Kopiowanie zabronione!

kacper.ogg

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 4


Dzisiaj będą te zakupy. Cieszyłabym się gdyby nie były one z Zaynem. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wszyscy już byli na dole.
- Szanowna księżniczka postanowiła ruszyć tyłek. Cieszymy się że jednak postanowiłaś iść z nami.- usłyszałam irytujący głos Zayna. Ciężko westchnęłam.
- Zamknij się idioto. Nie mogę już na ciebie patrzeć.- warknęłam. Mama zmierzyła mnie wzrokiem.
- Mam już po dziurki w nosie waszej dwójki. Non stop tylko się kłócicie. Możecie wreszcie zacząć się zachowywać jak dorośli ludzie?- zapytał podirytowany Josh. Ani ja ani Zayn się nie odezwaliśmy.- Tyle macie do powiedzenia, a na proste pytanie nie potraficie odpowiedzieć.- sytuacja zaczęła nieźle irytować mojego ojczyma. Cała nasza czwórka poszła do auta. Połowę drogi do galerii panowała napięta atmosfera. W końcu Josh postanowił pogorszyć sprawę.
- Gdzie wasza dwójka była wczoraj wieczorem? Wyraźnie zabroniłem ci Zayn zbliżać się do Maggie.- Josh zatrzymał się na poboczu i obrócił się w naszą stronę.- Niemowy się z was stały?- podniósł trochę głos. Szczerze to pożałowałam wczorajszego wyjścia z domu. Oboje z Zanem patrzyliśmy w swoje szyby.- Słyszycie co do was mówię?- spytał.
- Co chcesz wiedzieć do cholery?! Nie masz co się martwić nie przeleciałem jej! Nie mam takiego zamiaru.- zaczął krzyczeć Malik. Josh zmroził go wzrokiem, a następnie obrócił się i ruszył. Dowiedział się to co chciał wiedzieć. Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Mama w ogóle się nie odzywała. Wolała się nie odzywać. Gdy dojechaliśmy do galerii, wyszliśmy z auta i poszliśmy do środka. Najpierw weszliśmy do sklepu z garniturami. Zayn zaczął przymierzać różne garnitury. Ja usiadłam sobie przed sklepem. Nie za bardzo mnie interesowała jak będzie wyglądał ten idiota. Jak dla mnie mógł iść nawet w przebraniu klauna. Nie zrobiło by mi to dużej różnicy. I w tym i w tym wyglądałby jak debil, więc co za różnica. Po jakichś 10 minutach kupili wreszcie wyszli ze sklepu. Na szczęście kupili to co mieli kupić. Nie miałabym siły siedzieć następne 10 minut i na nich czekać. Weszliśmy do sklepu z sukienkami. Wybrałam kilka do przymierzenia. Włożyłam pierwszą i wyszłam pokazać się mamie i Joshowi.
- Wyglądasz jak dziwka.- skomentował Zayn. Spiorunowałam go wzrokiem. Miał szczęście że Josh tego nie słyszał. Chyba tego nie słyszał. Wróciłam do przymierzalni i włożyłam następną sukienkę. W tej nawet im się nie pokazywałam. Wyglądałam jak wielka dynia. Takie miałam pierwsze skojarzenie. Włożyłam trzecią. Ona również była kompletną porażką.
- Wszystkie trzy są okropne.- zawołałam do niech.
- Poczekaj chwile. Zaraz ci coś znajdę.- zawołała mama. Tak jak kazała tak zrobiłam. Po kilku minutach zasłona się odchyliła i Zayn podał mi sukienkę.
- Co ty byś beze mnie skarbie zrobiła?- zmarszczyłam czoło. Zrozumiałam że to on wybrał sukienkę. Może i była bardzo ładna, ale to w końcu on ja wybrał. Będzie miał satysfakcje że to jego zasługa. Włożyłam na siebie sukienkę. Spojrzałam w lustro. Naprawdę ładnie wyglądałam. Można powiedzieć że bardzo kobieco i zarazem słodko. Wyszłam z przymierzalni.
- I jak?- spytałam z lekkim uśmiechem.
- Seksownie, ale nie jak dziwka.- skomentowała najważniejsza osoba czyli Zayn.
- Zayn do cholery.- odezwał się cicho Josh. Jednak słyszał poprzedni komentarz. Kasjerka była trochę rozbawiona całą sytuacją. Nie dziwie jej się. Zresztą ja i Malik też się śmialiśmy. Mama była poważna. Czułam że w środku też jest rozbawiona. Kasjerka spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
