Dzisiaj
będą te zakupy. Cieszyłabym się gdyby nie były one z Zaynem. Ubrałam się i
zeszłam na dół. Wszyscy już byli na dole.
-
Szanowna księżniczka postanowiła ruszyć tyłek. Cieszymy się że jednak
postanowiłaś iść z nami.- usłyszałam irytujący głos Zayna. Ciężko westchnęłam.
-
Zamknij się idioto. Nie mogę już na ciebie patrzeć.- warknęłam. Mama zmierzyła
mnie wzrokiem.
-
Mam już po dziurki w nosie waszej dwójki. Non stop tylko się kłócicie. Możecie
wreszcie zacząć się zachowywać jak dorośli ludzie?- zapytał podirytowany Josh.
Ani ja ani Zayn się nie odezwaliśmy.- Tyle macie do powiedzenia, a na proste
pytanie nie potraficie odpowiedzieć.- sytuacja zaczęła nieźle irytować mojego
ojczyma. Cała nasza czwórka poszła do auta. Połowę drogi do galerii panowała napięta
atmosfera. W końcu Josh postanowił pogorszyć sprawę.
-
Gdzie wasza dwójka była wczoraj wieczorem? Wyraźnie zabroniłem ci Zayn zbliżać
się do Maggie.- Josh zatrzymał się na poboczu i obrócił się w naszą stronę.-
Niemowy się z was stały?- podniósł trochę głos. Szczerze to pożałowałam
wczorajszego wyjścia z domu. Oboje z Zanem patrzyliśmy w swoje szyby.-
Słyszycie co do was mówię?- spytał.
-
Co chcesz wiedzieć do cholery?! Nie masz co się martwić nie przeleciałem jej!
Nie mam takiego zamiaru.- zaczął krzyczeć Malik. Josh zmroził go wzrokiem, a
następnie obrócił się i ruszył. Dowiedział się to co chciał wiedzieć. Resztę
drogi przebyliśmy w ciszy. Mama w ogóle się nie odzywała. Wolała się nie
odzywać. Gdy dojechaliśmy do galerii, wyszliśmy z auta i poszliśmy do środka.
Najpierw weszliśmy do sklepu z garniturami. Zayn zaczął przymierzać różne
garnitury. Ja usiadłam sobie przed sklepem. Nie za bardzo mnie interesowała jak
będzie wyglądał ten idiota. Jak dla mnie mógł iść nawet w przebraniu klauna. Nie
zrobiło by mi to dużej różnicy. I w tym i w tym wyglądałby jak debil, więc co
za różnica. Po jakichś 10 minutach kupili wreszcie wyszli ze sklepu. Na
szczęście kupili to co mieli kupić. Nie miałabym siły siedzieć następne 10
minut i na nich czekać. Weszliśmy do sklepu z sukienkami. Wybrałam kilka do
przymierzenia. Włożyłam pierwszą i wyszłam pokazać się mamie i Joshowi.
-
Wyglądasz jak dziwka.- skomentował Zayn. Spiorunowałam go wzrokiem. Miał
szczęście że Josh tego nie słyszał. Chyba tego nie słyszał. Wróciłam do
przymierzalni i włożyłam następną sukienkę. W tej nawet im się nie pokazywałam.
Wyglądałam jak wielka dynia. Takie miałam pierwsze skojarzenie. Włożyłam
trzecią. Ona również była kompletną porażką.
-
Wszystkie trzy są okropne.- zawołałam do niech.
-
Poczekaj chwile. Zaraz ci coś znajdę.- zawołała mama. Tak jak kazała tak
zrobiłam. Po kilku minutach zasłona się odchyliła i Zayn podał mi sukienkę.
-
Co ty byś beze mnie skarbie zrobiła?- zmarszczyłam czoło. Zrozumiałam że to on
wybrał sukienkę. Może i była bardzo ładna, ale to w końcu on ja wybrał. Będzie
miał satysfakcje że to jego zasługa. Włożyłam na siebie sukienkę. Spojrzałam w
lustro. Naprawdę ładnie wyglądałam. Można powiedzieć że bardzo kobieco i
zarazem słodko. Wyszłam z przymierzalni.
-
I jak?- spytałam z lekkim uśmiechem.
-
Seksownie, ale nie jak dziwka.- skomentowała najważniejsza osoba czyli Zayn.
-
Zayn do cholery.- odezwał się cicho Josh. Jednak słyszał poprzedni komentarz.
Kasjerka była trochę rozbawiona całą sytuacją. Nie dziwie jej się. Zresztą ja i
Malik też się śmialiśmy. Mama była poważna. Czułam że w środku też jest
rozbawiona. Kasjerka spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
-
Pani chłopak ma dobry gust. Wygląda pani przepięknie.- skomentowała kobieta.
