panią na randki. Drugą połowę zakładu możemy pominąć. Co pani o tym sądzi?- odchylił głowę do tyłu i spojrzał w moje oczy. Znowu na jego twarzy zagościł ten uwodzicielski uśmieszek. Zayn przeniósł jedną ze swoich rąk na mój policzek, zaś ta druga została na mojej tali.- Tylko bez żadnych numerów, kochanie.- pokiwałam głową jak grzeczna dziewczynka.
- Mama zabrania mi rozmawiania z obcymi.- skrzywiłam się.
- Od kiedy tak słuchasz mamy?- zbliżył swoją twarz do mojej pozostawiając tylko kilka centymetrów odległości. Czułam jego oddech zmieszany z perfumami, które tak strasznie kochałam.
- Ludziki z aparatami będą mieli idealny materiał z nami w roli głównej.- Malik zaczął się śmiać.
- Ludziki z aparatami?- powtórzył. Faktycznie to określenie było beznadziejne, ale ci ludzie mnie wkurzali i także byli beznadziejni.- Pieprzyć ich.- szepnął delikatnie całując kącik moich ust. Znowu się uśmiechnęłam.
- Więc gdzie mnie jutro zabierasz?- zapytałam zaciekawiona.
- Do swojego pokoju, kotku.- spojrzałam na jego rozbawioną twarz. Na moich policzkach pojawiły się wypieki. Zayn musnął moje usta, a później zmienił to w namiętny pocałunek. Cały czas staliśmy na ulicy, a ludzie pewnie patrzyli na nas jak na niewyżytą parę. Odsunęłam swoje usta od ust Malika. Przygryzłam dolną wargę.
- Więc idziemy po moje rzeczy?- spytałam splatając nasze palce. Zayn uśmiechnął się i skinął głową. Poszliśmy pieszo chociaż pod domem było auto Zayna.
*Oczami Zayna*
Poszliśmy do Maggie po rzeczy. Nikogo nie było w domu, więc Maggs zostawiła karteczkę że idzie do mnie. Już nie mogłem się doczekać tego tygodnia. Brunetka, a raczej teraz szatynka potrzebowała tylko piętnastu minut na skapowanie się. Gdy siedziałem na jej łóżku i obserwowałem jej ruchy postanowiłem wyrazić swoją opinie co do jej nowego wyglądu.
- Wyglądasz pięknie w tych włosach.- Maggie nie spojrzała na mnie, ale się uśmiechnęła. To mi wystarczyło. Ostatnio Maggie zaczęła ubierać sukienki co strasznie mi się podobało. Powinna chodzić w seksownych ubraniach, bo jest piękna. Oczywiście tylko gdy jest ze mną. Nie chciałbym żeby na przykład taki James patrzył na jej zgrabne nogi czy cokolwiek innego. To wszystko należało do mnie.
- Wieczorem przychodzi Paul.- oznajmiłem dziewczynie.
- Po co?- spytała zaciekawiona tym faktem.
- Chce z nami pogadać.- dziewczyna skinęła głową.
Gdy przyszedł Paul Maggie poszła się wykąpać. Stwierdziła że nie chce nam przeszkadzać. Paul usiadł na fotelu i spojrzał na mnie od razu po wyjściu szatynki.
- To coś poważnego? W mediach aż huczy na wasz temat. Wole nie wiedzieć co jest prawdą a co kłamstwem.- skrzywił się.- Chciałem z wami porozmawiać o trasie. Za tydzień wyjeżdżamy, ale o tym już wiecie.- ciągnął dalej.- Wszystko jest już ustalone. Potem znowu będziecie mieć wolne.
- Na ile jedziemy?- spytał Harry.
- Na miesiąc.- odpowiedział szybko Paul.
- Ale będzie zabawa.- wyszczerzył się Horan.
- Skorzystajcie z ostatniego tygodnia wolnego, bo później was czeka ciężka praca.- oznajmił. Louis pokiwał głową i się uśmiechnął.
- Paul mówisz tak jakbyśmy pierwszy raz jechali w trasę.
- Louis, po tobie można się wszystkiego spodziewać.- wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Louis tylko teatralnie przewrócił oczami i się uśmiechnął.