- Pani chłopak ma dobry gust. Wygląda pani przepięknie.- skomentowała kobieta.
- Mówiłem kochanie. Wyglądasz ślicznie.- wypowiedział się mulat. Wróciłam do przymierzalni. Co za idiota. Ten dzień jest jedną wielką poraszką. Ściągnęłam z siebie sukienkę i zaczęłam się ubierać.- Jak będziesz potrzebowała pomocy w ubraniu się to mów. Wiesz że z chęcią ci pomogę.- już widzę minę Josha. Malikowi nieźle się oberwie w domu. To mi wystarczało.
- Poradzę sobie.- odpowiedziałam. Wyszłam z przymierzalni i poszliśmy do kasy. Mama z Joshem zapłacili za sukienkę i wróciliśmy do auta. Znowu całą drogę nie rozmawialiśmy. Gdy już byliśmy w domu ulżyło mi. Usiadłam w salonie na kanapie i włączyłam telewizor. Nie obyło się bez towarzystwa Malika.
- Przypomnij sobie kto ci wybrał sukienkę, a teraz pomyśl kto ją może z ciebie zerwać.- spojrzałam na Zayna. Oboje patrzyliśmy sobie w oczy. Na jego ustach widniał łobuzerski uśmiech.
- Pieprz się.- warknęłam i wstałam.
- Z tobą z miła chęcią.- usłyszałam cichy śmiech.
- Idiota.- wyszłam z salonu i poszłam do pokoju. Ja zwariuje z nim pod jednym dachem. On jest strasznie wkurzający i irytujący. Nie mogę się doczekać momentu w którym wreszcie zniknie z mojego domu. Wzięłam telefon do ręki. Miałam dwa nieodebrane połączenia. Sprawdziłam od kogo.  Oba były od Dana. Oddzwoniłam do niego.
- Hej kochanie!- przywitałam się z nim.
- Czemu nie odbierałaś?- spytał.
- Byłam na zakupach z rodzicami i zapomniałam telefonu.- wyjaśniałam.
- Chce się spotkać. Masz teraz chwile?
- No mam.- Dan był jakiś dziwny. Coś było nie tak.
- To przyjadę za chwile. Musimy pogadać.- rozłączył się. Usłyszałam że ktoś mnie woła. Wyszłam z pokoju i poszłam na dół. W salonie był Josh, mama i Zayn. Spojrzałam na nich pytająco.
- Siadaj.- powiedział ojczym. Wykonałam jego polecenie. Usiadłam obok Zayna. Spojrzałam na Josha. Mogłam się spodziewać czego będzie dotyczyła rozmowa.- Czy wy nie potraficie się normalnie zachowywać?- padło pytanie z jego ust.
- No przepraszam. To się więcej nie powtórzy. Prawda Zayn?- on tylko kiwnął głową. Nie chciało mi się słuchać kazań Josha, więc postanowiłam je skrócić. Josh pokręcił głową i wyszedł z pokoju. Mama usiadła pomiędzy nami.
- Moglibyście oszczędzić mu problemów. Jest pochłonięty pracą i pomaganiem mi przy weselu.- wstałam z kanapy i poszłam szukać Josha. Daleko nie musiałam iść. Stał przy blacie w kuchni. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
- Przepraszam.- szepnęłam. To były szczere przeprosiny. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. Josh delikatnie się uśmiechnął.
- Też przepraszam.- usłyszeliśmy głos Zayna. Obróciłam głowę i zobaczyłam opartego o futrynę chłopaka. Odsunęłam się od Josha. Mężczyzna zaczął coś mówić. Spojrzałam na swoją rękę i zaczęłam panikować.
- Josh widziałeś moją bransoletkę?- spytałam szybko. Zaczęłam przeszukiwać swoje kieszenie. Nie pamiętam żebym ją ściągała.
- Nie.- odpowiedział.
- Cholera musiałam ją zgubić w sklepie.- powiedziałam drżącym głosem.- Muszę tam pojechać i jej poszukać.- już chciałam iść, ale zatrzymał mnie Josh.
- Sklep jest już zamknięty. Znajdzie się. Poszukać w pokoju. Może ją ściągnęłaś i zapomniałaś włożyć.- zaczęłam myśleć nad tym gdzie mogłam ją zostawić.
- Dzisiaj rano ją wkładałam. Gdy mierzyłam sukienki jeszcze ją miałam.- czuje się jakbym straciła cząstkę siebie. Rzecz dla mnie najcenniejsza na świecie nagle zniknęła. To uczucie jakbym straciła swoją osobowość lub duszę. Oczy mi się zaszkliły.
- Przecież to tylko głupia bransoletka.- skomentował mulat.