-
Mówiłem kochanie. Wyglądasz ślicznie.- wypowiedział się mulat. Wróciłam do
przymierzalni. Co za idiota. Ten dzień jest jedną wielką poraszką. Ściągnęłam z
siebie sukienkę i zaczęłam się ubierać.- Jak będziesz potrzebowała pomocy w
ubraniu się to mów. Wiesz że z chęcią ci pomogę.- już widzę minę Josha.
Malikowi nieźle się oberwie w domu. To mi wystarczało.
-
Poradzę sobie.- odpowiedziałam. Wyszłam z przymierzalni i poszliśmy do kasy.
Mama z Joshem zapłacili za sukienkę i wróciliśmy do auta. Znowu całą drogę nie
rozmawialiśmy. Gdy już byliśmy w domu ulżyło mi. Usiadłam w salonie na kanapie
i włączyłam telewizor. Nie obyło się bez towarzystwa Malika.
-
Przypomnij sobie kto ci wybrał sukienkę, a teraz pomyśl kto ją może z ciebie
zerwać.- spojrzałam na Zayna. Oboje patrzyliśmy sobie w oczy. Na jego ustach
widniał łobuzerski uśmiech.
-
Pieprz się.- warknęłam i wstałam.
-
Z tobą z miła chęcią.- usłyszałam cichy śmiech.
-
Idiota.- wyszłam z salonu i poszłam do pokoju. Ja zwariuje z nim pod jednym
dachem. On jest strasznie wkurzający i irytujący. Nie mogę się doczekać momentu
w którym wreszcie zniknie z mojego domu. Wzięłam telefon do ręki. Miałam dwa
nieodebrane połączenia. Sprawdziłam od kogo.
Oba były od Dana. Oddzwoniłam do niego.
-
Hej kochanie!- przywitałam się z nim.
-
Czemu nie odbierałaś?- spytał.
-
Byłam na zakupach z rodzicami i zapomniałam telefonu.- wyjaśniałam.
-
Chce się spotkać. Masz teraz chwile?
-
No mam.- Dan był jakiś dziwny. Coś było nie tak.
-
To przyjadę za chwile. Musimy pogadać.- rozłączył się. Usłyszałam że ktoś mnie
woła. Wyszłam z pokoju i poszłam na dół. W salonie był Josh, mama i Zayn.
Spojrzałam na nich pytająco.
-
Siadaj.- powiedział ojczym. Wykonałam jego polecenie. Usiadłam obok Zayna.
Spojrzałam na Josha. Mogłam się spodziewać czego będzie dotyczyła rozmowa.- Czy
wy nie potraficie się normalnie zachowywać?- padło pytanie z jego ust.
-
No przepraszam. To się więcej nie powtórzy. Prawda Zayn?- on tylko kiwnął
głową. Nie chciało mi się słuchać kazań Josha, więc postanowiłam je skrócić. Josh
pokręcił głową i wyszedł z pokoju. Mama usiadła pomiędzy nami.
-
Moglibyście oszczędzić mu problemów. Jest pochłonięty pracą i pomaganiem mi
przy weselu.- wstałam z kanapy i poszłam szukać Josha. Daleko nie musiałam iść.
Stał przy blacie w kuchni. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
-
Przepraszam.- szepnęłam. To były szczere przeprosiny. Stanęłam na palcach i
pocałowałam go w policzek. Josh delikatnie się uśmiechnął.
-
Też przepraszam.- usłyszeliśmy głos Zayna. Obróciłam głowę i zobaczyłam
opartego o futrynę chłopaka. Odsunęłam się od Josha. Mężczyzna zaczął coś
mówić. Spojrzałam na swoją rękę i zaczęłam panikować.
-
Josh widziałeś moją bransoletkę?- spytałam szybko. Zaczęłam przeszukiwać swoje
kieszenie. Nie pamiętam żebym ją ściągała.
-
Nie.- odpowiedział.
-
Cholera musiałam ją zgubić w sklepie.- powiedziałam drżącym głosem.- Muszę tam
pojechać i jej poszukać.- już chciałam iść, ale zatrzymał mnie Josh.
-
Sklep jest już zamknięty. Znajdzie się. Poszukać w pokoju. Może ją ściągnęłaś i
zapomniałaś włożyć.- zaczęłam myśleć nad tym gdzie mogłam ją zostawić.