- Przynajmniej jest śmiesznie.- wytłumaczył się.
- Szczególnie wtedy gdy Harryemu skończą się czyste koszulki i zabierze ci tą którą akurat chciałeś włożyć.- przypomniał mu Liam.
- Nie pamiętasz jak wszyscy poszliśmy na śniadanie, a ty za chwile wbiegłeś do restauracji hotelowej i ściągnąłeś koszulkę z Loczka i uciekłeś?- Horan na to wspomnienie wybuchł nieopanowanym śmiechem.
- I jeszcze triumfalnie się śmiałeś.- dodał Liam.
- A Harry siedział i nie wiedział o co chodzi.- również dodałem kilka słów.
- Właśnie.- skrzywił się Paul.
- Cóż... chyba jakoś wyleciało mi to zdarzenie z pamięci.- zachichotał.
- Wrócimy do tej rozmowy.- powiedział Paul. Pokiwaliśmy zgodnie głowami. Gdy Paul wyszedł ja postanowiłem zajrzeć do Maggie.
*Oczami Maggie*
Ktoś zapukał do drzwi, a następnie wszedł do środka.
- Kąpie się!- jęknęłam. Od jakiegoś czasu już leżałam w wannie. Ciepła woda była taka przyjemna. Zanurzyłam się bardziej w pienistej wodzie, by zakryć jak najwięcej nagiego ciała. Piana teraz sięgała mi prawie do szyi. Spojrzałam w stronę drzwi. Byłam ciekawa kim był mój nie proszony gość. Cóż, widok Zayna zbytnio mnie nie zdziwił.- Biorę kąpiel.- podkreśliłam oba słowa. Zayn klęknął obok wanny. Na jego ustach pojawił się zadziorny uśmiech.
- Tym lepiej.- przekręciłam głowę na bok. Malik zamoczył rękę w wodzie.
- Mógłbyś wyciągnąć tą rękę?- spytałam unosząc brew.
- Nie mógłbym.- jego uśmieszek nadal widniał na jego twarzy.- Chciałem ci coś powiedzieć.- westchnął.- Jakoś wcześniej nie było okazji.
- Twierdzisz że to idealna okazja?- spytałam.
- Lepszej może nie być.- skrzywił się.- Nie mówiłem ci wcześniej bo jakoś nie widziałem potrzeby. Za tydzień wyjeżdżamy w trasę.
- To chyba nie takie straszne?- zachichotałam.- Na ile?
- Na miesiąc.- spojrzał w moje oczy.
- Omm...- przymknęłam oczy. Myślałam bardziej o dwóch tygodniach.- Aż tyle?- westchnęłam opierając głowę o brzeg wanny. Zamknęłam oczy.- Boże, jak ja bez ciebie wytrzymam miesiąc?- jęknęłam.- Ciężko mi kilka dni, ale miesiąc?- skrzywiłam się. Mulat przejechał mokrą ręką po moim policzku.- Chciałabym spytać czy musisz jechać, ale byłoby to głupie.- znowu westchnęłam.
- Mi też nie jest łatwo, ale musisz się do tego przyzwyczaić.- otwarłam oczy by napotkać jego wzrok.
- Mogę jechać z tobą?- spytałam. Jego twarz posmutniała.
- Gdyby to zależało ode mnie pojechałabyś, ale to nie takie proste jak się wydaje. Nie martw się odpoczniesz ode mnie.- uśmiechnął się.- To tylko umocni nasz związek.
- Dlaczego wydaje mi się że będzie na odwrót?
- Wszystko będzie dobrze. To tylko wyjazd.- zapewniał. Zayn wstał, pocałował moje czoło i ruszył w stronę drzwi.- Wychodź już.- woda w wannie zdążyła się już ochłodzić. Posłuchałam Malika i wyszłam z wody. Myśl o tym że za chwile się do niego przytulę nieco poprawiała mi samopoczucie, ale i tak byłam zła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Aww takiego długiego rozdziału dawno nie było. :) Proszę za to jakieś opinie. :3
Wiecie już jak rozstrzygnął się zakład. Cóż... pomysł z koncertem nadszedł nie dawno. :P
Pozdrawiam, Nika. xx
CZYTASZ = KOMENTARZ