 *Oczami Zayna*

- Dla ciebie to głupia bransoletka, ale dla mnie cale życie.- Maggie z ojcem wyszli z kuchni. Pewnie poszli szukać bransoletkę, którą oczywiście miałem ja. Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem ją.
Nie rozumiem dlaczego ta bransoletka jest dla niej taka ważna. Przyjrzałem się jej dokładnie. Wyglądała jak zwyczajna bransoletka. Przewróciłem ją na drugą stronę. Dopiero teraz uświadomiłem sobie cały jej sens. Na odwrocie był wygrawerowany napis. Widać było że bransoletka ma swoje lata. Przejechałem palcem po napisie. Przybliżyłem przedmiot bliżej twarzy. Chciałem dokładniej widzieć napis. Zacząłem czytać treść: ,,Dla mojej kochanej Mags.’’ Kto tak do niej mówi? Carren? Josh? Dan? A może ta jej przyjaciółka Sandy? Mogę wykluczyć ojca i Carren. Nigdy nie słyszałem żeby ktoś użył tego zdrobnienia do niej. Zaciekawiło mnie kto tak do niej mówi. Kto podarował jej tą bransoletkę? To na pewno nie była byle jaka osoba. Gdyby ta osoba była jej obojętna nie załamała by się jej stratą. Szczerze mówiąc to mam wyrzuty sumienia że jej ją zabrałem. Nie wiedziałem że jest dla niej aż tak cenna. Zawołałem dziewczynę. Po chwili znalazła się w kuchni. Pokazałem jej bransoletkę. Maggie szybko podeszła i zabrała bransoletkę. Następnie włożyła ją na rękę.
- Skąd ją masz?- spytała pośpiesznie. Widać było że jej nastrój poprawił się. Jej oczy nie były we łzach, a raczej błyszczały. Twarz nie była przygnębiona tylko radosna. Usta nie były przez nią przygryzane, a lekko uśmiechnięte. Chyba ta bransoletka powinna jej częściej ginąć. Chodź by dla takiego widoku. Jeszcze nie odpowiedziałem na jej pytanie. Mam kłamać czy mówić prawdę? Jak powiem prawdę wkurzy się, a jak skłamie to raczej wszystko będzie ok. zdecydowałem że powiem prawdę. I tak się nie nawiedzimy, więc to chyba nic nie zmieni.
- Leżała na stole w salonie. Chciałem zobaczyć kiedy zorientujesz się że jej nie masz.- dziewczyna zmarszczyła czoło.
- Czemu nie oddałeś mi jej od razu? Po jaką cholerę w ogóle ją ruszałeś?- wzruszyłem ramionami. Tak jak myślałem, wkurzyła się i to totalnie. Skoro już jest na tyle wkurzona, to chyba mogę użyć swoich gierek żeby jeszcze bardziej ją zdenerwować.
- Zło pięknu szkodzi.- cwaniacko się uśmiechnąłem. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Księżniczka bez słowa poszła do drzwi. Wyszedłem z kuchni i poszedłem na górę.