-
Dzisiaj rano ją wkładałam. Gdy mierzyłam sukienki jeszcze ją miałam.- czuje się
jakbym straciła cząstkę siebie. Rzecz dla mnie najcenniejsza na świecie nagle
zniknęła. To uczucie jakbym straciła swoją osobowość lub duszę. Oczy mi się
zaszkliły.
-
Przecież to tylko głupia bransoletka.- skomentował mulat.
*Oczami Zayna*
-
Dla ciebie to głupia bransoletka, ale dla mnie cale życie.- Maggie z ojcem
wyszli z kuchni. Pewnie poszli szukać bransoletkę, którą oczywiście miałem ja.
Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem ją.
Nie rozumiem dlaczego ta bransoletka
jest dla niej taka ważna. Przyjrzałem się jej dokładnie. Wyglądała jak
zwyczajna bransoletka. Przewróciłem ją na drugą stronę. Dopiero teraz
uświadomiłem sobie cały jej sens. Na odwrocie był wygrawerowany napis. Widać
było że bransoletka ma swoje lata. Przejechałem palcem po napisie. Przybliżyłem
przedmiot bliżej twarzy. Chciałem dokładniej widzieć napis. Zacząłem czytać
treść: ,,Dla mojej kochanej Mags.’’ Kto tak do niej mówi? Carren? Josh? Dan? A
może ta jej przyjaciółka Sandy? Mogę wykluczyć ojca i Carren. Nigdy nie
słyszałem żeby ktoś użył tego zdrobnienia do niej. Zaciekawiło mnie kto tak do
niej mówi. Kto podarował jej tą bransoletkę? To na pewno nie była byle jaka
osoba. Gdyby ta osoba była jej obojętna nie załamała by się jej stratą.
Szczerze mówiąc to mam wyrzuty sumienia że jej ją zabrałem. Nie wiedziałem że
jest dla niej aż tak cenna. Zawołałem dziewczynę. Po chwili znalazła się w
kuchni. Pokazałem jej bransoletkę. Maggie szybko podeszła i zabrała
bransoletkę. Następnie włożyła ją na rękę.
-
Skąd ją masz?- spytała pośpiesznie. Widać było że jej nastrój poprawił się. Jej
oczy nie były we łzach, a raczej błyszczały. Twarz nie była przygnębiona tylko
radosna. Usta nie były przez nią przygryzane, a lekko uśmiechnięte. Chyba ta
bransoletka powinna jej częściej ginąć. Chodź by dla takiego widoku. Jeszcze
nie odpowiedziałem na jej pytanie. Mam kłamać czy mówić prawdę? Jak powiem
prawdę wkurzy się, a jak skłamie to raczej wszystko będzie ok. zdecydowałem że
powiem prawdę. I tak się nie nawiedzimy, więc to chyba nic nie zmieni.
-
Leżała na stole w salonie. Chciałem zobaczyć kiedy zorientujesz się że jej nie
masz.- dziewczyna zmarszczyła czoło.
-
Czemu nie oddałeś mi jej od razu? Po jaką cholerę w ogóle ją ruszałeś?-
wzruszyłem ramionami. Tak jak myślałem, wkurzyła się i to totalnie. Skoro już
jest na tyle wkurzona, to chyba mogę użyć swoich gierek żeby jeszcze bardziej
ją zdenerwować.
-
Zło pięknu szkodzi.- cwaniacko się uśmiechnąłem. Usłyszałem dzwonek do drzwi.
Księżniczka bez słowa poszła do drzwi. Wyszedłem z kuchni i poszedłem na górę.
*Oczami
Maggie*
-
Wejdź.- zaproponowałam.
-
Nie dzięki. To będzie krótka rozmowa.- wyjaśnił. Zdziwiłam się. nie mam pojęcia
o co chodzi. Włożyłam na nogi białe conversy i wyszłam przed dom. Stanęłam
naprzeciwko Dana.- Chce żebyśmy dali sobie trochę czasu. Od jakiegoś czasu nie
układa nam się i dobrze o tym wiesz. Odpowiedz mi szczerze na jego pytanie. Ile
razy pomyślałaś o mnie przez ostatnie dni? Może zadzwoniłaś do mnie, albo
napisałaś smsa?- nie odpowiedziałam. Jeśli mam być szczera to nie myślałam o
nim wcale. To cud że pamiętam jeszcze jego imię. Po kolacji z nim i jego
rodzicami przestałam o nim myśleć. Gdyby on nie zadzwonił, ja pewnie bym tego
nie zrobiła. Ciężko westchnęłam.
-
Powiedz wprost to co chcesz powiedzieć. Wiem że nie chodzi tylko o to co
powiedziałeś.- chwile się zastanawiał.
-
Skoro chcesz. Zrywam z tobą. Nie czuje do ciebie tego co kiedyś. Zmieniłaś się.
Jesteś teraz bardziej obojętna. Nie obchodzi cię to co się ze mną dzieje. Oboje
się ze sobą męczymy, a szczególnie ja z tobą.- to zabolało. Jak on może tak
mówić. To nie prawda.
-
Przestań się okłamywać. Czemu nie powiesz mi wprost że się znudziłeś mną?- Dan
westchnął.
-
Proszę bardzo. Znudziłem się tobą. Zadowolona?- spytał. Odwróciłam się i
wróciłam do domu. Trzasnęłam za sobą drzwiami i pobiegłam w stronę schodów.
-
Cholerny dupek. Wszyscy faceci są tacy sami.- krzyczałam na cały dom. Wbiegłam
do pokoju i znowu trzasnęłam drzwiami. Oparłam się o drzwi i spojrzałam na
bransoletkę.- Tylko ty byłeś inny.- szepnęłam i delikatnie musnęłam skroń
bransoletki. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza, która po chwili wylądowała
na srebrze. Dwoma palcami starłam słoną ciecz z przedmiotu. Potem tylko przetarłam
ręką policzek i położyłam się na łóżku. Przytuliłam miśka który zawsze jest
przy moim łóżku. Kiedyś był biały, ale od dawna jest trochę poszarzały. Nie
pozwalam go mamie prać. Chce żeby przypominał mi przeszłość. Po praniu straciłby
swoją wartość. Byłby już zupełnie innym misiem. Nie tym samym , którego
dostałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trochę
tajemnic w tym rozdziale. Za niedługo wszystkiego się dowiecie. ;)
CZYTASZ = KOMENTARZ = KOLEJNY ROZDZIAŁ
Suuper!
OdpowiedzUsuńAle superr !!
OdpowiedzUsuńDalej *.*
wow :* świetny dodawaj następny
OdpowiedzUsuńRewelacyjny ! ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ! ♥
Genialny <3
OdpowiedzUsuńGenialnie! Jestem ciekawa tych tajemnic *..*
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńrozdział mega :) nie mogę się doczekać następnego rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :)
Świetny, czekam na next i pozdrawiam ;***
OdpowiedzUsuńBoskie <3 Dalej !
OdpowiedzUsuńświeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeetne. jeju *.*
OdpowiedzUsuńnie mogę sie doczekać, kiedy następny? /niewidzialnapoziomka.
Gjfgfgdgfggfh *-* Świetny! <3
OdpowiedzUsuńSuper dalej nie mogę sie doczekać następnego Super Dalej
OdpowiedzUsuńBoski ^_^
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)
świetne !
OdpowiedzUsuńBoziu... Kocham to <3
OdpowiedzUsuńPopieram osobę wyżej <3
OdpowiedzUsuńTu i w tej chwili kolejny rozdział już !! Heh..
OdpowiedzUsuńTak mnie zaciekawiłaś, że mmnie wytrzymam chyba do kolejnego rozdziału. :D
Zajebisty. :3
nie*
UsuńBoski rozdział. Dodaj kolejny jak najszybciej, nie moge się doczekać! :D
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :D w takim momencie przerwałaś :'( ale i tak cię kocham <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się w kolejnym ;) Weny życzę :*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji w zakładce The Versatile Blogger na http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/
UsuńBardzo dziękuje :)
UsuńSuper rozdzial, bardzo ciekawy :3
OdpowiedzUsuńJa juz chyba wiem o co chodzii z ta Bransoletka :) ..
Cudowne! c;
Tylko nie pisz, bo inni się dowiedzą. ;P
UsuńUwielbiam twoje blogi ,ale ten jest moim ulubionym ;3
OdpowiedzUsuńGenialny *____* Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuń<333333
OdpowiedzUsuńJuż się domyślam o co chodzi z tą bransoletka <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej na http://onedirectionmelife.blogspot.de/
OdpowiedzUsuńSuper.Oby tak dalej ...B-)
OdpowiedzUsuńHaha, jeden z najlepszych rozdziałów jakie w życiu czytałam! :D
OdpowiedzUsuńBoskie ! <3
OdpowiedzUsuńAle dupek z tego Dana ;/ Na szczęści ona teraz nie musi się z nim użerać i zajmie się Zaynem :D Boski rozdział :)
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńSuper ;))
OdpowiedzUsuńmyślę że to od jej taty ;) pewnie był najważniejszą osobą w jej życiu ale zmarł (choroba, wypadek?). ale to moja teoria, idę czytać kolejny rozdział :))
OdpowiedzUsuń