*Oczami Maggie*

- Wejdź.- zaproponowałam.
- Nie dzięki. To będzie krótka rozmowa.- wyjaśnił. Zdziwiłam się. nie mam pojęcia o co chodzi. Włożyłam na nogi białe conversy i wyszłam przed dom. Stanęłam naprzeciwko Dana.- Chce żebyśmy dali sobie trochę czasu. Od jakiegoś czasu nie układa nam się i dobrze o tym wiesz. Odpowiedz mi szczerze na jego pytanie. Ile razy pomyślałaś o mnie przez ostatnie dni? Może zadzwoniłaś do mnie, albo napisałaś smsa?- nie odpowiedziałam. Jeśli mam być szczera to nie myślałam o nim wcale. To cud że pamiętam jeszcze jego imię. Po kolacji z nim i jego rodzicami przestałam o nim myśleć. Gdyby on nie zadzwonił, ja pewnie bym tego nie zrobiła. Ciężko westchnęłam.
- Powiedz wprost to co chcesz powiedzieć. Wiem że nie chodzi tylko o to co powiedziałeś.- chwile się zastanawiał.
- Skoro chcesz. Zrywam z tobą. Nie czuje do ciebie tego co kiedyś. Zmieniłaś się. Jesteś teraz bardziej obojętna. Nie obchodzi cię to co się ze mną dzieje. Oboje się ze sobą męczymy, a szczególnie ja z tobą.- to zabolało. Jak on może tak mówić. To nie prawda.
- Przestań się okłamywać. Czemu nie powiesz mi wprost że się znudziłeś mną?- Dan westchnął.
- Proszę bardzo. Znudziłem się tobą. Zadowolona?- spytał. Odwróciłam się i wróciłam do domu. Trzasnęłam za sobą drzwiami i pobiegłam w stronę schodów.
- Cholerny dupek. Wszyscy faceci są tacy sami.- krzyczałam na cały dom. Wbiegłam do pokoju i znowu trzasnęłam drzwiami. Oparłam się o drzwi i spojrzałam na bransoletkę.- Tylko ty byłeś inny.- szepnęłam i delikatnie musnęłam skroń bransoletki. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza, która po chwili wylądowała na srebrze. Dwoma palcami starłam słoną ciecz z przedmiotu. Potem tylko przetarłam ręką policzek i położyłam się na łóżku. Przytuliłam miśka który zawsze jest przy moim łóżku. Kiedyś był biały, ale od dawna jest trochę poszarzały. Nie pozwalam go mamie prać. Chce żeby przypominał mi przeszłość. Po praniu straciłby swoją wartość. Byłby już zupełnie innym misiem. Nie tym samym , którego dostałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Trochę tajemnic w tym rozdziale. Za niedługo wszystkiego się dowiecie. ;)

                                    CZYTASZ = KOMENTARZ = KOLEJNY ROZDZIAŁ

39 komentarzy:

  1. Ale superr !!
    Dalej *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. wow :* świetny dodawaj następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjny ! ;*
    Czekam na kolejny ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie! Jestem ciekawa tych tajemnic *..*

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział mega :) nie mogę się doczekać następnego rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3
    Kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, czekam na next i pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie <3 Dalej !

    OdpowiedzUsuń
  9. świeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeetne. jeju *.*
    nie mogę sie doczekać, kiedy następny? /niewidzialnapoziomka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gjfgfgdgfggfh *-* Świetny! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super dalej nie mogę sie doczekać następnego Super Dalej

    OdpowiedzUsuń
  12. Boziu... Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Tu i w tej chwili kolejny rozdział już !! Heh..
    Tak mnie zaciekawiłaś, że mmnie wytrzymam chyba do kolejnego rozdziału. :D
    Zajebisty. :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski rozdział. Dodaj kolejny jak najszybciej, nie moge się doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. cudowny rozdział :D w takim momencie przerwałaś :'( ale i tak cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział. Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się w kolejnym ;) Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji w zakładce The Versatile Blogger na http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/

      Usuń
    2. Bardzo dziękuje :)

      Usuń
  17. Super rozdzial, bardzo ciekawy :3
    Ja juz chyba wiem o co chodzii z ta Bransoletka :) ..
    Cudowne! c;

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam twoje blogi ,ale ten jest moim ulubionym ;3

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialny *____* Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Już się domyślam o co chodzi z tą bransoletka <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej na http://onedirectionmelife.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  22. Super.Oby tak dalej ...B-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Haha, jeden z najlepszych rozdziałów jakie w życiu czytałam! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale dupek z tego Dana ;/ Na szczęści ona teraz nie musi się z nim użerać i zajmie się Zaynem :D Boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  25. myślę że to od jej taty ;) pewnie był najważniejszą osobą w jej życiu ale zmarł (choroba, wypadek?). ale to moja teoria, idę czytać kolejny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń